Chorobowe bez papierka

Chorobowe bez papierka

L4 to jeden z najbardziej znanych formularzy, który miał w ręce niemal każdy z nas i najczęściej nie budził pozytywnych skojarzeń. Jego historia dobiegła końca, a jego miejsce zajmuje nowy - elektroniczna e-ZLA.

Teraz po wyjściu od lekarza nie musimy zanosić zwolnienia do zakładu pracy, czy do ZUS. Trafi tam już kilka sekund po wypełnieniu przez lekarza, a my spokojnie możemy wracać do zdrowia w domowym zaciszu. Brzmi pięknie, ale czy tak jest na pewno?

Elektroniczne zwolnienia lekarskie, nazywane też e-ZLA, są wystawiane od 1 stycznia 2016 roku. Dotychczas nie było jednak obowiązku, by z nich korzystać. Do końca listopada lekarze mogli bowiem wystawiać zwolnienia w tradycyjnej, papierowej formie. Taki druk pracownik musiał dostarczyć pracodawcy. Zgodnie z przepisami od soboty 1 grudnia lekarze mają obowiązek wystawiać zwolnienia drogą elektroniczną. Żeby to zrobić musieli założyć profil na Platformie Usług Elektronicznych ZUS. Profile na PUE ZUS muszą mieć także wszyscy pracodawcy, którzy rozliczają składki za więcej niż 5 osób.

Mimo, że lekarze mają obowiązek wystawiania elektronicznych zwolnień od 1 grudnia, to niektórzy wciąż wypełniają zwolnienia papierowe. Od teraz tylko elektroniczne zwolnienia są podstawą do wypłaty zasiłku chorobowego. ZUS zapewnia jednak, że pacjenci w żadnym przypadku nie będą poszkodowani. Elektroniczne zwolnienia (e-ZLA) lekarz może wystawiać na Platformie Usług Elektronicznych ZUS (PUE ZUS), albo w aplikacji, której używa w swoim gabinecie. Wystawienie trwa krócej niż wypisanie papierowego zwolnienia. Większość danych pobierana jest automatycznie z systemu, albo wybierana z listy. W systemie lekarz ma dostęp do danych swojego pacjenta, jego pracodawców (płatników składek) oraz członków rodziny. Wystarczy, że wpisze numer PESEL pacjenta, a pozostałe dane identyfikacyjne zapiszą się automatycznie. Lekarz może wystawiać e-zwolnienie również na tablecie lub smartfonie, np. podczas wizyty domowej. Może w systemie przeglądać wcześniejsze zwolnienia swoich pacjentów, sprawdzić, kto je wystawiał, na jaki okres i z powodu, jakich schorzeń. Ma również dostęp do zwolnień wydanych w wyniku kontroli lekarza orzecznika ZUS.

Wystawione e-zwolnienia automatycznie trafią do systemu ZUS i na profil PUE pacjenta. Nie będzie wymagany od chorego termin 7 dni na dostarczenie zwolnienia do pracodawcy. Nie będą go też dotyczyły ewentualne obniżenia zasiłku chorobowego, czy opiekuńczego z powodu przekroczenia tego terminu.

To musiało się tak skończyć

Niemal 11 tys. w weekend, blisko 151 tys. w poniedziałek - to bilans pierwszych dni obowiązywania elektronicznych zwolnień lekarskich. Do piątku 7 grudnia lekarze w całym kraju wystawili ich pół miliona. - W Małopolsce lekarze wystawili do piątku 7 grudnia 38,7 tys. e-zwolnień, a w samym Krakowie 20 tys. - to drugi wynik w Polsce po Gdański - tłumaczy Anna Szaniawska, rzecznik małopolskiego ZUS. Takie ilości zwolnień musiały spowodować, że system został przeciążony. - Rzeczywiście w pierwszym dniu mieliśmy przejściowe problemy. Dotyczyły dużego transferu wszystkich zwolnień elektronicznych w kraju. W szczytowym momencie wpływało ich aż 19 na sekundę, a to spowalniało pracę systemu - wyjaśniał rzecznik ZUS.

- Ja korzystałem z elektronicznych zwolnień parę miesięcy wcześniej, nie musiałem się wdrażać dopiero teraz, dlatego nie mogę mówić o jakimś zaskoczeniu. Jedyny problem jaki się pojawił to ten z łączami, który dotyczył całej Polski, dlatego nie działało to tak jak powinno. Nieszczęśliwy jest również termin, bowiem grudzień to miesiąc o zwiększonej zachorowalności. Z każdym dniem jest jednak lepiej - uspakaja jeden z internistów Placówki Podstawowej Opieki Zdrowotnej z Myślenic. - Sama idea jest jak najbardziej słuszna, problem pojawia się kiedy jakiś lekarz uczy się od podstaw pracy z programem, bo to przełoży się na krótszy kontakt z pacjentem, a czasowo będzie zajmowało go jeszcze więcej. Myśląc o przyszłości np. o e-receptach jeśli tylko zostanie rozwiązany problem z serwerami, przepustowością łączy, czy w ogóle Internetu jestem jak najbardziej za. Żeby jednak wszystko dobrze współpracowało zakłady pracy powinny mieć PUE ZUS, bo w innych wypadku pacjent i tak dalej będzie musiał wydrukowane zwolnienie donieść we własnych zakresie - wyjaśnia nasz rozmówca.

