KWW M Pszczola

Wśród młodych czujemy się dobrze

Region 18 października 2017 Wydanie 37/2017
Wśród młodych czujemy się dobrze
Fot. Smalec z pieczarkami w wykonaniu gospodyń z Wiśniowej, to lokalny rarytas, któremu nie można się oprzeć

Swoimi pasjami i pogodą ducha umieją sobie zjednać i młodszych, i starszych. Cieszą się, że z roku na rok do koła dołączają młode kobiety. Gospodynie z Wiśniowej są przekonane, że ciekawe inicjatywy, dobra organizacja i zaangażowanie są gwarantem ich sukcesu. Niedawno zrekonstruowały dawny strój gospodyni wiejskiej, a teraz mają zamiar odtworzyć wiśniowską gwarę, której od lat nikt nie używa

Koło Gospodyń Wiejskich to zgrana „paczka” szesnastu kobiet. Na zebrania w Wiśniowej dołączają od czasu do czasu seniorki, które chętnie przysłuchują się pomysłom młodszych gospodyń, wspierają je dobrą radą. Koło w Wiśniowej zawiązano w 1959 roku. Funkcję pierwszej

przewodniczącej pełniła wówczas (przez dwa lata) Zofia Twardosz, przez kolejne ponad czterdzieści lat na czele organizacji stała Helena Irzyk, następnie Władysława Furman. Dziś, od ponad roku, kołu „szefuje” Urszula Moryc, mama czworga dzieci, właścicielka gospodarstwa ekologicznego.

Zgodnie z cyklem natury

- Dzisiaj, żeby należeć do tej organizacji, wcale nie trzeba być rolniczką, co jeszcze kilkadziesiąt lat temu byłoby nie do pomyślenia - wyjaśnia przewodnicząca. Rzeczywiście, w latach 60. KGW w Wiśniowej zrzeszało kobiety zajmujące się wyłącznie rolnictwem. Panie współorganizowały uroczystości wiążące się z życiem religijnym wsi, doskonaliły umiejętności rękodzielnicze i kulinarne. - Teraz jest inaczej. Gospodarstwa w Małopolsce są rozdrobnione, wśród nas przeważają gospodynie, które oprócz pracy zawodowej zajmują się rolnictwem. To między innymi nauczycielki oraz kobiety prowadzące własne firmy - dodaje Urszula Moryc.

Specjalnością gospodyń z Wiśniowej są kulinaria. Ich popisowym daniem jest rogalik z wiśniówki, tradycyjny przysmak regionalny. Owoce z nalewki panie wykorzystują do nadziewania tradycyjnego rogala drożdżowego.

Działalność koła związana jest z cyklicznością pór roku. Wiosną, przed Wielkanocą, robią kolorowe palmy, ozdabiają koszyki. Na Wielką Niedzielę przyrządzają wiśniowski specjał - chrzanówkę zwaną tutaj „chrzonówką”. To aromatyczna, ostra i pożywna zupa chrzanowa gotowana na serwatce i niemal wszystkich składnikach z koszyka wielkanocnego.

Co roku latem panie plotą wieniec dożynkowy najchętniej tradycyjny, w kształcie korony. Do jego wykonania używają naturalnych ozdób. Potem wspólnie go „ośpiewują”. Jesienią gospodynie są współuczestniczkami odpustu św. Marcina, patrona ich parafii. Na stołach przygotowanych przez panie króluje gęsina i mięso z kaczki. Wypiekają też doskonały drożdżowy kołacz. Jesienią przygotowują również kapustę z „pichotnym” - czyli kolorowym grochem. - Przepisy na nasze specjały ukazały się w „Kulinarnych podróżach po Małopolsce” oraz „Smakach Ziemi Myślenickiej”. Nasze przysmaki znajdują uznanie w oczach koneserów dobrej kuchni - mówi przewodnicząca Urszula Moryc.

Otwarte na świat

Gospodynie współpracują z innymi kołami oraz z druhami OSP Wiśniowa. - Kiedy dostałyśmy salę w Domu Kultury, strażacy sprezentowali nam część wyposażenia, pomagali również w remoncie - zapewniają panie. We własnej siedzibie organizują także warsztaty dla dzieci. Najmłodszym mieszkańcom Wiśniowej pokazują, jak zrobić masło, ukisić kapustę czy ulepić nadziewany rogalik.

Panie współorganizują coroczny Przegląd Teatrów Ludowych w Wiśniowej, uczestniczą w obsłudze „Dni Wiśniowej”, dożynkach i innych imprezach gminnych. - W zeszłym roku gościłyśmy niemiecką młodzież w ramach Światowych Dni Młodzieży. Młodzi ludzie nocowali w naszych domach. Bardzo posmakował im nasz smalec z pieczarkami. A bariera językowa w niczym nam nie przeszkadzała - cieszy się Urszula Moryc.

Przeżyciem dla gospodyń była pomoc w organizowaniu „Wiśniowskich rytmów i smaków”, na które przybyły zespoły ludowe m.in. z Peru, Paragwaju i Izraela.

Kaftan zamiast żakietu

„Wyszło szydło z worka” to jeden z ostatnich projektów, którego podjęły się wiśniowskie gospodynie. - Postanowiłyśmy odtworzyć codzienny strój gospodyni wiejskiej. Z lamusa wygrzebałyśmy wzór gorsetu noszonego podczas uroczystości. Elementem go wyróżniającym jest wyszyty na plecach czerwono-biały kwiat, nazywany „orłem” - mówi przewodnicząca.

Gospodynie uszyły również sześć kaftanów noszonych dawniej na co dzień - wypartych obecnie przez zwykły żakiet - oraz zielone spódnice z kwiatowym motywem, które zakładają na uroczystości.

Mnogość inicjatyw przyciąga do koła coraz to młodsze kobiety, spragnione powrotu do tradycji. Pod okiem starszych koleżanek uczą się szydełkowania, gotowania i układania przyśpiewek. - Cieszy nas, że od 58 lat trzymamy się razem, pielęgnujemy tradycję i udaje się wciągnąć młodsze osoby do naszej drużyny. Każda z nich wnosi świeże spojrzenie - podkreślają.

W najbliższym czasie panie planują odtworzyć wiśniowską gwarę, której od lat nikt nie używa. - Dawniej uważano ją za „obciachową” - śmieje się pani Urszula. - Pewnie dlatego zanikła. Inicjatorem przedsięwzięcia jest Dom Kultury w Wiśniowej. Gospodynie deklarują zaangażowanie w projekt bliski ich sercu.

Małgorzata Janus