Ludzie w Anglii zaczynają czuć niepokój

Ludzie w Anglii zaczynają czuć niepokój
Daniel Rusek - Mieszka w Anglii od 2015 roku. Studiuje w Southampton na Solent University - kierunek Football Business Management. Pracuje w sklepie, który działa jako co-operative, wegański na pól etatu - 2/3x w tygodniu.

Rafał Podmokły w rozmowie z Danielem Ruskiem o tym, jak covid-19 wygląda w Anglii.

Daniel Rusek jest rodowitym myśleniczaninem. Od 5 lat mieszka w Anglii, podobnie jak niemal cała jego najbliższa rodzina. Obecnie studiuje w Southampton na Solent University na kierunku Football Business Managment. Studia łączy z pracą na pół etatu w sklepie wegańskim. Ma okazje z bliska zobaczyć jak do epidemii znanej powszechnie jako Covid -19 podchodzą ludzie na Wyspach, a jest to podejście bardzo różniące się od tego polskiego. W każdym razie było takie do niedawna. Oto garść jego refleksji.

Brytyjczyków gdy okazało się, że epidemia jest już na Wyspach?

Na początku ludzie podchodzili do wszystkiego bardzo sceptycznie, nie przejmowali się zupełnie doniesieniami z innych części świata o zagrożeniu, jakie niesie ze sobą Coronavirus, żyli po prostu jakby zupełnie nic nie miało miejsca – bary, kawiarnie oraz inne miejsca publiczne były wypełnione po brzegi, życie toczyło się na najwyższych obrotach.

Obracasz się w kręgach studentów z różnych części świata. Zauważyłeś jakieś różnice w ich podejściu do sprawy?

Oczywiście, na uczelni mam kontakt z ludźmi z różnych części świata, szczególnie zauważyłem to, gdy mieliśmy jeden z wykładów. Anglicy przyszli na zajęcia z lekko zaniepokojonym wyrazem twarzy, natomiast niektórzy nawet z ironicznym uśmiechem, lecz pewna osoba pochodząca z Włoch jako jedyna w całej sali przyszła wyposażona w rękawiczki jednorazowe oraz maskę na usta, to pokazało mi jak różne podejście do problemu jest wśród nas.

Czy informacja o tym jaką rząd Wielkiej Brytanii ma zastosować strategię wobec koronowirusa dotarła do świadomości twoich kolegów z pracy i ze studiów? To znaczy czy wiedzieliście, że ten początkowy brak zakazów gromadzenia się wiąże się z tym, że premier Boris Johnson zakładał uodpornienie się społeczeństwa w taki sposób, że większość miała zachorować na SARS COVID-19?

Wśród moich kolegów obcokrajowców – lecz nie wliczając tutaj Anglików, zaczęła się szerzyć ogromna panika, byli bardzo zbulwersowani wypowiedziami Borisa Johnsona oraz jego podejściem do sprawy wirusa, obawiali się, że epidemia może im poważnie zagrozić, dlatego długo się nie zastanawiając chcieli jak najszybciej wrócić do swojej ojczyzny przed całkowitym zamknięciem granic, jakie już mają miejsca. Na szczęście im się to udało, pomimo tego że podejście ministra diametralnie się zmieniło, co wprowadziło nieco więcej spokoju w nasze życie codzienne.

W którym momencie dało się zauważyć zmianę podejścia Brytyjczyków do tego problemu?

Według mnie, gdy obcokrajowcy, którzy od początku byli bardziej świadomi problemu, w tym Polacy, Włosi, czy nasi sąsiedzi ze Słowacji lub Czech zaczęli robić ogromne zakupy w supermarketach czy przydrożnych sklepach, chodzić w maskach czy przestali posyłać swoje dzieci do szkoły, a dodatkowo to, że rzeczy ze sklepowych półek zaczęły znikać szybciej niż zwykle. Oczywiście, ogromne znaczenie miał tutaj wpływ telewizji, generalnie współczesnych mediów, które potrafią dotrzeć do każdego, podgrzać temat, jeśli jest taka potrzeba oraz zastraszyć społeczność - co im się bezwzględnie powiodło, jako że teraz większość społeczeństwa zmieniła swoje podejście o 360 stopni głównie z powodu troski o siebie, bliskich oraz całego społeczeństwa.

Zauważasz już jakieś syndromy paniki związane z tym co dzieje się w Europie? Brytyjczycy kupują maseczki, spirytus, starają się zachować bezpieczną odległość od siebie i dbają o higienę rąk bardziej niż dotychczas?

