Ad vocem - „Piękni, młodzi, ambitni i zagubieni..? Dylematy emigracyjne młodych Polaków”

Region 4 stycznia 2022 Wydanie 1/2022
Ad vocem - „Piękni, młodzi, ambitni i zagubieni..? Dylematy emigracyjne młodych Polaków”

Artykuł Ilony Walczyszyn „Piękni, młodzi, ambitni i zagubieni..? Dylematy emigracyjne młodych Polaków” (numer 47/2021) porusza jeden z najważniejszych współczesnych polskich problemów, wnosząc nową jakość do naszej „Gazety Myślenickiej”. Ktoś może stwierdzić po co zamieszczać go w lokalnej prasie, skoro możemy tylko sygnalizować sprawę?

Mamy jednak nadzieję, że będzie przestrogą dla zainteresowanych. Na pewno ani państwa ani społeczeństwa nie stać na marnowanie kapitału ludzkiego. Od lat obserwuję, iż emigrują głównie dwa typy absolwentów wyższych uczelni, pierwsza to osoby najbardziej kreatywne, otwarte ambitne, chcące pracować zgodnie ze zdobytymi kwalifikacjami za godziwe pieniądze, które po prostu z takich czy innych przyczyn (to bardzo smutny temat!) nie mogą marzyć o etacie.

Powodów jest wiele, część można byłoby wyeliminować i to bez zmiany ustaw. Temat ten poruszałam już 14.05. 2012 roku pod wymownym tytułem „Robienie magistra frustrata” na stronach lokalnych GW Kraków. Druga, liczniejsza to osoby posiadające tylko papierek, a nie wiedzę i umiejętności. Po opuszczeniu kraju schowają dyplom i sumiennie będą pracować pocieszając się wysokimi zarobkami, a także dobrą organizacją pracy. Miejmy odwagę wreszcie przyznać, że reforma Leszka Balcerowicza należała do tych, w których cel uświęca środek. Celem było szybkie wprowadzenie gospodarki rynkowej, prywatyzacja, liberalizm gospodarczy, co się udało. Produktem ubocznym był zawrót głowy czy jak ktoś woli przewartościowanie zawodów, stanowisk, po prostu wiedzy, nie mówiąc o autorytetach. Na świeczniku są celebryci, im kogoś częściej widzimy (telewizja, instagram) tym bardziej cenimy, zresztą on sam i jego pracodawcy tak postępują. Występujący w reklamie czy gwiazdka mająca swój program w komercyjnej telewizji jest kimś, uważamy ją za alfę i omegę we wszelkich sprawach, gardząc specjalistami tylko dlatego, że posiadają znacznie mniej a media społecznościowe o nich nie huczą.

Na przełomie wieków nastąpiło szybkie umasowienie studiów wyższych, przyczyniło się ono do spektakularnego zmniejszenia bezrobocia, dało też możliwość dorobienia, zwłaszcza niższej kadrze pracowników naukowych, do bardzo skromnych poborów. Wprowadzenie podziału studiów na licencjackie, magisterskie, doktoranckie wbrew założeniom nie zaowocowało przewagą licencjatów. Osoby z tym tytułem podejmowały dalsze kształcenie, część chciała przydłużyć młodość, wielu liczyło na lepsze zarobki. Uczelnie, zwłaszcza prywatne, z entuzjazmem im to umożliwiały. Modne stało się studiowanie na dwóch czy nawet trzech kierunkach. Kolekcjonowanie studiów podyplomowych. Miałam studentkę pedagogiki, która za siedzenie na jednych zajęciach domagała się wpisu w dwóch indeksach, na dwóch kierunkach studiów, oświadczyła, że studiuje na trzech i nie ma czasu. Odpowiedziałam, że nie widzę problemu, jeśli pozytywnie napisze dwa różne sprawdziany w czasie przeznaczonym na jeden. Większość studiów licencjackich miała za zadanie wykształcić fachowców, zastępując dawne technika (które były bardzo udanym modelem kształcenia). Na wielu powstających jak grzyby po deszczu uczelniach był problem z praktykami (gdzie je odbywać?) z przekazywaniem konkretnej wiedzy zawodowej i najnowszych technik. Przyznanie dużej samodzielności uczelniom spowodowało układanie programów pod kadrę i to nawet nie wydziałów, ale instytutów, co spowodowało drastyczne ich zawężenie. Nagminnie rezygnowano z przedmiotów uzupełniających, przede wszystkim nauk społecznych czy drugiego języka obcego. To praktyka odwrotna do tej jaką dawniej prowadziły wiodące uczelnie techniczne między innymi Politechnika Wrocławska, czy AGH dbając o to, aby ich absolwent miał potrzebę dalszego rozwoju, otwartość na świat i ludzi a przede wszystkim uczestnictwa (nie tylko biernego) w kulturze. Na pierwszej dla przyszłych inżynierów zajęcia miał między innymi językoznawca profesor Jan Miodek, AGH zatrudniało na etacie asystentów kilku poetów krakowskich. Adam Zagajewski wykładał tam filozofię. Studiujący na UJ słuchali wykładów Stanisława Lema.

Antonina Sebesta