Góra magii, legend i niepodległości

Region 14 kwietnia 2016 Wydanie 13/2016
Góra magii, legend i niepodległości
Góra magii, legend i niepodległości

W naszej pracy dotyczącej projektu realizowanego na XXI Sejm Dzieci i Młodzieży, którego tegorocznym tematem są „Miejsca pamięci - Materialne świadectwo wydarzeń szczególnych dla lokalnej i narodowej tożsamości” wybraliśmy górę Grodzisko, „bramę” Beskidu Wyspowego, leżącą w Gminie Raciechowice

Według nas miejsce pamięci to miejsce, mające na celu spajać miejscową ludności oraz budować tożsamość, zarówno tę lokalną jak i narodową. Z pewnością interpretacja frazy “miejsce pamięci” jest bardzo indywidualna  dla każdego z osobna. Dla kogoś kogo bliska osoba zginęła w czasie II Wojny Światowej, bądź była ofiarą komunizmu, miejsca związane z tym okresem będą bardziej niż dla kogoś pasjonującego się średniowieczem.

To właśnie dlatego dla nas tak ważne jest to niepozorne wzgórze liczące sobie zaledwie 618m n.p.m., które kreowało naszą lokalną społeczność od wieków. Potwierdzają to badania archeologiczne najwybitniejszych polskich archeologów z pierwszej połowy XX wieku- prof. W.Demetrykiewicza, J.Żurowskiego, L.Sawickiego i J.Kostrzewskiego. Wszyscy oni stwierdzili, że znajdują się tam pozostałości grodu, którego najstarsze warstwy pochodzą co najmniej z VII-VIII wieku. Znaleziono także przedmioty nawet z V w p.n.e, którewskazują na to iż gród ten był silnym punktem obronnym w państwie Wiślan, a w czasach pierwszych Piastów został rozbudowany. Nieco później warownia miała na celu ochronę bardzo ważnego szlaku handlowego biegnącego w stronę słowackich miast oraz pobliskiego zakonu Cystersów w Szczyrzycu. Jeszcze w czasach Kazimierza Wielkiego pojawiła się wzmianka w dokumentach o starożytnym grodzie, będący dziedzictwem i siedzibą przemożnego rodu Jaxa herbu Gryf. Zwaliska baszt, blank, szkarp i pozostałości piwnic są wielkie i imponujące, dające nawet teraz wyobrażenie o rozmiarach tej kolosalnej budowy.

Gród składał się ze sztucznych wałów i fos, które zachowały się w świetnym stanie aż po dzisiejszy dzień. Na podstawie badań J. Żurowskiego Z 1933r. można stwierdzić, że na wałach ciągnęły się palisady z nieciosanych belek wzmocnione w ziemi kamieniami . Wzdłuż nich ciągnęły się trzy podłużne ściany wybudowane z belek i połączone ze sobą poprzeczkami, również drewnianymi. Przestrzeń między belkami wypełniono kamieniami, gruzem i gałęziami. W ten sposób powietrze docierało do drewna, osuszało je i chroniło od gnicia.

Wiele ze znajdowanych kamieni było przepalonych, co świadczyć może o pożarze, który strawił to miejsce. Mamy tutaj dwie teorie- naukową, według, której gród w XIII wieku spalili Tatarzy oraz legendę krążącą wśród miejscowych, jakoby za panowania Bolesława Śmiałego mieszkał tam pewien rycerz, który uczestniczył z królem w wyprawie na Ruś. Po powrocie, gdy zastał zdradzającą go żonę, postanowił zburzyć gród i opuścić to miejsce. Podobno do dziś jest tu gdzieś ukryta złota kołyska jego syna.

Jak symboliczne było to miejsce dla naszych przodów, świadczy ogrom związanych z nim legend.

Jedna z nich została nawet spopularyzowana w powieści Karola Bunscha - “Dzikowy skarb”, mówi ona o szlachetnym, bardzo bogatym rycerzu, zwanym  „Dzikiem”. Swoje włości, bajeczny zamek, wielkie dobra i przeróżne kosztowności trzymał w swojej twierdzy, strzegąc ich jak własnego oka. Miał żonę przepięknej urody i małe dziecko, niestety oboje tragicznie zginęli, a Dzik w krótkim czasie stracił swój animusz szlachecki, aż w końcu ślad po nim zaginął. Do dziś śmiałkowie szukają Dzikowego skarbu, ale żadnemu się to jeszcze nie udało.

Inna opowieść mówi, że na zboczach tego wzgórza pan piekieł - Lucyfer, upuścił ogromny głaz, zwany od tego czasu “Diabelskim Kamieniem”. Było to wczasach budowy pobliskiego zakonu, co bardzo zaniepokoiło diabła. Na szczęście lecąc ponad szczytem Grodziska do jego uszu doszedł odgłos dzwonów bijących na Anioł Pański, bardzo go to osłabiło i wypuścił z łap ogromny głaz na dowód czego do dziś widać odbite cztery wielkie pazury u stóp skały, która jeszcze do niedawna była szczerzona przez pustelników, śpiących w trumnie i  mieszkających tu w swojej pustelni  przez blisko 200 lat , aż do 1995r.

