Podsumowanie piłkarskiej jesieni
Dobiegły końca rozgrywki piłkarskie, w których występują myślenickie drużyny. Pora zatem na jesienny bilans lokalnej piłki. Wszystkie zespoły: Dalin, Orzeł i Górki mogą tę rundę zaliczyć do naprawdę udanych
Oprócz garści statystyk i tabel prezentujemy zawodników którzy naszym zdaniem z różnych względów zasłużyli swoją postawą na wyróżnienie
Projekt „Dalin reaktywacja” wielkim sukcesem
Wiele zagadek towarzyszyło powrotowi Dalinu Myślenice na ligowe boiska po rocznej przerwie. To na tą drużynę przed rozpoczęciem sezonu skierowane były oczy kibiców, którzy zadawali sobie pytania: Jak silna będzie kadra reaktywującego się zespołu? Jak z nową ekipą da sobie radę nowy trener Marcin Wojtunik? Czy słuszna była decyzja o przyłączeniu Dalinu do krakowskiej grupy rozgrywkowej? I wreszcie, czy na trybunach pojawią się znów kibice związani sercem z drużyną?
Seria spotkań sparingowych przed sezonem na których Dalin aplikował przeciwnikom po kilka goli sugerowała, że będzie to bardzo udany powrót, a początek samych rozgrywek ligowych te przypuszczenia tylko potwierdzał. Myśleniczanie nadal grali efektowną piłkę, nadal strzelali dużo bramek i ciągle nie mieli problemu z kreowaniem sytuacji bramkowych (5:2 z Podgórzem, 3:0 z Piastem Wołowice).
Taktyka zespołu oparta na grze kombinacyjnej, szczególnie z udziałem Dawida Kałata, Andrzeja Biela, Szymona Tokarza i Michała Wojtana, dawała znakomity efekt i dla widowiska i dla wyniku. Pierwsza część sezonu sugerowała, że Dalin może zakończyć rozgrywki jako zdecydowany lider tabeli, ale pod koniec rundy biało-zieloni, podobnie zresztą jak ich główny rywal Kaszowianka, dostali pewnej zadyszki i punkty zdobywali już z dużym trudem (remisy z Clepardią i Garbarnią II po 1:1).
W tej fazie rozgrywek szczególnie docenić można postawę takich zawodników jak Tomasz Pilch, Jakub Burtan, czy Konrad Kipek, którzy w trudnych chwilach, kiedy drużynie nie szło stanowili o sile defensywy, a zarazem potrafili drużynie narzucić swój waleczny charakter, co zaowocowało kilkoma bardzo ważnymi punktami. Pozytywnie należy w tym kontekście ocenić decyzję o przystąpieniu do grupy krakowskiej, bo rywalizacja z takimi drużynami jak Clepardia, Garbarnia II, Prokocim czy Zabierzów, albo wzmiankowana Kaszowianka to szansa na podnoszenie swoich umiejętności z bardzo dobrymi jak na tę klasę rozgrywkową zawodnikami, a w dodatku na ogół preferującymi techniczną piłkę do której aspiruje również Dalin.
Bardzo pozytywny oddźwięk znalazła też gra Dalinu wśród kibiców, którzy od samego początku licznie przybywali na mecze i nie żałowali. Były festiwale strzeleckie jak w meczu ze Zjednoczonymi Branice (8:0), były ciężkie mecze na szczycie jak z Kaszowianką (2:2), była techniczna piłka w spotkaniu z Garbarnią (1:1) i było też trochę piłki wodnej jak w meczu z Tęczą Piekary (4:2).
Bardzo udanie do zespołu wprowadzał nowych piłkarzy trener Marcin Wojtunik, wśród których pod koniec rundy błysnęli Bartłomiej Wójciak i Piotr Banach. Przeważnie również trafiał z taktyką oraz z zestawieniem kadrowym drużyny, a końcowy wynik i fotel lidera zdaje się potwierdzać, że jest właściwą osobą na właściwym miejscu.
Dalin, tak samo jak Kaszowianka, zwyciężał ośmiokrotnie (4 razy u siebie), czterokrotnie remisował (3 razy dom, 1 raz wyjazd), a jedyną porażkę zanotował na zakończenie rundy, 2:1 w wyjazdowym pojedynku z KS Borek. Myśleniczanie zostali także najskuteczniejszą drużyną jesieni, strzelając aż 41 bramek (średnia 3,15 na mecz).
Najlepsza runda w wykonaniu orłowców
Dla grającego piąty sezon na szczeblu okręgówki Orła to do tej pory najbardziej udany sezon. Zespół który w poprzednich latach zajmował miejsce poniżej środka tabeli, a w ubiegłym sezonie bronił się przed spadkiem, tym razem zajął szóste miejsce po rundzie jesiennej, a nie brakowało wiele i mógł nawet przewodzić niezwykle w tym roku wyrównanej stawce (z 22 punktami traci do lidera 4 oczka, a punkt więcej dawałby mu 4. pozycję). Orzeł gra bardzo ofensywną piłkę, wiele bramek strzela (z 26 trafieniami jest drugą najskuteczniejszą drużyną jesieni), niestety wiele również traci (aż 23 gole). Kadra oparta w większości na młodych zawodnikach czasami wykazywała się beztroską i brakiem doświadczenia jak w pechowo przegrywanych meczach z Gdovią (2:3), Gościbią (1:2) czy Pcimianką (2:3), a czasem niesamowitym charakterem, gdy odrabiała straty, ale zwyciężała w meczach z Czarnymi Staniątki, czy w wymianie ciosów z Tempem Rzeszotary i Jordanem Zakliczyn - we wszystkich tych pojedynkach stosunkiem bramek 4:3!
