Impas w radzie miejskiej?

Miasto 5 listopada 2019 Wydanie 41/2019
Impas w radzie miejskiej?

Czy w obecnej sytuacji rady miejskiej możliwe jest optymalne zarządzanie miastem i przeprowadzanie koniecznych zmian? Wydawać by się mogło, że wszystkim radnym powinno zależeć na tym, by cała gmina rozwijała się, a jej kondycja z roku na rok była coraz lepsza. Tylko, że..

Układ sił

Obecny skład rady miejskiej w Myślenicach to 9 radnych z KW Macieja Ostrowskiego (Jan Podmokły, Eleonora Lejda–Kuklewicz, Czesław Bisztyga, Józef Błachut, Jerzy Cachel Izabela Kutrzeba, Kamil Ostrowski, Bogusław Podmokły, Tomasz Wójtowicz), 2 radnych z klubu Bez Układów (Grażyna Ambroży, Wojciech Malinowski) oraz 10 radnych z Prawa i Sprawiedliwości (Halina Dyląg, Mirosław Fita, Wojciech Gablankowski, Andrzej Grzybek, Małgorzata Jaśkowiec, Piotr Motyka, Bogusław Stankiewicz, Wacław Szczotkowski, Stanisław Topa, Czesław Wierzba). Przewodniczącym rady jest Jan Podmokły (KW Macieja Ostrowskiego), a wiceprzewodniczącymi: Eleonora Lejda–Kuklewicz (KW Macieja Ostrowskiego) oraz Grażyna Ambroży (KW Bez Układów). PiS swojego przedstawiciela w prezydium rady nie ma. Analizując składy poszczególnych komisji, zauważyć możemy, że i tutaj radni z PiS stanowią mniejszość. Wszystkie stanowiska przewodniczących i ich zastępców obsadzone zostały wyłącznie przez radnych KW Macieja Ostrowskiego i Bez Układów. Jest to o tyle istotne, że komisje opiniują projekty uchwał, poddawane później pod głosowanie na sesji rady.

A powiedzieć, że podczas posiedzeń radnych często dochodzi do impasu – to jak nic nie powiedzieć. Pierwszym przykładem pokazującym, że współpraca może być trudna, było przyjęcie tegorocznego budżetu. – Akceptując przedłożony mi projekt budżetu, nie miałem właściwie żadnego pola manewru, aby zaplanować nowe koncepcje w bieżącym roku. Spowodowane jest to głównie koniecznością kontynuacji rozpoczętych wcześniej inwestycji oraz spłatą zaciągniętych kredytów i pożyczek wraz z odsetkami – tłumaczył burmistrz Szlachetka. Mimo świadomości tego, w jakiej kondycji znajdują się finanse miasta, radni z KW Macieja Ostrowskiego przedłożyli burmistrzowi szereg zadań do realizacji. Zadań, na które w budżecie nie było środków.

Bez Układów?

Sam burmistrz niejednokrotnie wskazywał na trudności w podejmowaniu uchwał, wynikające z rozkładu sił w radzie miejskiej: – Radni Grażyna Ambroży i Wojciech Malinowski z komitetu Bez Układów pokazują, że od początku tej nowej kadencji samorządu są z układem, który wcześniej był w urzędzie miejskim i w większości rady miejskiej – z radnymi z klubu Macieja Ostrowskiego – te słowa padły po sesji, w trakcie której miano omówić audyt przeprowadzony w MZWiK. Radni Klubu Macieja Ostrowskiego i Bez Układów przegłosowali wówczas przerwanie sesji na 6 dni. Problemy pojawiły się również podczas głosowania nad wotum zaufania dla burmistrza, wówczas zarówno radni z KWW Macieja Ostrowskiego, jak i radni z KWW Bez Układów wstrzymali się od głosów – w ten sposób burmistrzowi wotum zaufania nie udzielono, bo potrzebna była bezwzględna większość głosów. – Radni KWW Macieja Ostrowskiego wraz z radnymi KWW Bez Układów nie chcą współpracy na rzecz mieszkańców, a jedynie destrukcji i destabilizacji funkcjonowania gminy Myślenice – mówił wówczas burmistrz Szlachetka.

