Drogie panie, uczymy się rodzić!

Drogie panie, uczymy się rodzić!

Czują się pewniej, mniej się boją i nawiązują nowe znajomości - w szkołach rodzenia kobiety przygotowują się do porodu. Taka edukacja zyskuje coraz większe grono zwolenników, również w Myślenicach. Sprawdziliśmy jak wyglądają tego typu zajęcia w jednej ze szkół i porozmawialiśmy z jej właścicielką, instruktorką oraz przyszłymi matkami. - Szkoła rodzenia to świetny pomysł, który bardzo ułatwia przyjście na świat dziecka - twierdzą zgodnie.

W Myślenicach są dwie szkoły rodzenia - przy szpitalu oraz Wioli Stręk. Szkoła położnej Wioli Stręk działa od ośmiu lat. Przyznaje ona, że takie miejsca cieszą się coraz większym zainteresowaniem. - Najwięcej pań przychodzi do nas w sezonach letnim i zimowym - mówi. - Zgodnie ze standardami opieki okołoporodowej lekarz prowadzący ciążę powinien kierować ciężarną od 21. tygodnia ciąży do położnej i to właśnie ona podejmuje z nią temat szkoły rodzenia - tłumaczy Wiola Stręk. Propagatorem takiej formy edukacji w Polsce był profesor Fijałkowski. - To lekarz ginekolog, który w latach 70-tych ubiegłego stulecia rozwijał w naszym kraju ideę takich miejsc - wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Dlaczego przyszłe mamy decydują się na takie zajęcia? - Chcą dowiedzieć się czegoś więcej o porodzie, przygotować się do tej ważnej chwili, oswoić strach. Nie bez znaczenia jest również fakt, że lekcje są darmowe - tłumaczy Wiola Stręk.

- Poza tym, bardzo ważne jest poczucie przynależności do grupy. Kobiety czują się raźniej, wymieniają się doświadczeniami, nawiązują znajomości. W zajęciach uczestniczą też panie, które już wcześniej były w ciąży, więc służą radą tym kursantkom, dla których to pierwsze takie przeżycie. Często po porodzie młoda mama nie ma bliskiej osoby mającej małe dziecko i wtedy koleżanka z grupy bardzo się przydaje, są przecież w podobnej sytuacji - dodaje położna. Dodatkowo szkoły rodzenia są dobrym pomysłem dla ciężarnych na spędzenie wolnego czasu. Większość z nich nie pracuje i chce wyjść z domu.

Teoria i praktyka

Kurs szkoły rodzenia trwa około dwóch - trzech miesięcy. Składa się z zajęć teoretycznych i ćwiczeń fizycznych. - Podczas wykładów poruszane są tematy dotyczące porodu, połogu, laktacji i opieki nad noworodkiem - wyjaśnia Wiola Stręk, prowadząca zajęcia z teorii. Dowiedzieć się można m.in. jak radzić sobie z ciążowymi dolegliwościami, jak rozróżnić poród prawdziwy od pozornego, czy w jaki sposób uspokoić noworodka. Warto wspomnieć o tym, że wykłady mają żywą formę - panie chętnie zadają pytania.

Podczas zajęć kursantki przygotowywane są nie tylko do naturalnego porodu, ale też do cesarskiego cięcia. - Kobieta musi zdawać sobie sprawę, że podczas porodu mogą pojawić się jakieś komplikacje. Nie może nastawiać się tylko na naturalne rozwiązanie. Pokazujemy alternatywę, czyli cesarskie cięcie - mówi położna.

Ćwiczenia fizyczne prowadzi fizjoterapeutka i instruktorka ruchowa Karolina Jasińska, która sama będąc w ciąży uczęszczała do szkoły rodzenia. - Uczę odpowiedniego oddychania, które przy porodzie jest kluczowe. Nieumiejętność oddechowa najczęściej prowadzi do powikłań. Poza tym, pokazuję pozycje wertykalne i zachowania pomocne dla położnych w sali porodowej - wyjaśnia fizjoterapeutka. Zauważa, że początkowo panie niepewnie podchodzą do zajęć, jednak z czasem zaczynają czuć się coraz swobodniej.

Zajęcia urozmaicane są przez muzykę. - Odgrywa ona ważną rolę - relaksuje, rozluźnia atmosferę. Trzeba jednak pamiętać o tym, że są to ćwiczenia do rytmu ciężarnych, nie zgodnie z melodią - wyjaśnia Karolina Jasińska. Podczas treningu fizjoterapeutka rozmawia z kursantkami. - Jeśli są w stanie prowadzić dialog to znaczy, że mają dobre tempo do ćwiczeń.

