ZARABIE już nie przyciąga jak dawniej

ZARABIE już nie przyciąga jak dawniej
ZARABIE już nie przyciąga jak dawniej Fot. Piotr Jagniewski

Zarabie po majowej powodzi wyglądało tragicznie: wyrwany asfalt, zerwana linia energetyczna, porwane punkty gastronomiczne, połamane ławki i drzewa. Na Dolnym Jazie woda porwała niemal wszystko, tworząc wyrwę w ziemi o średnicy kilku metrów. Jak wygląda Zarabie dwa miesiące po wielkiej wodzie? Zapraszamy na spacer…

Przegląd Zarabia rozpoczynamy od Dolnego Jazu. Tutaj woda zabrała plażę trawiastą, 25 metrów drogi do parkingu, boiska do koszykówki i siatkówki, ogrodzenie, a nawet olbrzymie pniaki i kamienie używane do zawodów cyklotrialowych. Po wyrzeźbionym przez nią kilkumetrowym kraterze nie ma już śladu. – Naprawiliśmy ogrodzenie, z pomocą urzędu miasta udało się zasypać wyrwę i reaktywować plażę trawiastą. Codziennie coś robimy i naprawiamy. Udało mi się odmulić stawek, zarybić go na nowo, wyżwirowałem od nowa ścieżki, a po zasypaniu wyrwy burmistrz obiecał mi jeszcze auto piasku na boisko do siatkówki. Urząd zafundował mi siedem ławek parkowych, bo moje zabrała Raba. To jest ważne, bo po powodzi nie było tu nawet gdzie usiąść – mówi Janusz Hojnor prowadzący punkt gastronomiczny przy kąpielisku na Dolnym Jazie.

Druty budzą grozę

Jak wyjaśnia, kąpielisko działa w niepełnym zakresie, ponieważ do połowy wypełnia je żwir i płyty żelbetonowe przyniesione przez Rabę. W jednym miejscu z wody niebezpiecznie wystają druty z przyniesionych przez wodę płyt zbrojeniowych. – Nie mogę patrzeć na kąpiące się w ich pobliżu dzieci – przyznaje Janusz Hojnor. Nieopodal tego miejsca, kilkadziesiąt metrów powyżej Górnego Jazu, kilka tygodni temu topił się jedenastoletni chłopiec. – To dlatego, że w niektórych miejscach woda wybrała więcej dna i tworzą się wiry, które mogą być niebezpieczne. Do tej pory wywieźliśmy stąd masę szlamu i błota. Pisałem do burmistrza z prośbą o wyczyszczenie Jazu. Na razie pogoda dopisuje, ludzie są non stop, więc trudno wpuszczać tam koparkę, ale mam nadzieję, że już niedługo wszystko wróci do normy. Gdyby kąpielisko było w lepszym stanie, to mielibyśmy tu prawdziwe tłumy, bo na Górnym Jazie panuje krajobraz księżycowy – dodaje gospodarz Dolnego Jazu.

O stan Dolnego Jazu zapytaliśmy Marcina Słomkę, naczelnika Wydziału Mienia w Urzędzie Miasta. - Właścicielem terenu jest Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie. Obecnie projektowana jest mała elektrownia wodna. Po ukończeniu okresu wakacyjnego i turystycznego, inwestor wejdzie na rzekę i rozpocznie prace. Wtedy Dolny Jaz zostanie oczyszczony. Co do drutów… musimy sprawdzić jakie mamy możliwości, bo to nie jest zadanie dla byle kogo. Przykładowo jak wystawały druty w ubiegłym roku na Górnym Jazie, to musieliśmy ściągać grupę płetwonurków dysponujących specjalistycznym sprzętem hydraulicznym – tłumaczy.