Zauważam poważne syndromy paniki wśród tutejszej społeczności. Widać ten niepokój, czy nawet strach na ich twarzach , widać po ich zachowaniu, że nie wiedzą czego się spodziewać, że wciąż jest ta nutka niepewności jak cała sytuacja się rozwinie. Są również ludzie, którzy do tej sprawy podchodzą inaczej, starają się nie zwracać uwagi na ludzką panikę oraz żyją własnym życiem. Z całą pewnością bardzo ciężko jest dostać w sklepach maseczki, spirytus czy żel do dezynfekcji rąk, co pokazuje poważne traktowanie problemu, natomiast dbanie o higienę rąk nigdy nie było większe wśród Brytyjczyków niż teraz, co jest pozytywnym znakiem dla nas wszystkich.

Spotkałeś się już z problemem braku towarów na półkach?

Tak, szczególnie w supermarketach, ale także w polskich sklepach, których mamy tutaj naprawdę sporo. Pewne sekcje jak słodycze czy nabiał są wypełnione po brzegi, natomiast produkty do higieny rąk i dezynfekcji, mięso czy papier toaletowy, który ostatnio robi furorę na święcie są opróżniane ze sklepowych półek na bieżąco.

Jak bardzo zmienił się system zajęć na uniwersytecie i jak wpłynęło to na terminy zaliczeń czy egzaminów?

System na uniwersytecie zmienił się całkowicie, wszystkie egzaminy, które miały mieć miejsce na obszarze uniwersytetu zostały anulowane, prace pisemne zostały, lecz termin oddania wydłużył się o dwa tygodnie co pozytywnie wpłynęło na studentów. Dodatkowo nasze wszystkie wykłady odbywają się online, poprzez platformę, z której korzystamy na porządku dziennym, dzięki temu mamy dostęp do wszystkich materiałów i biblioteki, możemy ponownie odtwarzać zajęcia w dowolnym momencie, co znacznie ułatwia nam pracę w zaistniałej sytuacji. Jeśli chodzi o kontakt z naszymi wykładowcami, to zostaliśmy powiadomieni, że możemy do nich pisać o każdej porze dnia i nocy oraz, jeśli zajdzie taka potrzeba, możemy się również z nimi połączyć za pośrednictwem rozmowy głosowej czy wideo, co jest bardzo pomocne na tym poziomie nauczania.

Z jakimi obostrzeniami spotykasz się teraz w pracy? Czego już kategorycznie nie możesz robić?

Jak na razie nie spotkałem się do tej pory z nadmiernymi obostrzeniami, natomiast powiedziano nam, abyśmy upominali ludzi, gdy stoją zbyt blisko siebie w kolejce do kasy, myć oraz dezynfekować często ręce, przecierać klamki w drzwiach czy lodówkach oraz miejscach, które są często dotykane przez ludzi w sklepie jak pewnego rodzaju pojemniki z żywnością. Zasugerowano nam również, aby stosować rękawiczki w trakcie obsługiwania klientów przy kasie, lecz nie jest to jeszcze obowiązkowy wymóg.

Jak ta narastająca epidemia wpłynęła na twoje życie? Z czego musiałeś zrezygnować, a co ograniczyć?

Na początku podchodziłem do tego na tak zwanym luzie, lecz z czasem zacząłem zdawać sobie większą sprawę z powagi sytuacji na świecie i podchodzić do tego z większą pokorą. Wciąż staram się zachować chłodny umysł, nie karmić swojej podświadomości nadmierną ilością negatywnych informacji, które płyną ze wszystkich stron, jestem osobą, która zawsze stara się znaleźć pozytywne strony w zaistniałych sytuacjach i w tym wypadku nie jest inaczej. Na szczęście nie musiałem rezygnować z wielu rzeczy, głównie po części z chodzenia na zajęcia na uniwersytecie oraz z ćwiczeń na siłowni, które zostały już zamknięte w całej Anglii, lecz to nie przeszkadza mi w byciu nadal aktywnym, jako że wciąż biegam w parku oraz ćwiczę siłowo w domu więc aktywność fizyczna nie została ograniczona tylko zmieniona. Musieliśmy zrezygnować z wypadów do pobliskich kawiarni, gdzie często zdarza się nam uczyć czy po prostu wyjść ze znajomymi na kawę.

Rozmawiasz z wieloma ludźmi. Jak reagują na to co się dzieje wokół nich? Jak widzą swoją przyszłość, jakie snują prognozy gospodarcze, społeczne, sportowe, edukacyjne itp.?

