KWW Jarosława Szlachetki

Będzie musiał posprzątać

Będzie musiał posprzątać
Andrzej K. został zatrzymany przez straż miejską w nocy 12 maja 2015 roku, kiedy zaśmiecał przystane

Prace społeczne i grzywna to kara jaka czeka 61-latka, który podrzucał śmieci na przystanku w Osieczanach. Problem pojawiających się odpadów w różnych częściach Myślenic, Osieczan, Drogini, Trzemeśni i Łęk mieszkańcy tych miejscowości zgłaszają od dawna

Zazwyczaj lądują w przydrożnych rowach, na przystankach, przy ścieżkach spacerowych, rowerowych i na parkingach. Rzadziej na prywatnych posesjach, ale takie sytuacje również miały miejsce. Śmieci podrzucane są zazwyczaj nocą. Często wśród nich znaleźć można zużyte pieluchomajtki – pisaliśmy w październiku ubiegłego roku. Mimo, że myślenicki sąd ukarał wówczas jednego z mieszkańców Osieczan za zaśmiecanie przystanku, nie ma dowodów na to, że to on zasypywał odpadami okolicę.

Śmieci w różnych miejscach pojawiały się na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Wspólnym mianownikiem w każdym z przypadków odnotowanych przez mieszkańców i straż miejską były zużyte pieluchomajtki. To właśnie przez nie, mieszkańcy nieznanego sprawcę zaczęli nazywać „pampersem” lub po prostu „śmieciarzem”.

Śmieci z taką zawartością wzbogacone o substancje ropopochodne, lakiery, ale również opakowania po jedzeniu, butelki, obierki po ziemniakach znajdowano m.in. w Trzemeśni, Osieczanach, Drogini i Łękach. Tylko w samych Myślenicach sprzątano je m.in. kilkukrotnie ze ścieżki rowerowo-biegowej na Zarabiu, z drogi prowadzącej na Chełm, z parkingu przy stadionie Orła Myślenice, z parkingu nad basenem na Osiedlu Tysiąclecia i okolic Raby.

W ubiegłym roku mieszkańcy wspomnianych miejscowości opublikowali w internecie list otwarty w którym apelowali o pomoc, a przed myślenickim sądem stanął mężczyzna zatrzymany na gorącym uczynku przez strażników miejskich. W zasadzkę funkcjonariuszy wpadł w nocy 12 maja 2015 roku, kiedy w kominiarce opróżniał worek ze śmieciami na jednym z przystanków w Osieczanach.

Proces był długi. Postępowanie w takich przypadkach nie jest łatwe. Przed myślenickim sądem odbyło się kilkanaście rozpraw, podczas których przed kamerami wielokrotnie przesłuchiwano świadków. Wyrok jaki zapadł 26 września 2016 dotyczył tylko jednego dnia -12 maja, kiedy to strażnikom udało się nakryć obwinionego na wyrzucaniu śmieci.

Pomimo, że mężczyzna nie przyznał się do winy, sąd zdecydował się na grzywnę w wysokości 2000 zł. Jak uzasadniała wówczas sędzia Sylwia Mąsior; Sąd wziął pod uwagę, że mężczyzna „dopuścił się tego czynu umyślnie, z zamiarem bezpośrednim” oraz, że „był już wcześniej karany za podobne wykroczenia i za nic ma te wyroki”. Te dotyczyły zaśmiecania miejsc publicznych; wiaty przystankowej oraz lasu i podobnie jak w tym przypadku zostały wszczęte na wniosek straży miejskiej. Po apelacji Sąd Okręgowy w Krakowie utrzymał ten wyrok w mocy dokładając do tego koszty rozprawy w kwocie 250 zł. 

Jak podkreśla Tomasz Burkat komendant straży miejskiej; po analizie dotychczasowych wyroków i zachowań sprawcy, jawi się przesłanka, że żadna z dotychczasowych kar nie była dla oskarżonego na tyle dolegliwa, aby stać go było na jakąkolwiek refleksję nad swoim zachowaniem. Dlatego wnioskowaliśmy o jej maksymalny wymiar tj. 5000 zł. 

 

Jak się okazuje to nie jedyny proces przeciwko mężczyźnie. W ubiegłym tygodniu zapadł kolejny wyrok. W pierwszej instancji Sąd Rejonowy w Myślenicach skazał Andrzeja K. na 6 miesięcy ograniczenia wolności polegającej na wykonywaniu nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 32 godzin miesięcznie oraz 210 zł kosztów sądowych.

- Sprawa dotyczyła stosowania przemocy i gróźb bezprawnych w celu zmuszenia funkcjonariuszy straży miejskiej do przedsięwzięcia lub zaniechania prawnej czynności służbowej oraz znieważenia strażników, podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych – wyjaśnia Tomasz Burkat.

Podobnie jak we wcześniejszym przypadku, po odwołaniu Sąd Okręgowy w Krakowie utrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji. Prace społeczne oznaczają, że mężczyzna najprawdopodobniej będzie sprzątał teren miasta i gminy Myślenice. - Jeśli był czyn społecznie szkodliwy niechże będzie praca społecznie użyteczna, być może ta forma kary będzie dla obwinionego wychowawcza i właśnie w taki sposób uda się zadośćuczynić krzywdom wyrządzonym społeczności lokalnej, ta zaś jak mniemam nie chce odwetu, ale pozostanie w przyszłości czujna na każde patologiczne zachowanie się sprawcy dotychczasowych zaśmieceń. Bez wątpienia zachowania tego człowieka znacznie odbiegają od przyjętych norm społecznych, co winno w przyszłości stać się przedmiotem badań przez biegłych sądowych z dziedziny psychiatrii lub psychologii – to warto pozostawić w przyszłości ocenie sądu -  komentuje Tomasz Burkat.

Piotr Jagniewski Piotr Jagniewski Autor artykułu

Reporter, redaktor, fotograf. Lubi dobrze opowiedziane historie i ludzi z pasją, którzy potrafią się nimi dzielić. Z gazetą związany w latach 2006-2018. W latach 2014-2018 pełnił funkcję redaktora naczelnego. (REPORTAŻ, WYWIAD, WYDARZENIA, LUDZIE, SAMORZĄD)