Ci z państwa, którzy śledzą posiedzenia rady, z pewnością zauważą, że podobne sytuacje zdarzają się nader często. Tak było podczas głosowania nad reaktywacją szkoły nr 1, czy budową przedszkola w Jaworniku. Czy zatem burmistrz ma rację? Czy układ sił w radzie rozkłada się dla niego niekorzystnie? Teoretycznie nie. Mamy przecież w radzie 10 radnych z PiS, 9 z KWW Macieja Ostrowskiego i 2 radnych niezależnych, którzy – jak sama nazwa ich ugrupowania wskazuje – w układy nie wchodzą. Teoria jednak teorią, a jak to wygląda w praktyce – mogą państwo osądzić sami. Analizując obrady i głosowanie radnych Bez Układów, można się zastanawiać, dlaczego tak często popierają zdanie opozycyjnego wobec burmistrza ugrupowania? W teorii – to nic dziwnego. Każdy przecież ma prawo do swojego zdania i własnej opinii. Tylko dlaczego z tą opinią radnym Bez Układów zazwyczaj po drodze z radnymi KWW Macieja Ostrowskiego, a z burmistrzem – nie?

Zgoda buduje, a niezgoda?

Czy w obecnej sytuacji możliwe jest optymalne zarządzanie miastem i przeprowadzanie koniecznych zmian? Wydawać by się mogło, że wszystkim radnym powinno zależeć na tym, by cała gmina rozwijała się, a jej kondycja z roku na rok była coraz lepsza. Tylko, że.. No właśnie. Aby zrealizować jakiekolwiek zadanie, czy cel, potrzebna jest współpraca. To podstawowa zasada – zna ją każdy, kto kiedykolwiek uczestniczył w jakimś projekcie, czy przedsięwzięciu. Znana jest również doskonale w teorii zarządzania projektami. By zrealizować zadanie, potrzebna jest praca każdego członka zespołu. Jak to w projektach bywa, nad całością czuwa zawsze lider, bądź kierownik zespołu – to on ponosi odpowiedzialność za wykonanie zadania, za przebieg i postęp prac. Oczywiście w trakcie realizacji pojawiać się mogą różnice zdań, inne pomysły – ale nadrzędną zasadą jest poszukiwanie porozumienia i rozwiązań, które w danej sytuacji będą optymalne. Po to są dyskusje i narady – by znaleźć najlepsze rozwiązanie danej kwestii, czy problemu, który pojawia się w trakcie realizacji projektu.

Tyle z teorii zarządzania. Przenosząc ją na grunt zarządzania miastem, możemy stwierdzić, że konstruktywna opozycja to taka, która wskazuje na słabe punkty projektu, czy złe założenia, jednak jej celem wciąż jest wykonanie powierzonych zadań. Niestety, coraz częściej na scenie politycznej – tak krajowej, jak i lokalnej – mamy do czynienia ze zjawiskiem tzw. opozycji totalnej. Jest to postawa, w której nie cel i powierzone zadania są ważne, ale kto ten cel realizuje. Dlaczego? Dlatego drodzy Państwo, że polityka rozlicza i ocenia się z tego, co zrealizował, jak wywiązał się ze swoich obietnic – co zrobił, by w mieście żyło się lepiej. Opinia publiczna, czy społeczność lokalna nie przyjmie wyjaśnienia typu: chciałem, ale rada mi nie pozwoliła. Miała być droga? Nie ma. Miało być przedszkole? Nie ma. Ludzi interesują fakty, nie gdybania i wewnętrzne utarczki radnych. Wyborców nie interesuje (bądź interesuje w niewielkim stopniu), jak kto głosował na radzie. Ich interesuje rezultat. A za ten jest odpowiedzialny włodarz miasta.

Doskonale zdają sobie sprawę z tego tak burmistrz – jak i jego przeciwnicy. Blokując decyzje, czy podejmowanie uchwał – blokuje się działania, mające na celu realizację planowanych zadań. Można i tak, ale miejmy świadomość, że w takiej sytuacji cel przestaje być ważny. Ważne jest – kto go realizuje. Tylko czy celem rady miejskiej (każdej, nie tylko myślenickiej) nie jest dobro mieszkańców gminy i poprawa ich życia? Czy nie po to wybieramy radnych – by w naszym interesie zadbali o oświetlenie, wiaty, dobry stan przedszkoli, sprawną komunikację – czyli wszystko to, co przyczynia się do zwiększenia komfortu naszego życia? Oczywiście można „dobro” mieszkańców różnie pojmować, postulować inne, lepsze rozwiązania – tak, jak ma to miejsce w prawdziwym zespole. Bo przecież burmistrz i radni to jeden zespół. Zespół, który powinien mieć wspólny cel – dobro mieszkańców. Czy nie po to ich wybraliśmy?

Marta Duszyk