Wiola Stręk podkreśla, że ćwiczenia wykonywane podczas zajęć w szkołach rodzenia nie zagrażają bezpieczeństwu przyszłych mam i ich dzieci, nie wpływają negatywnie na przebieg ciąży. - To relaksujące ćwiczenia przygotowujące do porodu i połogu, nie są forsujące - wyjaśnia położna. - To nie jest zwykły trening, to jest trening ułożony z myślą o kobietach w ciąży - dodaje Karolina Jasińska.

Mężczyźni na porodówce

Co ciekawe, w zajęciach szkoły rodzenia chętnie uczestniczą też panowie. W programie kursu są zajęcia rodzinne. - Przyszli ojcowie pełnią głównie funkcję wspierającą - mówi pani Wiola. Podkreśla, że rodzinne porody są coraz bardziej popularne. - Dobrze mieć na porodówce bliską osobę, dzięki temu kobieta lepiej się czuje, jest spokojniejsza.

- Mężczyzna daje partnerce nie tylko wsparcie psychiczne, ale też fizyczne - podtrzymuje ją, masuje plecy - dodaje Karolina Jasińska. Fizjoterapeutka podkreśla, że często niezdecydowani; asystować przy porodzie czy nie - mężczyźni, po udziale w zajęciach szkoły rodzenia decydują się na ten krok. Widzą, że mogą pomóc.

Wiola Stręk radzi jednak, by obecność partnera przy porodzie była wspólną decyzją kobiety i mężczyzny. - Nie może to być presja ze strony przyszłej mamy. Jeśli mężczyzna nie chce być przy niej w tej chwili to powinna ona to uszanować. Nic na siłę. Poród to nie tylko piękny akt, ale też proces fizjologiczny, który różnie przebiega i może niekoniecznie dobrze wpłynąć na związek. Trzeba o tym pamiętać.

Położna zachęca jednak do rodzinnego porodu. - Zajście w ciążę jest wspólnym dziełem, więc w przygotowaniach do narodzin i w samym porodzie mężczyzna powinien uczestniczyć. Kobieta nie może czuć się w tym wszystkim samotna - stwierdza pani Wiola. - To dobry pomysł, by mężczyzna był obecny na sali porodowej. Powinien zobaczyć ile kobieta musi przejść, żeby urodziło się dziecko, ile wysiłku ją to kosztuje. Inaczej zaczyna patrzeć na partnerkę. Uważam, że ich relacja zmienia się wtedy na korzyść. Takie doświadczenie zbliża - dodaje pani Karolina.

Jest super!

Na zajęciach w szkole rodzenia spotkaliśmy 27-letnią myśleniczankę Dominikę oraz 33-letnią Marię i 29-letnią Martynę z okolic Myślenic. Zapytaliśmy je o wrażenia. - Po takich zajęciach jesteśmy spokojniejsze. Możemy o wszystko zapytać, przygotować się na to, co nas czeka - mówi Dominika. - Poznałyśmy nowe koleżanki, jest świetna atmosfera - dodaje Martyna. - Ćwiczenia pomogą nam urodzić naturalnie, uniknąć cesarskiego cięcia. Poza tym, aktywność fizyczna w ciąży jest potrzebna - mówi Maria. Dominka, Maria i Martyna podkreślają, że ćwiczenia nie sprawiają im trudności. - Są odpowiednio dostosowane do naszego stanu - mówią dziewczyny.

Wiola Stręk zauważa, że szkół rodzenia w naszym mieście powinno być więcej, zapotrzebowanie jest duże. - Myślę, że przydałyby się nie tylko dodatkowe bezpłatne szkoły rodzenia, ale też miejsca wspomagające mamy po porodzie. Warto byłoby stworzyć też coś dla małych dzieci np. klub malucha. Oczywiście finansowany z funduszu zdrowia czy innych środków, by koszty nie stanowiły dla rodziców bariery.

Anna Ostafin Anna Ostafin Autor artykułu

dziennikarka z pasją, ciekawa świata i ludzi, doświadczenie zdobywała w rozgłośni radiowej, portalach internetowych i wydawnictwach prasowych, absolwentka filologii polskiej (specjalność medialna).