KWW Jarosława Szlachetki

To Wy tworzycie Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy

To Wy tworzycie Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy

Każdego roku na ulicach miasta mijamy setki mieszkańców z czerwonym serduszkiem przyklejonym do kurtki. To symbol udziału w Finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zapytaliśmy Was co sprawia, że decydujecie się na udział w tym wydarzeniu

Leszek Figlewicz:

Kwestuję po raz pierwszy. Wspieram Orkiestrę odkąd zaczęła grać, ale w tym roku powiedziałem „W końcu trzeba zacząć działać aktywnie” i tak zostałem wolontariuszem. Zmobilizowało mnie również negatywne nastawienie wielu osób do tej inicjatywy, ale mam wrażenie, że zapał ludzi nie gaśnie. Przyszedłem po puszkę do sztabu zaraz po zakończonej pracy, stoję tu może od godziny, a ona już jest pełna. 

Julia Bujas:

- Już kiedy byłam mała i widziałam kwestujących z puszkami chciałam być tacy jak oni. Dzisiaj to się udało i spełniam swoje marzenia z dzieciństwa. Bycie częścią Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy daje mi przede wszystkim satysfakcję z pomocy, jaką niosę innym osobom. Kiedy ludzie wrzucają pieniądze do puszki, zawsze można usłyszeć jakieś budujące, ciepłe słowo. Nawet jeśli to tylko pytanie o to, czy nie jest mi zimno.

Stanisław Skałka:

- Od siedmiu lat wraz z członkami Motosportu aktywnie włączam się w działalność WOŚP. Jestem dumny z uczestnictwa w tego typu akcjach. Staramy się urozmaicić finał i każdy, kto wrzuci pieniądze do puszki, może liczyć na przejażdżkę wybranym przez siebie zabytkowym samochodem, które prezentujemy.

 

 

Monika Moryc:

- Jeszcze na dwa dni przed Finałem byłam chora, ale nie wyobrażam sobie żeby nie wziąć w nim udziału. Nie potrafię z tego zrezygnować, robię to przez tyle lat i to mój wkład w pomoc jaką niesie Orkiestra. Organizowane przeze mnie aukcje ciasteczek to nasz okruszek w całości. Przez te lata najbardziej wzruszyło mnie jak jedna z mam, która sama miała chore dziecko przyniosła na aukcję ciasto, aby pomóc innym. Poza tym zaangażowanie dzieci, rodziców, często babć sprawia, że w tym dniu można poczuć dobro jakie emanuje od ludzi.

Marek Szczotkowski:

- Biorę udział w licytacji od lat, w sumie to odkąd pamiętam, a przecież kiedyś odbywały się jeszcze w Rynku. Cała nasza rodzina od zawsze była z Orkiestrą. Mam nadzieję, że będzie tak do końca świata i o jeden dzień dłużej. Wspieram potrzebujących, mam pewność komu daję, więc dlaczego nie pomagać? Wystarczy przeżyć odwiedziny w szpitalu, kiedy podczas nich widzi się ilość sprzętu oklejonego serduszkami WOŚP, to naprawdę człowieka urzeka i można poczuć satysfakcję - że przyłożyło się do tego rękę.

Łukasz Żądło:

- To mój dwunasty finał. Kiedyś byłem harcerzem i braliśmy tłumnie udział w WOŚP. Zostało mi to i angażuje się nadal. Co mi to daje? Przede wszystkim mogę komuś pomóc. W życiu jest tak, że dzisiaj ktoś potrzebuje pomocy, a może kiedyś to ja będę jej potrzebował i wierzę, że będę mógł na nią liczyć. Ludzie w większości reagują na mój widok pozytywnie, czasem zdarzy się usłyszeć jakąś uszczypliwość, ale podchodzę do takich ludzi z uśmiechem.

 

Aleksandra Papierz:

- Ten jeden dzień jest wyjątkowy ponieważ przywraca mi wiarę w ludzi. Przez cały rok można spotkać się z wieloma negatywnymi głosami na temat Orkiestry, a tutaj każdego roku spotykamy się z taką przychylnością ludzi, że serce rośnie. To wyjątkowy dzień dla wszystkich biorących udział w tej imprezie.

 

 

Stefan Patyk:

 

- Nigdy nie brałem czynnie udziału w Orkiestrze. W tym roku postanowiłem, że muszę spróbować. Ponieważ pewne czynniki w kraju robią na złość tej inicjatywie, to należy włączyć się aktywnie i pomóc sztabom. Na czas finału przerobiłem swój samochód na mobilną skarbonkę i jeżdżę po regionie kwestując. Liczę na to, że w tym roku padnie rekord.

 

Jerzy Fedirko:

- Jestem z Orkiestrą już siódmy rok. Najsympatyczniejsze są rozmowy z ludźmi podczas „Światełka do nieba”. Wtedy czuć dobrą energię, dobrą wolę i to, że robimy coś razem. Kiedy zobaczyłem w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w naszym szpitalu ofiarowane 44 komplety łóżek elektrycznych, materacy rehabilitacyjnych, szafek i sprzęt który służy odchodzącym ludziom, poczułem największą satysfakcję. Nasze wysiłki nie idą na marne.

