To nie tylko rock… ale ja to lubię

To nie tylko rock… ale ja to lubię

Nie jest łatwo zorganizować rockowy festiwal jeśli ma on taką siłę oddziaływania jak Open’er a jeszcze trudniej jego odpowiednik w naszej lokalnej skali czyli Rabisko. II edycja festiwalu, który rozrósł się już do dwudniowej rockowej imprezy przyniosła nie mniej muzycznych wrażeń, ale toczyła się już przy słabszej frekwencji niż ubiegłoroczna.

Czy to z racji droższych biletów, czy też dlatego, że trwała dłużej stąd nie było już takich tłumów pod sceną, a szkoda bo rozrzut gatunkowy w muzycznej stylistyce zespołów które wystąpiły w tym roku był chyba większy niż w ubiegłym. W zasadzie usatysfakcjonowany mógł być odbiorca zarówno metalu, punka jak i hardcore’a, a także bardziej mainstreamowych klimatów.

Punk przybierał formę anarchistyczną, rebeliancką, czasami mniej, czasami bardziej zaangażowaną społecznie, ale nigdy nie tracił swojego punkowego pazura, metal zaś objawił nam się w swojej całej rozciągłości od gotyku, thrashu, black metalu poprzez hard rocka, aż po metal progresywny. Krótko mówiąc, znalazł coś dla siebie zarówno fan Exploited, GBH, Nirvany, Pantery, Nightwish, Emperora, Toola, a nawet Rush.

Międzygatunkową batalię zakończył natomiast koncert Habakuka, który udowodnił, że muzyka reggae potrafi zasypać podziały między wszystkimi grupami fanów, bo na ich występie dobrze bawili się zarówno odbiorcy młodszego jak i starszego pokolenia, a pod tekstami tego legendarnego częstochowskiego zespołu mogłoby się chyba podpisać większość uczestników Rabiska.

Podobnie jak w zeszłym roku Rabisko miało charakter poniekąd konkursowego przeglądu. Ubiegłoroczny zwycięzca Dolina Cieni był już gwiazdą pierwszego dnia festiwalu, zaś w tym roku w głosowaniu zwyciężyła Psychodela przed The Bastard i Arthemore. Miejmy nadzieję, że organizatorzy tego festiwalu się nie zniechęcą i za rok spotkamy się ponownie na Rabisku, my wszyscy wyznawcy ciężkiego brzmienia, bo to po prostu bardzo fajna impreza i szkoda byłoby to stracić.

W II edycji Rabiska wystąpili:
Arbeit Kommando: Mazi - wokal, Kreweta - gitara, Timi - bas, Misiu - perkusja
Psychodela: Mateusz Żyła - gitara, Roch Gablankowski - perkusja, Jakub Bizoń - bas
The Bastard: Przemek Cienkosz „Master” - wokal, teksty, Roch Gablankowski „Rochu” - gitara solowa, Dawid Cichoń „Kudłaty” - gitara rytmiczna, wokal, Damian Kubik - bas, wokal, Peter Harley - perkusja
Arthemore: Barbara Tylek - wokal, Sebastian Wójtowicz - gitara rytmiczna, Bartosz Burkat - gitara prowadząca, Karol Bobek - bas, Waldemar Kowalski - perkusja
Dolina cieni: Marek Węgrzyn - wokal, Marek Czarniak - gitara, Damian Łapa - gitara, Dawid Golonek - gitara basowa, Grzegorz „Beny” Szczygieł - perkusja
Poisons: Angela Gołąb - gitara, Sergiusz Gołąb - klawisze, Martin Gołąb - gitara basowa, Elżbieta Gołąb - wokal
Soultaker: Piotr Biel - gitara, wokal, Robert Lenart - bas, wokal, Rafał Pękala - perkusja, wokal
HellHaven: Sebastian Najder - wokal, Jakub Węgrzyn - gitara, syntezatory, Hubert Kalinowski - gitara, Marcin Jaśkowiec - bas, Paweł Czartoryski - perkusja
Srogo: Pietrek - gitara basowa, Serek - perkusja, Krycha - gitara, Paluch - gitara, Sus - wokal, Olek - akustyk
DPS: Marcin Rys „Rysiek” - wokal, gitara, Marcin Skała „Marcell” - gitara, Michał Tyburcy „Burcy” - bas, Paweł Kaczmarczyk „Pavelo” - perkusja
Habakuk: Wojciech Turbiarz - głos, gitara, Wojciech Cyndecki - bas, Kordian Nowicki - gitara, Damian Kluźniak - instrumenty klawiszowe, głos, Damian Socha - trąbka, głos, Borys Sławenta - perkusja, Adrian Gzik - puzon, Konrad Gzik - saksofon

 

Rafał Podmokły Rafał Podmokły Autor artykułu

Dziennikarz, meloman, biblioman, kolekcjoner, chodząca encyklopedia sportu. Podobnie jak dobrą książkę lub płytę, ceni sobie interesującą rozmowę (SPORT, KULTURA, WYWIAD, LUDZIE).