Urodzinowy prezent dla trenera

21 kwietnia 2011 Wydanie 16/2011

Orzeł – Wicher Stróża 2:1 (1:0) 1:0 Łacny 22.min., 2:0 Święch 75.min., 2:1 Żaba (87 min.)

Orzeł: Pajka – Cichoń, Mikołajczyk, Gracz, Ostrowski, Łacny (62. Żak), B.Łętocha (46. Święch), Ślusarz, Mistarz, Karpeta (55. P.Łętocha), Lech (82. Lesiński).

Wicher: Firek, Guzik, Oskwarek (46. Wilk), Hajdas, Proszek, Mirochna, Jopek, Moryc (72. Jeleń), Słowik (46. Mirek), Chmielik (60. Żaba), Młynek.

 Orłowcy sprawili najlepszy prezent urodzinowy swojemu trenerowi w postaci zwycięstwa, ale Marek Dragosz jak i kibice przeżyli w tym pojedynku sporą dawkę nerwów. W meczu z ostatnią drużyną w tabeli byliśmy zdecydowanym faworytem, to zapewne mocno siedziało w głowach moich zawodników choć przestrzegałem, że będzie to ciężki mecz. Rywale grali wzmocnioną defensywą i szukali okazji w kontratakach, natomiast w naszych szeregach było za dużo nerwowości, być może presja wygrania tego spotkania była zbyt duża. Jednak najważniejsze jest zwycięstwo i komplet punktów – podsumował szkoleniowiec Orła. Po akcjach z obydwu stron na strzał zdecydował się Cichoń i piłka wyszła na róg. Po centrze B.Łętochy odbitą piłkę od obrońców przejął Łacny i kapitalnie uderzył z półwoleja nie do obrony. W 41 min. po kolejnym kornerze piłka trafiła do Mikołajczyka, ale jego strzał po poprzeczce ponownie wyszedł na róg. Ambitnie grający goście mięli swoją szansę w 43 min., kiedy po groźnym strzale Proszka przed siebie wybił piłkę Pajka, ale na szczęście nikt nie dobił. Pierwszą odsłonę zakończył efektowny strzał Karpety, a obok spojenia uderzył Lech. W drugiej odsłonie atakował non stop Orzeł, ale w 50 min. zadrżały serca myślenickich kibiców, bowiem po interwencji Mistarza cudem wybił futbolówkę Pajka, a dobitka Mirka poszła w boczną siatkę. Ponownie golkiper Orła popisał się w 61 min., kiedy wybronił mocne uderzenie Młynka, a dobitka Żaby poszybowała nad poprzeczką. Natychmiast odwzajemnił się mocną bombą Ślusarz, ale dopiero w 75 min. po brawurowej akcji Żaka efektownym strzałem pod poprzeczkę popisał się Święch. Popularny „Siachu” próbował jeszcze zaskoczyć bramkarza przyjezdnych w 84 min. Kiedy wydawało się, że Orzeł pewnie „zaksięguje” 3 punkty, moment dekoncentracji i nieudaną pułapkę ofsajdową sprytnie wykorzystał Żaba lobując golkipera Orła.

Stanisław Cichoń