Wielu zastanawia się po co oni idą?
Dla wielu jest to może wyrzut sumienia, a dla tych, którzy idą, jest to po prostu część przygotowania do głębszego przeżycia Triduum Paschalnego i Świąt Wielkiej Nocy. Niektórzy próbują na tej drodze Krzyżowej odnaleźć swoje miejsce
W piątek poprzedzający Niedzielę Palmową Męki Pańskiej, jak co roku myślenickimi ulicami przechodzą uczestnicy Drogi Krzyżowej. W ten sposób mieszkańcy naszego miasta rozpoczynają obchody Wielkiego Tygodnia.
Myślenicka Droga Krzyżowa ulicami miasta na stałe wpisała się w kalendarz wydarzeń naszej społeczności. Już po raz dziewiętnasty to szczególne nabożeństwo pasyjne ożywiło piątkowy wieczór poprzedzający czas paschalny. Zadbała o to młodzież związana z Ruchem Światło-Życie z parafii św. Brata Alberta na Osiedlu Tysiąclecia oraz z parafii Narodzenia NMP. Uczestnicy tego wydarzenia, którzy ongiś brali w nim czynny udział wcielając się w bohaterów tego Najważniejszego Wydarzenia w Dziejach Świata sprzed dwóch tysięcy lat, dziś przychodzą ze swoimi pociechami, a niektórzy z radością patrzą na swoje dzieci, stąpające po ich śladach.
Zgodnie z tradycją uroczystość rozpoczęła się w Kościele św. Brata Alberta od Eucharystii sprawowanej przez ks. Adama Pawickiego oraz ks. Mirosława Smyraka – wikariusza w Sanktuarium Matki Bożej Myślenickiej. Później do głosu doszła młodzież. W tym roku, zgodnie z liturgią Kościoła, przedstawiane wydarzenia były oparte na ewangelicznym tekście wg św. Łukasza. Podobnie jak w roku ubiegłym w rolę Chrystusa wcielił się uczeń ZS im. Andrzeja Średniawskiego – Jacek Szymański. Pieczę nad całością sprawowała Małgorzata Drożdż z parafii Św. Brata Alberta.
Po odegraniu wydarzeń z Wieczernika i Ogrodu Oliwnego w kościele św. Brata Alberta, uczestnicy ulicami miasta udali się na Golgotę, która miała swoje miejsce przy myślenickim Sanktuarium. W ramach przygotowania do ŚDM, tegoroczne rozważania przypominały słowa Jana Pawła II, Benedykta XVI oraz papieża Franciszka z poprzednich Dni Młodzieży.
Ważne, żeby siebie nie dostrzec w Judaszu
Jednak samo wydarzenie ma inny cel. Wielu zastanawia się po co oni idą? Dla wielu jest to może wyrzut sumienia. A dla tych, którzy idą jest to po prostu część przygotowania do głębszego przeżycia Triduum Paschalnego i Świąt Wielkiej Nocy. Niektórzy próbują na tej drodze Krzyżowej odnaleźć swoje miejsce. Oczywiście każdy chciałby się widzieć w osobie św. Weroniki, czy Szymona Cyrenejczyka (w tym roku los wyznaczył do tej roli Pana Piotra Polka), jednak czasem odnajdują się w żołnierzach bądź biernym tłumie. Czasem w św. Piotrze, który okazał swoją słabość wypierając się Chrystusa.
I to też jest dobre, bo czasem faktycznie bardzo nam do niego blisko. Ważne, żeby siebie nie dostrzec w Judaszu. W Roku Miłosierdzia te dwie postaci są szczególnie ważne. Jeden i drugi był Apostołem. Jeden i drugi zdradził. Ale jeden żałował i otrzymał przebaczenie, a drugi wpadł w rozpacz i stwierdził, że dla niego nie ma już wybaczenia. Jeden został pierwszym papieżem, a drugiego Dante umieszcza w najgłębszym piekielnym kręgu.
Do kogo nam bliżej? Gdzie my jesteśmy na Krzyżowej Drodze? W tym roku możemy się jeszcze dowiedzieć w Wielki Piątek. W przeciwnym wypadku musimy czekać jeszcze rok. Do kolejnej, tym razem Jubileuszowej XX Myślenickiej Drogi Krzyżowej, która ponownie wyruszy.
ks. Mirosław Kulesa