Lodowi wojownicy

Lodowi wojownicy

K2 i Mont Everest to najwyższe góry świata. Niektórzy powiadają, że mają w sobie coś mistycznego. Szczególnie K2, to góra - zabójca. Jest jak cierń. Nie tylko dlatego, że wspinaczka na jej szczyt to cierpienie, ból, strach i wysiłek, na który stać tylko nielicznych. To cierń w sercu dla najlepszych himalaistów, lodowych wojowników. Oni mówią, że nie wystarczy patrzeć na góry z podziwem, albo też twierdzić, że alpiniści idą do góry tylko dlatego, że one są! Dla himalaistów to pasja, życie i szczęście

K2 przyciąga i fascynuje. Z tego powodu jest niedostępna, że łatwiej tam zginąć, niż wejść na szczyt. Wygląda jakby narysowało ją dziecko. Strzela ostrą granią prosto w niebo. Być na K2 to prawie jak wylądować na Księżycu.

Góra Gór robi piorunujące wrażenie widziana z daleka. Wyłania się nagle z zza innych szczytów, a jej ogrom jest niesamowity. Po prostu paraliżuje!

Wspinanie to nie tylko wyzwania dla ciała, ale także dla ducha. Trzeba się umieć z innymi zamknąć w namiocie na trzy miesiące i nie zagryźć partnera. Czasami o wiele trudniej jest góry nie zdobywać, niż zdobywać. Gdy psuje się pogoda np. na dwa tygodnie i przez ten czas nie da się wysunąć nosa z namiotu, wtedy zaczynają się problemy, dołowanie, frustracja i czasami sobie z tym ludzie nie radzą.

Zimą w Karakorum praktycznie nie pada śnieg, a wiatr poleruje górę do gołego kamienia. Jakby tego było mało, w nocy ba 6000m temperatura spada do minus 50 stopni i to jest normalne, a około 9 rano, kiedy wschodzi słońce, jest plus dziesięć i po skale płynie woda.

K2 fascynuje i zabija, zostawia pułapki od początku wspinaczki do końca, a mimo to ciągle znajdują się ludzie, którzy rzucają jej wyzwanie.

Nawet Mount Everest nie ma takiego blasku i nie porywa wyobraźni, jak potrafi to zrobić K2.

Emil Biela Emil Biela Autor artykułu

Pisarz, felietonista. Ukończył filologię polską w Wyższej Szkole Pedagogicznej (Kraków). Debiutował w 1962 r. na łamach tygodnika "Życie Literackie" jako poeta.