O ile Dolny Jaz jest dopuszczony dla mieszkańców jako kąpielisko niestrzeżone, to na Górnym kąpiel jest zabroniona. To teren hydrologiczny należący do RZGW, mimo to w tak upalne dni, jak nawiedziły Myślenice od połowy lipca, mieszkańcy i tak szukają ochłody w Rabie. Górny Jaz po majowej powodzi był doszczętnie zniszczony. Straty na tym terenie oszacowano na 5 mln zł. - Od powodzi nieustannie trwają prace porządkowe na tym terenie. Od baru „Zielony Słoń” w górę rzeki, aż do campingu Prima woda porobiła wyrwy, które cały czas uzupełniamy ziemią. Wozimy ją m.in. z budowy prowadzonej przy SP2 i z miejsca gdzie powstaje biblioteka. Poza tym udało nam się przywrócić przejezdność, a obecnie prowadzone są prace nad projektem drogi z odwodnieniem i projekt urządzenia całego terenu na Zarabiu. Nie mamy środków na natychmiastowe odbudowanie tej dzielnicy miasta. Udało się wygospodarować na ten cel 2 mln zł. Wystąpiliśmy do Urzędu Wojewódzkiego o dofinansowanie. Komisja zweryfikowała wniosek i uznała straty na przeszło 5 mln zł. Z tego dostaliśmy 10% wartości, czyli 500 tys. zł. Wystarczyło na realizację zadań takich jak drogi, mosty, kładki, przepusty, kanalizacja, obiekty turystyczne. Obecnie wyłonieni wykonawcy robią dwie drogi, dwa mosty i ogrodzenie wokół „Primy”. Na całkowite odnowienie Zarabia w tym roku nie mamy odpowiedniej sumy – tłumaczy Marcin Słomka.

„Na Zarabie mówię Arabia Saudyjska”

Według osób szukających ochłodzenia w nurcie Raby oraz właścicieli punktów gastronomicznych, na Zarabiu do zrobienia jest o wiele więcej. - Teraz na Zarabie mówię Arabia Saudyjska. Kamienie, piasek, wyrwy w ziemi i zero cienia przypominają mi pustynię. Ludzie przychodzą nad wodę, owszem, ale tylko gdy są największe upały, kiedy muszą wejść do wody, aby się ochłodzić. Jeśli nie ma upałów takich jak w ostatnich tygodniach, nikt nie wybiera się tu nawet na spacer. Ruch zmniejszył się o 75%, a to co udało mi się zarobić w tym roku, to zaledwie czwarta część utargu z zeszłego sezonu. Ratunkiem mogłyby być Dni Myślenic lub inna duża impreza, ale na taką na razie się nie zapowiada – mówi Marek Ambroży prowadzący bar „Zielony Słoń”.

W podobnym tonie wypowiada się Bogusław Kalinowski, prowadzący w sąsiedztwie punkty gastronomiczne i budkę z lodami: - W tym roku obroty to zaledwie jedna trzecia poprzednich lat. Odbudowałem teren zniszczony po powodzi, kupiłem nowe ławki i stoliki, udało mi się postawić nowe budki, zasiałem trawę i klienci żartują, że mój lokal wygląda jak oaza na pustyni. Najlepiej jest w dniach upalnych, to oczywiste, jednak oprócz takich dni, mało kto chodzi na spacery na Zarabie. Myślałem o tym, żeby chociaż usypać prowizoryczną plażę…

Ten pomysł jednak nie znajduje uznania w urzędzie miasta. – Nie rozumiem czemu takie postępowanie miałoby służyć? – pyta Marcin Słomka z UMIG Myślenice. - W tym miejscu przewidziany jest wał przeciwpowodziowy z deptakiem, dlatego na ten rok naszym celem jest zasypanie dziur powstałych po powodzi. Przypominam, że Górny Jaz to budowla RZGW i kąpiel tam jest zabroniona. Nie jest przewidziany jako kąpielisko. W tym roku, jednak nie należy liczyć na duże zmiany w tej dzielnicy miasta – dodaje.

Piotr Jagniewski Piotr Jagniewski Autor artykułu

Reporter, redaktor, fotograf. Lubi dobrze opowiedziane historie i ludzi z pasją, którzy potrafią się nimi dzielić. Z gazetą związany w latach 2006-2018. W latach 2014-2018 pełnił funkcję redaktora naczelnego. (REPORTAŻ, WYWIAD, WYDARZENIA, LUDZIE, SAMORZĄD)