Nagrodzeni owacją na stojąco

Nagrodzeni owacją na stojąco
Nagrodzeni owacją na stojąco

Tak jak fani piłki nożnej nie wyobrażają sobie inauguracji roku podczas noworocznych derbów, tak myśleniccy melomanii nie mogą obyć się bez Wielkiej Gali Noworocznej jaką od sześciu lat można podziwiać w wykonaniu Myślenickiej Orkiestry Kameralnej Concertino

Dla prawdziwego melomana inauguracja nowego roku nie może się obyć bez transmisji tradycyjnego koncertu filharmoników wiedeńskich. Koncert sięgający swoją tradycją czasów drugiej wojny światowej to wydarzenie gromadzące przed telewizorami miliony widzów spragnionych klasyki spod znaku Straussa, a w zasadzie kilku przedstawicieli tego królewskiego muzycznego rodu. Dyrygowana zawsze na tą okazję przez kogoś z najwyższej muzycznej półki orkiestra (Herbert Von Karajan, Zubin Mehta), jest oglądana na żywo przez zaledwie 900 widzów, którzy są wielkimi szczęściarzami, bo zamówień na bilety tego niezwykłego wydarzenia jest przeważnie ponad 300 tysięcy.

Co innego jednak usłyszeć klasykę w telewizji, a co innego móc przeżyć coś takiego na żywo. Taka możliwość jest dana myśleniczanom już od 6 lat i trzeba przyznać, że korzystają z niej najobficiej jak się tylko da. Każdego roku sala widowiskowa Myślenickiego Ośrodka Kultury i Sportu wypełniona jest do ostatniego miejsca. Impreza nosi  wszelkie znamiona tej wiedeńskiej, a zarazem posiada pewne oryginalne elementy. Obok takich utworów jak „Nad pięknym modrym Dunajem”, czy granym na bis „Marszem Radetzky’ego”, pojawiły się przepiękne wykonania „Walza nr.2” Dymitra Szostakowicza, a nieodzowną na takich koncertach dawkę humoru zapewnił utwór Leroya Andersona „Sandpaper”. W tym ostatnim niebagatelną rolę jako instrument solowy spełniał papier ścierny i dwóch budowlańców (rekrutujących się z sekcji skrzypcowej Concertino), którzy odegrali niesamowity spektakl. Uczestnicy poprzedniej gali zapewne pamiętają utwór tego samego kompozytora grany na maszynie do pisania.

Nie był to koniec atrakcji, bo tego wieczoru użyteczne okazało się nawet kowadło bardzo sprawnie wykorzystane do celów muzycznych. Były też dwa odróżniające się klimatem od reszty koncertu, ale niezwykle frapujące utwory „Rozkosz” i „Żądzę” obecnego w sali kompozytora Janusza Bieleckiego.

 

Na zakończenie, inaczej niż w Wiedniu, gdzie koncert kończy się zawsze „Radetzkym”, myślenicka orkiestra wykonała kolędę „Bóg się rodzi”, a towarzyszył jej chór kilkuset gardeł na widowni. Wielkie brawa dla maestro Michała Maciaszczyka, który potrafi świetnie prowadzić orkiestrę i jednocześnie z wdziękiem i nie nachalnie skłonić widzów do aktywnego uczestniczenia w koncercie. Wielkie brawa także dla zespołu baletowego Sabiny Langner, Marioli Wichrowskiej, Daniela Dąbrowskiego i Daniela Szeflera prezentujących mnogość muzycznych stylów tanecznych kapitalnie ubarwiających warstwę muzyczną imprezy.

Wielkie słowa uznania należą się także dla prowadzących całą galę Alicji Bieli i Konrada Kęska. Koncert trwał ponad dwie godziny, ale obcowanie z prawdziwą orkiestrą symfoniczną nawet w kameralnym składzie, to taka muzyczna uczta, że z całą pewnością nikt w tym czasie się nie nudził. Świadczyć o tym mogła przede wszystkim wielominutowa owacja na koniec gali.

Rafał Podmokły Rafał Podmokły Autor artykułu

Dziennikarz, meloman, biblioman, kolekcjoner, chodząca encyklopedia sportu. Podobnie jak dobrą książkę lub płytę, ceni sobie interesującą rozmowę (SPORT, KULTURA, WYWIAD, LUDZIE).