Walczyli jak lwy

Walczyli jak lwy
UKS Jedynka – PMOS Chrzanów 24:24 (10:10)

Stali bywalcy meczów piłkarzy ręcznych UKS Jedynka wiedzą, że to widowiska trzymające w napięciu od początku do końca. Mecz z zespołem PMOS Chrzanów był tego modelowym przykładem, a poziom emocji jaki mu towarzyszył na boisku, na ławkach szkoleniowców, a nawet na trybunach przerósł nawet to, co widzieliśmy w poprzednich kolejkach

UKS Jedynka – PMOS Chrzanów 24:24 (10:10)

UKS Jedynka: Ajchler, Kurowski – Róg 3, Malina 4, Sawicki 1, Wiechniak, Mleczek 7, Przała, Bała 1, Liszka 2, Koloch, Skałka 6

Drużyna z Chrzanowa, to ścisła czołówka tabeli, każdy zatem mecz z nimi stanowi wyzwanie nawet dla tak zdolnych handballistów jak UKS Jedynka. Tym trudniejsze było ono tym razem, że myśleniczanie przystąpili do meczu bez swojego szkoleniowca Władysława Piątkowskiego.

Spotkanie od pierwszych chwil było bardzo wyrównane i wyjątkowo twarde. Mieliśmy w nim wszystko o czym może marzyć koneser piłki ręcznej – efektowne bramki, pomysłowo rozgrywane akcje, ale również sekwencje niesłychanie twardej obrony rodem z seniorskiej piłki. Myśleniczanie wykazali się niesamowitym hartem ducha w drugiej połowie, gdy odrobili stratę, która w 42 minucie sięgała już 5 bramek.

W UKS Jedynka na szczególne słowa uznania zasługuje Sebastian Mleczek, który strzelił aż 7 goli mimo, że obrona gości była ukierunkowana głównie na niego. Znakomitą skuteczność wykazali także Marcin Skałka, Błażej Malina i Szymon Róg, co jest tym cenniejsze że zwyczajowi liderzy w dorobku bramkowym UKS, czyli Adam Liszka i Kacper Bała zakończyli tym razem spotkanie z zaledwie 3 bramkami.

 

Ten kipiący od emocji mecz musiał mieć oczywiście również zakończenie rodem z Hitchcocka. W samej tylko końcówce mieliśmy obroniony przez Jakuba Ajchlera rzut karny, 2 minuty gry w osłabieniu, wyjście na jednobramkowe prowadzenie i bramkę na remis dla Chrzanowa, dosłownie w ostatniej sekundzie spotkania i chwilę po tym, jak Jakub Ajchler obronił sytuację sam na sam.

Zawodnicy UKS Jedynki tego dnia stanęli na wysokości zadania, podobnie jak zastępujący Władysława Piątkowskiego Tadeusz Jarząbek, który w kilku ważnych momentach potrafił uspokoić emocje swoich zawodników i w odpowiednich chwilach brał time-out, aby nie dopuścić do zbyt wielkiej straty bramkowej wobec rozpędzającego się rywala. Władysław Piątkowski może być dumny.

Rafał Podmokły Rafał Podmokły Autor artykułu

Dziennikarz, meloman, biblioman, kolekcjoner, chodząca encyklopedia sportu. Podobnie jak dobrą książkę lub płytę, ceni sobie interesującą rozmowę (SPORT, KULTURA, WYWIAD, LUDZIE).