Filmowe bramki i taniec zwycięstwa

23 sierpnia 2007 Wydanie 31/2007
Filmowe bramki i taniec zwycięstwa
Radość po zdobyciu gola przez Rafała Drobnego, fot. Piotr Ślusarczyk

Dalin – Poprad Musyzna 2:0, 1:0 Rączka – 71 min., 2:0 R. Drobny – 76 min.

kartki żółte: Kański, Rączka, R. Drobny, Kamiński
Dalin: Szuba – Stelmach, Rapacz, Pilch, Tondera, Lelek (R. Drobny), Muniak, Kałat, Rączka (Bylica), Bodzioch (Kański), M. Drobny (Moryc).

Prawdziwą drogę przez mękę przechodzili w tym pojedynku biało-zieloni, nie mogąc sforsować szczelnej defensywy zespołu z Muszyny, który stosował obronę Częstochowy i atakował groźnie z kontry.

W końcówce pierwszej odsłony mogły paść bramki, kiedy z wielkim szczęściem po dośrodkowaniu Uruckickiego piłkę na korner wybił Rapacz, a po chwili uderzenie M. Drobnego jakimś cudem obronił bramkarz Barszcz. Nasi egzekwowali sporo rzutów różnych, groźny strzał Lelka w 10 min. sparował golkiper przyjezdnych, a bomba Rapacza z woleja w 15 min. przeszła nad poprzeczką, podobnie jak piękny strzał Rączki w 25 min.

W drugiej połowie Dalin przygniótł niemiłosiernie, atakował z pasją i w końcu defensywa Popradu musiała pęknąć. Rozbił ją niezawodny Wojciech Rączka, który zyskał sobie olbrzymią sympatię kibiców i jest prawdziwym liderem drużyny. Futbolówkę kapitalnie dograł mu M. Drobny, a nasz pomocnik huknął potężnie pod poprzeczkę a bramka ta mogłaby być ozdobą stadionów ekstraklasy.

Filmowej urody był także drugi gol, kiedy po wzorcowej akcji braci Drobnych piłkę w pobliżu pola karnego ofiarnie przechwycił Kański, dograł w pole karne, a tam czaił się już Rafał Drobny i w pięknym stylu, nieuchronnie trafił do sieci.

Zapanowała wielka euforia, a nasi zawodnicy z trenerem odtańczyli triumfalny taniec zwycięstwa. Kibice długo wiwatowali skandując gromko „Dziękujemy”.

Wojciech Rączka: -To był bardzo ciężki mecz, dodatkowo jeszcze w tak tropikalnych warunkach i duchocie. Wiedziałem, że ten kto strzeli gola ten wygra. Goście postawili bardzo wysokie warunki, chcieli za wszelką cenę wywieźć satysfakcjonujący ich remis. Być może nie zagraliśmy wielkiego meczu, ale liczy się zwycięstwo na które w pełni zasłużyliśmy.

Trener każdemu dokładnie tłumaczył co ma robić na boisku, wszystko jest bardzo dobrze poukładane i rozumiemy się w trakcie gry.

Krzysztof Hajduk: Wierzyliśmy w zwycięstwo do końca, choć ciężko było wywalczyć komplet punktów, gdyż dawały się we znaki upał i zmęczenie pojedynkiem w Maniowach. Graliśmy cały czas konsekwentnie i z pełną mobilizacją. Na bramkę zapracował cały zespół, ale bezwzględnie bramka Wojtka, który zwieńczył swój znakomity występ pozwoliła uwierzyć w zwycięstwo. Bardzo dobre zmiany dali Rafał Drobny i Rafał Kański, którzy byli głodni gry i potwierdzili to na boisku przyczyniając się w dużym stopniu do zwycięstwa, pieczętując je efektowną akcją i drugim golem.

Stanisław Cichoń