Jak się okazuje nasi przodkowie przekazując sobie takie podania z ojca na syna niejednokrotnie utrwalali prawdziwe historie. Jedną z nich dotyczącą tajemniczych celtyckich druidów zamieszkujących te tereny potwierdziły badania prowadzone przez polskiego archeologa przy okazji przenoszenia ciał partyzantów na cmentarz wojskowy. Badacz ten- Andrzej Żaki, natrafił na materiał kultury łużyckiej oraz na ceramikę zbliżoną właśnie do celtyckiej. Swe wywody zakończył wnioskiem, że stały tu kolejno grody: łużycko-pomorski (prawdopodobnie), celtycki (na pewno) i wczesnopolski w XI – XIII/XIVw. (na pewno).

Osobnym rozdziałem toczących się tu wydarzeń jest okres II Wojny światowej i czasów komunistycznego totalitaryzmu,  znajdowała się tu wtedy baza oddziału “Śmiały” ze zgrupowana AK “Kamiennik”, a później ukrywali najwybitniejsi Żołnierze Niezłomni tej ziemi - Leszek Mika ps.”Wrzos” i Franciszek Mróz ps. “Żółw”. Obaj byli brutalnie przesłuchiwani przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, a później zostali rozstrzelani. Oddział Śmiały należał zaś do najodważniejszych i najbardziej zasłużonych w czasie tak zwanej Rzeczpospolitej Raciechowickiej, wsławił się bohaterską akcją zasadzki na moście glichowskim, w której bilans strat był dla partyzantów miażdżąco korzystny- zginęło ich w zaledwie 12, natomiast niemieccy okupanci stracili 270 żołnierzy, 12 samochodów,

4 motocykle i wiele broni. Niestety dziś bardzo mało osób wie czym była “Rzeczpospolita Raciechowicka”,  a była to największa obszarowo, starannie organizowana “partyzancka republika”, stanowiąca obok powstańczej Warszawy jedyny wolny skrawek Polski. Jej początek datuje się na 1. sierpnia 1944 roku, kiedy nastąpiło odbicie dobczyckiego więzienia “Prawdzica”. Okoliczne posterunki myślały, że to wybuch powstania, granatowa policja opuściła więc posterunki i z zabraną ze sobą bronią przeszła na stronę wojowników o Niepodległość. Partyzanci zajęli w Raciechowicach mleczarnię

i Urząd Gminny skąd zabrali pieczątki oraz maszyny. Zniszczono też dokumenty, które mogły szkodzić mieszkańcom gminy.  Od tej pory na południe od rzeki Raby ludność praktycznie nie widziała Niemców, a po północnej stronie Raby ukazały się duże tablice z napisem w języku niemieckim „Stać! Wstęp wzbroniony! Tereny zajęte przez bandytów”. Równocześnie do miejscowej ludności została wystosowana taka wiadomość:

“ODEZWA DO LUDNOŚCI MIEJSCOWEJ! Okupant wycofał z terenu własną władzę policyjną i administracyjną. Aby utrzymać porządek, oraz bezpieczeństwo publiczne i zabezpieczyć spokojny i bezpieczny byt pracującej ludności, jak również utrzymać nienaruszone prawo własności, Armia Krajowa aż do wyjaśnienia sytuacji bierze ludność cywilną i teren pod swoją opiekę. Wszelkie zaburzenia porządku publicznego (gwałty, rabunki, kradzieże tak mienia publicznego, jak prywatnego – kradzieże domowe, polne, leśne), samosądy, porachunki osobiste, oraz inne przekroczenia z Polskiego Kodeksu Karnego, będą karane przez organa, A.K. doraźnie, aż do kary śmierci włącznie. Szpiegostwo, oraz informowanie okupanta, o siłach i poczynaniach Armii Krajowej w terenie, będzie karane natychmiastowym rozstrzelaniem.”

Nic co piękne nie trwa jednak wiecznie, od 10 września trwały na tym terenie krwawe walki z okupantem, okrzyknięte jedną z największych batalii partyzancki II wojny światowej. Polskie oddziały zadawały Niemcom krwawe rany, jednak nie miały szans z niemieckim wsparciem w postaci czołgów i samolotów. Ponura zemsta dotknęła także kilka okolicznych wsi, które zostały spacyfikowane oraz ich mieszkańców- okupanci nie oszczędzili nawet dzieci i ich matek. Te przykre wydarzenie jedynie z bezsilnością mogli oglądać partyzanci ukryci

w pobliskich lasach, między innymi Grodzisku. Walki nie ominęły oczywiście wzgórza, na jego szczycie w mogile pochowano ciała 12 partyzantów, które przeniesiono później na cmentarz wojenny. Do dziś jednak na szczycie Góry Grodzisko pozostaje pamiątkowa mogiła, na której można zapalić znicz i zmówić modlitwę za ówczesnych bohaterów.

Symbole takie jak Grodzisko są szczególnie potrzebne w tych czasach, dają one świadectwo tego co było i tego co może nadejść jeśli o nich zapomnimy. Lokalne miejsca pamięci mają szczególną wartość, gdyż pokazują, że wydarzenia, które dziś wydają się odległe i wzniosłe działy się tuż obok naszego domu, kościoła, czy sklepu. Pięknie ujął to kiedyś Cyprian Kamil Norwid: “Narody, tracąc pamięć, tracą życie”. Jeśli wyrzekniemy się tego co nam najbliższe, tego na czym powstawała lokalna społeczność, wyrzekniemy się fundamentów, a bez fundamentów nie wybudujemy przyszłości.

Krzysztof Surma Grzegorz Iwanów