Zawsze trzeba dawać z siebie sto procent

Zawsze trzeba dawać z siebie sto procent

Sport może być rozrywką, ale może być też pasją, która zamieni się w pracę i wypełni całe życie. Anna Simsak, trenerka i zawodniczka wyjątkowej dyscypliny jaką jest cheerleading sportowy oraz fitness, to zdecydowanie przedstawicielka drugiej opcji

 

Jak rozpoczęła się Pani przygoda ze sportem?

Wychowałam się w aktywnej rodzinie. Mama jest nauczycielką wf-u, więc rodzice zwracali uwagę na kwestie ruchu, odżywiania, zdrowia. Tańczyć zaczęłam w drugiej klasie szkoły podstawowej. Nie było tak jednak od razu - najpierw chodziłam na zajęcia plastyczne, potem do szkoły muzycznej, ale czułam, że jednak nie odnajduję się w tym najlepiej. Przypadkowo trafiłam na taniec towarzyski, następnie taniec nowoczesny, funky, disco dance aż w końcu spróbowałam cheerleadingu z elementami gimnastyki.

Uważam, że bardzo dużo dały mi także studia - zajęcia z gimnastyki sportowej, artystycznej, różne warsztaty i szkolenia. Nawet przez chwilę udało mi się uczęszczać na treningi aerobiku sportowego na krakowskim AWF, dlatego dość łatwo mi się odnaleźć w fitnessie gimnastycznym. W końcu zostałam trenerem, a od jakiegoś czasu spełniam się także jako zawodniczka sportu sylwetkowego dla kobiet.

Dlaczego właśnie cheerleading sportowy? To nie jest zbyt popularna dyscyplina w Polsce.

Nie zgodziłabym się z tym do końca, widząc jak duża jest konkurencja z roku na rok. Teraz będzie to dyscyplina olimpijska. Na pewno zyskuje na popularności. Różnica jest diametralna. Kiedy zaczynałam to było jakieś 90% tańca i dodatkowo elementy gimnastyki. Obecnie elementy gimnastyczno-akrobatyczne w zależności od kategorii są o wiele bardziej mile widziane.

Zainteresowałam się tym w wieku mniej więcej gimnazjum, gdy miałam już doświadczenie z tańcem choć innego stylu. Podobało mi się, że cheerleading był bardzo widowiskowy, ekspresyjny wychodzący poza ramy stereotypowego postrzegania go, a wejście trudniejszych elementów spoza tańca, bardzo dynamicznie się rozwijało. Będąc trenerem staram się to jeszcze bardziej propagować i ciągle dokształcać. Cheerleading zwyczajnie wciąga.

Jakie są największe różnice między trenowaniem, a byciem trenerem?

I jako zawodniczka i jako trener staram się dawać z siebie sto procent i tego samego wymagam od moich podopiecznych, oczywiście w miarę możliwości. Staram się przekazać swoje doświadczenia i wskazówki teraz „moim” dzieciom. Jako trener staram się dać im takie możliwości jakich ja nie miałam będąc zawodniczką. Nie chodzi tylko o kwestie wyposażenia i szkoleń, ale także poświęcam mnóstwo swojego prywatnego czasu i chęci pomocy. Swoje plany, czas, treningi i starty w zawodach wrzucam na drugi plan, aby całościowo pomóc dzieciakom, od „głowy” począwszy na stroju- jeśli jest taka potrzeba- kończąc. Jako zawodniczka zawsze chcę jak najlepiej przedstawić siebie i na sobie trzeba się skupić - w dużej mierze polegasz na trenerze. Jako trener ma się na swoich barkach sporą odpowiedzialność, chce się innym przekazać i pomóc tyle ile się da - zapomina się o sobie.

Co sprawia największe trudności w trenowaniu innych?

Wydaje mi się, że jest to brak możliwości materialnych. Dyscypliny, które trenujemy, czyli taniec, cheerleading sportowy i fitness gimnastyczny nie mają odpowiedniego finansowania w stosunku do potrzeb. Te są naprawdę spore, to nie tylko sprzęt i sala, ale również, szkolenia, pomoce którymi trzeba dysponować, organizacja wyjazdów gdzieś w głąb lub na drugi koniec Polski kilka razy w roku dla kilkunastu osób, stroje, które muszą rzucać się w oczy.