 

Sebastian Turczyniak:

- Mam wrażenie, że wspieram Orkiestrę od zawsze. Robimy pizzę dla wolontariuszy oraz prowadzimy kwestę w lokalu. Trójka moich synów miała problemy podczas przyjścia na świat. Pamiętam jak byłem kiedyś w szpitalu na Kopernika i przejeżdżałem przez piętra - pierwsze, drugie, trzecie… bałem się co zobaczę na czwartym. Kiedy otworzyły się drzwi, poczułem że jestem w innym świecie. Powód? Ten oddział był wyposażony przez sprzęt przekazany z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

 

Joanna Zawilska i Mikołaj Szlachetka:

- Pieniądze zbieramy razem od 23. Finału WOŚP. Mimo, że dzisiaj nie chodzimy już do jednej szkoły to nadal kwestujemy, a dzień finału jest naszym wspólnym dniem, który spędzamy razem. Dla nas najważniejsze jest to, że w tak prosty sposób możemy komuś pomóc.

Gabriela Maciuszek:

- Z puszką na ulice wyszłam po raz pierwszy, a zainspirował mnie do tego cel tegorocznego Finału. Kiedy byłam mała, życie uratował mi respirator zakupiony przez WOŚP. Dlatego postanowiłam osobiście zaangażować się w zbiórkę na rzecz noworodków. Najlepsze są te chwile, w których dowiadujemy się, że kupiony sprzęt naprawdę wiele razy uratował czyjeś życie lub zdrowie.

 

 

Anna Nodzyńska-Papierz:

- Od 19 lat pracuję w sztabie, na miejscu. Dla mnie rewelacją jest to, że przychodzą tu tłumy osób. Wstyd powiedzieć - niektórych nie zapraszam, oni przychodzą sami! Stają w drzwiach i mówią „Przyszliśmy pomóc”. Od lat mówiłam, że jestem najstarszym wolontariuszem, a w tym roku przyłącza się coraz więcej osób w każdym wieku. Najmłodszy wolontariusz ma 5 lat - najstarszy 75 lat.

 

Piotr Łapa:

W roli wolontariusza występuję po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni. Do wzięcia udziału w akcji zainspirowała mnie idea bezinteresownego pomagania. Podziwiam Jurka Owsiaka za to, że kiedy robił to po raz pierwszy - uważano go za szaleńca, a po 26 latach jego akcja ogarnia nie tylko Polskę, ale i świat. Najlepsze w byciu wolontariuszem jest to, że można obserwować reakcje ludzi wrzucających pieniądze. Każdy z nich czuje satysfakcję i dumę, że może takim małym gestem pomóc wielu osobom.

Konrad Polewka:

- Od co najmniej siedmiu lat włączam się w działalność WOŚP poprzez wrzucanie pieniędzy do puszek oraz zabezpieczania pokazów „Światełka do Nieba” z ramienia straży pożarnej. Podoba mi się to, że ludzie potrafią bezinteresownie pomagać. Nawet małe kwoty przyczyniają się do ratowania ludzkiego życia.

 

 

Paulina Boczoń:

- WOŚP wspieram od początku jej działania. Piękne jest to, kiedy docierają do nas informacje, że sprzęt zakupiony za przekazane Orkiestrze pieniądze ratują kolejnych pacjentów. Wielki Finał co roku pokazuje, że ludzie w całym kraju mają chęci i przynajmniej na jeden dzień potrafią zrobić coś wspaniałego w słusznej sprawie.

 

 

Dawid Hodurek:

Z Orkiestrą kwestuję już po raz siódmy. Staram się zachęcić przechodniów do pomagania. Najbardziej cieszy mnie, że mogę być częścią tak wielkiej organizacji, jaką jest Orkiestra Świątecznej Pomocy i to, że ta praca rzeczywiście idzie na szczytny cel.

 

 

 

Witold Syrek:

Orkiestrę wspieram właściwie od początku jej działalności. Nawet mały datek może pomóc w ratowaniu czegoś tak bezcennego jak ludzkie życie. Wszystko to, co dzieje się w Polsce w dzień Wielkiego Finału, a także coroczne bicie rekordów pokazuje, że jako Polacy mając wspólny cel potrafimy się zjednoczyć. Kiedy 26 lat temu wrzucałem do puszki pierwsze pieniądze nie przypuszczałem, że ta idea tak się rozwinie.

 

Krzysztof Selecki:

Lecząc się w jednym z krakowskich szpitali korzystałem ze specjalnego łóżka zakupionego przez WOŚP. Dzisiaj nie wyobrażam sobie, aby nie wziąć udziału w finale i nie pomóc innym. Warto brać udział w tej inicjatywie, ponieważ z pomocy Orkiestry korzystają ludzie w całym kraju, a sam jestem tego najlepszym przykładem.

 

 

Rozmawiali Emilia Ćwierz i Piotr Jagniewski

Piotr Jagniewski Piotr Jagniewski Autor artykułu

Reporter, redaktor, fotograf. Lubi dobrze opowiedziane historie i ludzi z pasją, którzy potrafią się nimi dzielić. Z gazetą związany w latach 2006-2018. W latach 2014-2018 pełnił funkcję redaktora naczelnego. (REPORTAŻ, WYWIAD, WYDARZENIA, LUDZIE, SAMORZĄD)