W szpitalu mają wybór

W SPZOZ w Myślenicach obsługa zaświadczeń eZLA przebiega dwutorowo w zależności od preferencji lekarza wystawiającego zaświadczenie. Jedna z możliwości wykorzystuje udostępnioną przez ZUS platformę PUE za pośrednictwem przeglądarki internetowej; drugą jest wystawianie zaświadczeń bezpośrednio z aplikacji szpitalnej AMMS, w której pracują lekarze: - Według większości z nich jest to wygodniejsza i szybsza forma, jednak niekiedy występują problemy z wysłaniem dokumentów, leżące po stronie serwerów ZUS - tłumaczy dyrektor Adam Styczeń.

- Koszt wdrożenia przez naszą jednostkę systemu informatycznego do wystawiania zwolnień L4 w formie elektronicznej wyniósł blisko 60 tys. zł. i został sfinansowany ze środków własnych, gdyż ustawodawca poza obowiązkiem jego wprowadzenia, nie przeznaczył na ten cel dla szpitali żadnych dodatkowych środków - dodaje.

Co jeśli lekarz wystawi papierowe zwolnienie?

- Do 7 grudnia do ZUS wpłynęło jedynie 2,7 tys. zaświadczeń papierowych, które nie powinny być honorowane, jako nie mające umocowania w przepisach prawa. Z lekarzami, którzy posłużyli się tą formą zaświadczenia o niezdolności do pracy, pracownicy zakładu skontaktują się w najbliższych dniach. Będziemy wyjaśniać z jakiego powodu zwolnienie zostało wystawiono właśnie w takiej formie. Doradcy ds. e-zwolnień pomogą lekarzowi przejść z formy papierowej na elektroniczną. Nasi pracownicy będą też w bieżącym kontakcie z pracodawcami, do których mogą wpłynąć pojedyncze zwolnienia papierowe, tak by każdy pracownik uprawniony do świadczenia chorobowego otrzymał je na czas - dodaje Anna Szaniawska.

Podstawą do wypłaty świadczeń z ubezpieczenia chorobowego jest od teraz zwolnienie w formie elektronicznej. Czasową niezdolność do pracy, potwierdza również wydruk z systemu elektronicznego. ZUS uspokaja jednak tych, którzy otrzymają zaświadczenie papierowe; pacjent nie może ponosić konsekwencji decyzji lekarza o wystawieniu druku nieprzewidzianego w prawie. Dlatego jeśli tylko na blankiecie papierowym znajdą się wymagane do wypłaty świadczenia dane oraz pieczęć i podpis lekarza, może być on wyjątkowo dokumentem, na podstawie którego ZUS oraz pracodawca wypłacą wynagrodzenie chorobowe bądź zasiłek chorobowy. Każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie. Pacjent nie musi się też martwić, jeśli papierowe zwolnienie dostarczy do pracodawcy bądź ZUS później, niż 7 dni od jego otrzymania. W takiej sytuacji świadczenie chorobowe nie będzie obniżone. Chory otrzyma je w pełnej wysokości.

Więcej asystentów medycznych

- Jest to na pewno wygodne rozwiązanie dla większości z nas z tym, że jest część lekarzy pierwszego kontaktu, którzy z racji wieku mogą mieć problemy z szybkim przyswojeniem sobie programu czy pracy z komputerem. Dlatego im na pewno jest ciężej, ale dobrze, że mogą skorzystać z funkcji asystenta medycznego, który może pomóc im w wypełnianiu elektronicznych dokumentów - podkreśla myślenicki internista.

Słowa lekarza potwierdzają dane ZUS. W ostatnich miesiącach nastąpił znaczny wzrost liczby asystentów medycznych zgłoszonych do ogólnopolskiego rejestru. Dziś jest ich 7,1 tys., z czego 1,5 tys. dysponuje certyfikatem, który daje możliwość podpisywania e-zwolnień.

Piotr Ślusarczyk Piotr Ślusarczyk Autor artykułu

Z gazetą związany w latach 1999-2018. Przez ostatnie 15 lat pełnił funkcję sekretarza redakcji, dbając o sprawne funkcjonowanie tygodnika. Zawsze związany z tytułem równie mocno jak z samymi Myślenicami. Swoją przygodę z pisaniem rozpoczynał jako licealista od redagowania „Odkroju” - dodatku do Gazety Myślenickiej poruszającego problematykę dotyczącą młodzieży oraz od poezji, publikując w ramach Myślenickiej Grupy Poetyckiej „Tilia”. (HISTORIA, KULTURA, SPORT, SAMORZĄD)