Brak finansowania to poważne ograniczenie?

Często dzieciaki mogłyby zdobywać coś więcej lub reprezentować kraj, ale nie ma takiej pomocy. Przykładowo gdyby nie rodzice dziewczyn, które dostały się na tegoroczne Mistrzostwa Europy i wróciły z brązem, na pewno nie udałoby się nam tam pojechać. Tu raczej trzeba liczyć w 90% na siebie.

Nie trzeba trenować w najnowszych firmowych ciuchach, ani na najdroższej siłowni, aby osiągnąć sukces na miarę mistrza, ale mimo wszystko pracusie i talenty czasem pochodzą z mniej zamożnych rodzin i tu przydałoby się większe wsparcie. To jest chyba największa trudność. Zapewnienie jak najlepszego rozwoju dla zawodników to nie tylko poświęcony czas i właściwie życie prywatne, ale również kwestie materialne.

Natomiast moim zdaniem nie ma problemów psychologicznych. Jeśli się odpowiednio wybrało zawód, który jest jednocześnie pasją i przyjemnością, to mimo lepszych i gorszych chwil nie odczuwa się większych kłopotów. Przywyknęłam do tego, że tu raczej nie ma czasu na chorowanie, czy urlop bo czeka na człowieka przynajmniej kilka młodych ludzi, których nie można zawieźć i za których marzenia w jakiś sposób czuję się współodpowiedzialna.

Który sukces smakuje lepiej, ten jako zawodnika, czy jako trenera?

Uświadomiłam sobie to, gdy na jednym ze swoich treningów kontrolnych powiedziałam, że planuję swój start w roku 2018 w kat. Bikini Fitness, dopiero gdy dzieci zakończą swoje zawody, żebym mogła w pełni dopilnować wszystkiego do końca. Czasem patrzy się na te dzieciaki i łza się w oku kręci z dumy, gdy są zauważone na tle innych.

Ja jako tancerka już chyba swoje osiągnęłam, teraz ich kolej. Na pewno ogromną radością było dla mnie uwieńczenie treningów dwukrotnym złotym medalem Bikini Fitness kilka miesięcy temu oraz trzecim miejscem w kategorii open – dopiero po jakimś czasie to do mnie doszło i jestem dumna, bo ogólnopolskie zawody sylwetkowe to ogromne przygotowanie psychofizyczne, regularność sto procent i silna wola bez odstępstw. Marzyłam o tym od kiedy pierwszy raz miałam okazję uczestniczyć jeszcze jako widz w takich zawodach, choć wiem że zawsze może być lepiej (uśmiech). Kiedy jednak patrzę na dzieci i młodzież, które po kilku latach treningów osiągają jakiś krajowy albo międzynarodowy sukces jestem dumna dwa razy bardziej.

Jakie są największe zalety cheerleadingu?

To nauka samozaparcia, dyscypliny, odpowiedzialności za siebie oraz innych i możliwość posmakowania atmosfery przyjaźni. A nawet jak to mówi najstarsza grupa – II V-ce Mistrzynie Europy, nie jesteśmy zespołami tylko rodzinką Lady Fitness. Uczy się tutaj zaufania, przeżywania emocji z innymi, dumy z własnych osiągnięć, pewności siebie, ale również czasem smutki, samokrytyki i przełamywania barier. Staramy się nie żyć tylko treningami, ale także trochę zabawą i wiedzieć co u kogo słychać, jeśli są problemy próbować je rozwiązać. Staramy się organizować wspólne wyjazdy integracyjne i drobne upominki na Święta Bożego Narodzenia i z tego co wiem, kontakty z treningów przenoszą się na długie lata na grunt prywatny. Jest też szeroko pojęta kwestia fizyczna, o której można by mówić bardzo długo. Dziecko może się rozwinąć między innymi pod względem gimnastyczno-tanecznym, koordynacyjnym, siłowym, sylwetkowym.

Emilia Ćwierz Emilia Ćwierz Autor artykułu

Uczennica w klasie o profilu humanistycznym. Interesuje ją literatura, historia, kino.