Ludzie, z którymi rozmawiam mają zazwyczaj dwa odmienne podejścia do tej sytuacji. Część z nich jest tym wszystkim przerażona, boją się o swoje rodziny, przyszłość oraz samych siebie. Jak już wspominałem są również tacy, którzy mają bezstresowe podejście do sprawy, żyją swoim życiem, starają się nie rozmawiać o sprawach bieżących lecz szukać samych pozytywów w życiu oraz otaczać się ludźmi o pozytywnych wibracjach i podobnym myśleniu. Jeśli chodzi o gospodarkę to wiele o tym nie rozmawiają, mają świadomość tego wszystkiego, lecz starają się nie poruszać tego tematu, ponieważ uważają, że są inne, ważniejsze sprawy na ten moment. Bardziej martwią się o edukację, społeczność oraz sport, słyszałem, że jeden z uniwersytetów już zaopatrza się na wszelki wypadek w platformę, za pomocą której będzie można studiować zdalnie na uniwersytecie. Dodatkowo rozmawiając ze znajomymi z kursu poruszaliśmy tematy naszego kierunku studiów czyli piłkarskie, przesunięcie Euro 2020 na rok 2021, czy tematy ekonomiczne w największych ligach świata oraz to jak piłka diametralnie się zmieni po zwalczeniu epidemii.

Czy znasz osobiście jakąś osobę która jest zakażona?

Nie, nie znam takiej osoby, moi znajomi na szczęście też nie.

Jesteś w kontakcie z pozostałymi członkami twojej rodziny. Co dzieje się w tych rejonach, gdzie pracują albo studiują? Czy da się zauważyć jakieś różnice pomiędzy różnymi rejonami Wielkiej Brytanii w podejściu mieszkańców do koronawirusa?

Mam sporo rodziny na północy Anglii, jeśli chodzi o moją siostrę studiującą w Leeds to wygląda to podobnie jak u nas, uczelnia została zamknięta, a wszystkie zajęcia odbywają się online za pośrednictwem platformy, restauracje są tylko dostępne na dowóz do klienta, w części kawiarniach można zamówić tylko na wynos, a część z nich została kompletnie zamknięta do odwołania, zupełnie jak u mnie. Moja siostra pracuje w sklepie zaopatrującym się głównie w odzież, ale został on całkowicie zamknięty, z resztą tak samo jak cała reszta galerii handlowych.

Zakładając pesymistyczny scenariusz, że epidemia potrwa jeszcze kilka miesięcy, jak będziesz musiał zmodyfikować swoje plany odnośnie pracy i studiów?

Oby się te pesymistyczne prognozy nie sprawdziły, choć oczywiście muszę być przygotowany na wszystko. Jeśli chodzi o pracę to myślę, że nie będzie problemu, bo jesteśmy sklepem kooperatywnym, więc jak na razie normalnie możemy funkcjonować na co dzień, na tak długo jak będziemy mieć względnie dostawy towaru. Natomiast aktualny rok studiów jestem w stanie dokończyć online, co nie sprawi mi wielu problemów, jako że mam dostęp do wszystkich zasobów, które mi są potrzebne, do tego stały kontakt z wykładowcami bardzo ułatwia sprawę. Kolejny rok akademicki zaczyna się pod koniec września więc mam nadzieję, że do tego czasu już będzie po wszystkim.

Czy Brytyjczycy poważnie podchodzą do kwarantanny i unikają zgromadzeń?

I tak, i nie. Większa część z nich zostaje w domu, stara się unikać zgromadzeń, wychodzi tylko, gdy jest taka konieczność lub udaje się do parku czy innych miejsc, aby pobyć w naturze. Z kolei są również tacy – zdecydowana mniejszość, którzy nie do końca respektują te zasady i spędzają mnóstwo czasu poza kwarantanną w centrum miasta, otwartych jeszcze sklepach czy innych publicznych miejscach, których już zostało niewiele otwartych.

Mówi się, że koronawirus jest najgroźniejszy dla osób starszych. Zauważasz już jakiś spontaniczny ruch pomocy dla tych, którzy nie mogą wyjść z domu w obawie przed wirusem? Ktoś pomaga im w zakupach czy też w jakichś czynnościach przydomowych?

Jak dotąd nie zauważyłem nic szczególnego w tym kierunku, lecz często ludzie młodzi robiąc zakupy u nas w sklepie zaopatrują się w więcej przedmiotów informując nas przy tym, że jest to po części dla ich rodziców czy dziadków. Dodatkowo ludzie dzwonią do nas, my robimy dla nich zakupy przez telefon, a następnie jest zamawiana taksówka, która ma za zadanie dostarczyć żywność na miejsce, więc w pewnym stopniu ta pomoc jest adresowana w kierunku osób starszych i bardziej potrzebujących.

Rafał Podmokły Rafał Podmokły Autor artykułu

Dziennikarz, meloman, biblioman, kolekcjoner, chodząca encyklopedia sportu. Podobnie jak dobrą książkę lub płytę, ceni sobie interesującą rozmowę (SPORT, KULTURA, WYWIAD, LUDZIE).