KWW M Pszczola

Dudek dance w Dobczycach

Dudek dance w Dobczycach
Dudek dance w Dobczycach

W tym roku minie 12 lat od pamiętnego finału Ligi Mistrzów, po którym na ustach całego piłkarskiego świata był nasz reprezentacyjny bramkarz, wtedy zawodnik Liverpoolu - Jerzy Dudek, który swoim tańcem na linii bramkowej zahipnotyzował zawodników Milanu. Niepowtarzalną okazję, żeby chodzącej legendzie strzelić karnego mieli młodzi adepci piłkarskiego rzemiosła w Dobczycach

Na zaproszenie KS Raba Dobczyce w hali sportowej RCOS gościł Jerzy Dudek - jeden z najlepszych polskich bramkarzy, wielokrotny reprezentant Polski, zawodnik czołowych europejskich klubów. - Z Jurkiem spotkaliśmy się w zeszłym roku na opłatku Stowarzyszenia „Siemacha” i wtedy zaprosiłem go do Dobczyc. Przyjął zaproszenie i od roku próbowaliśmy znaleźć jakiś dogodny termin, co nie było takie łatwe. Wymienialiśmy się ciągle mailami i miałem już pomału obawy, że nic z tego nie będzie. Ale jak się okazało Jurek to wielki gość i słowa dotrzymuje. Dla mnie to człowiek, który osiągnął najwięcej w piłce nożnej w Polsce - Zbigniew Boniek, Jurek Dudek i dzisiaj Lewandowski - powiedział Tomasz Suś, trener żaczków Raby Dobczyce.

Jerzy Dudek okazał się być osobą niezwykle ciepłą, otwartą, chętnie dzielącą się swoim doświadczeniem. Młodym piłkarzom opowiadał o tym jak wygląda dzień sportowca i przekonywał ich, że aby osiągnąć sukces nie trzeba zaczynać w popularnym, dużym klubie piłkarskim, ale trzeba dużo pracować, być ambitnym i nigdy się nie poddawać.

- Bardzo dziękuję za zaproszenie. Widać jak czas szybko leci - jak zaczynałem grać w piłkę, jak byłem taki jak wy, też w mniejszym klubie, mając takie same marzenia. Ale żeby zostać piłkarzem na miarę na przykład Roberta Lewandowskiego trzeba naprawdę dużo poświęcić i dedykować - tak można powiedzieć - swoje życie piłce nożnej - mówił do młodych adeptów piłkarskiego rzemiosła.

- Życie sportowca na najwyższym poziomie wygląda jak życie mnicha w klasztorze. Jesteś bardzo mocno kontrolowany, jest dużo ludzi, którzy wymagają od ciebie poświęcenia, bo za to jesteś bardzo dobrze opłacany. Jak miałem 18 lat przyjechał do mnie prezes klubu i zaproponował grę w trzecioligowej drużynie, a ja byłem w przededniu podpisania umowy z kopalnią Knurów, gdzie mieszkałem i gdzie się uczyłem. Wtedy chyba oszukałem to swoje przeznaczenie, bo w mojej rodzinie wszyscy byli górnikami - dodał.

 

W trakcie spotkania kilkoro małych zawodników dobczyckiego klubu mogło stanąć oko w oko z legendarnym bramkarzem w pojedynku na rzuty karne. Była to również świetna okazja do wspólnego zdjęcia i zdobycia cennego autografu. To już druga piłkarska gwiazda, po Macieju Żurawskim, która odwiedziła Dobczyce, by spotkać się z piłkarskim narybkiem Raby.

Gość w towarzystwie prezesa Tomasza Kraska zwiedził obiekt klubowy, a najbardziej zaciekawiła go gablota z pucharami, a w szczególności te charakterystyczne z lat 60. i 70. ubiegłego wieku.

W spotkaniu brał również udział Patryk, mały mieszkaniec Dobczyc, który walczy z nowotworem mózgu. Pięciolatek z uśmiechem na twarzy przywitał się ze sportową gwiazdą, by chwilę później już bez kurtuazji strzelić mu karnego. Piłkarz obiecał, że wesprze zbiórkę podkreślając, że tylko zjednoczeni, jako jedna, wielka drużyna będziemy mogli odpowiednio pomóc temu małemu i dzielnemu chłopcu, który potrzebuje 800 tys. zł na leczenie w Stanach Zjednoczonych.

Piotr Ślusarczyk Piotr Ślusarczyk Autor artykułu

Z gazetą związany w latach 1999-2018. Przez ostatnie 15 lat pełnił funkcję sekretarza redakcji, dbając o sprawne funkcjonowanie tygodnika. Zawsze związany z tytułem równie mocno jak z samymi Myślenicami. Swoją przygodę z pisaniem rozpoczynał jako licealista od redagowania „Odkroju” - dodatku do Gazety Myślenickiej poruszającego problematykę dotyczącą młodzieży oraz od poezji, publikując w ramach Myślenickiej Grupy Poetyckiej „Tilia”. (HISTORIA, KULTURA, SPORT, SAMORZĄD)