Silną stroną zespołu jest szeroka kadra, co pozwalało na skuteczną rotację w zespole w przypadku kontuzji zawodników. Zmiennicy okazywali się jednak na tyle wartościowi, że w przypadku Orła w zasadzie trudno mówić o podstawowej jedenastce. Dodatkowym atutem tej drużyny jest fakt, że strzelanie goli rozkłada się tam na wielu zawodników - najbardziej bramkostrzelny Michał Górka zdobył 5 goli, Mateusz Sabała 4, Dariusz Ślusarz 3 ale zawodników ze zdobyczami bramkowymi jest za to aż 13.
Inna zaskakująca statystyka drużyny, to stosunek punktów zdobytych u siebie (tylko 7) i na wyjeździe (aż 15!). Orłowcy z jakiegoś powodu mają problem z wygrywaniem na własnym obiekcie na którym odnieśli tylko dwa zwycięstwa, tymczasem aż pięciokrotnie wracali z kompletem punktów w meczach wyjazdowych. Nie dowodzi to jednak jakiegoś jednostronnego nastawienia taktyki na kontratak, bo Orzeł posiada na tyle zaawansowanych technicznie piłkarzy, że i z atakiem pozycyjnym nie ma większych problemów. Trochę punktów uciekło zawodnikom z Dolnego Przedmieścia ze względu na stałe fragmenty gry i to zarówno te wykonywane przez przeciwnika jak i ich samych, niemniej jednak wynik końcowy rundy należy ocenić ze wszechmiar pozytywnie.
Docenić też trzeba stronę pozasportową klubu; od pewnego czasu w sieci można śledzić m.in. kolejne odcinki „turboorła”, czyli zabawy nawiązującej do „turbokozaka” - programu emitowanego przez stację Canal+ z najlepszymi zawodnikami polskiej ekstraklasy. W lokalnej edycji umiejętnościami technicznymi wykazują się poszczególni zawodnicy myślenickiego zespołu.
Klub doczekał się nowego, nowoczesnego i profesjonalnego loga, a na okres zimowy przygotował dla swoich kibiców klubowe czapki. Orzeł angażuje się także w przeróżne akcje charytatywne i społecznościowe, a liczne grono kibiców jakie przybywa na każdy ich mecz świadczy o tym że na stałe wrośli w pejzaż Dolnego Przedmieścia.
Od zera do bohatera - historyczny sukces Górek
Skok jakościowy jaki wykonała w ciągu roku ta drużyna może zaimponować. Przypomnijmy: rok temu o tej porze po rundzie jesiennej zespół zdobył okrągłe 0 punktów, a na początku tego roku pozyskał nowego trenera Łukasza Zająca i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieniła się gra, postawa samych zawodników i odbiór ich sportowych osiągnięć na samym Górnym Przedmieściu. Na tym szczeblu rozgrywek, czyli w B klasie, sportowy wynik nie zawsze jest najważniejszy. Najczęściej piłkarze występujący na tym poziomie rozgrywkowym chcą mieć po prostu frajdę z uprawiania ulubionej dyscypliny sportu, a jeśli pójdą za tym konkretne rezultaty to stanowi wartość dodaną.
Ta jesień była dla Górek wyjątkowa. Z 23. punktami zajęli najwyższe w swojej historii, drugie miejsce w B klasie ustępując jedynie niekwestionowanemu hegemonowi Beskidowi Tokarnia, który prowadzi w tabeli z dorobkiem 31. oczek. Na meczach Górek padało na ogół dużo goli (5:2 z Rabą Dobczyce II, minimalna porażka 4:5 z liderem, efektowne zwycięstwo 5:1 z Jaworem), a spotkania były emocjonujące, co przyczyniło się również do tego, że rozrosła się grupa kibiców jeżdżąca za zespołem i zapewniająca mu oprawę godną wyższych klas rozgrywkowych, a przy tym kibicująca kulturalnie i z humorem.
Nie można też zapomnieć o tym że klub bardzo dba o stronę PR-ową. Całe mecze można obejrzeć w Internecie, a jednoosobowa komórka informacyjna działa tam sprawniej niż w niejednym klubie ekstraklasy. Należy też podkreślić, że te przemiany nastąpiły przy stosunkowo niewielkich retuszach personalnych drużyny, chociaż w meczach i treningach uczestniczyła bardzo szeroka kadra zawodników, co dowodzi zarazem jak wielu ludzi chce się w ten zespół angażować zarówno organizacyjnie jak i sportowo.
Od strony organizacyjnej zresztą brakuje tej drużynie już chyba tylko jednej rzeczy… własnego boiska. Górki korzystają bowiem z obiektu ze sztuczną murawą na Zarabiu, ale jest nadzieja, że na wiosnę pojawią się już na własnym obiekcie, w miejscu starej kotłowni, nieopodal kościoła św. Brata Alberta na którym trwają intensywne prace zmierzające do przystosowania go do rozgrywek ligowych.