Długa droga do niepodległości inż. Stanisława Szarka ułana brygady generała Maczka (cz. 1)

Historia 20 kwietnia 2021 Wydanie 15/2021
Długa droga do niepodległości inż. Stanisława Szarka ułana brygady generała Maczka (cz. 1)

W związku z mijającą 81. rocznicą wybuchu II Wojny Światowej warto przypomnieć losy polskich żołnierzy, obrońców Ojczyzny na przykładzie mojego ojca. Przedstawię poniżej tragiczne koleje życia polskich żołnierzy w czasie II Wojny Światowej, a zwłaszcza po jej zakończeniu w Polsce Ludowej.

Pochodzenie i środowisko społeczne

Był synem Piotra i Katarzyny z Motowidlaków-Chylów. Matka Kasia straciła ojca jak była 8-mio letnim dzieckiem. Oddano ją na wychowanie siostrom zakonnym Sercankom w Bratkówce, bo jej mama wyszła za mąż. S. Szarek ożenił się z Marią Józefą(ur. 07.08.1920- zm.24.06.2005r.) z Jakubowskich. Stanisław pochodził z rodziny wielodzietnej, bo miał czworo rodzeństwa a to: Mariannę(Marię) i Jana starszych oraz Józefa i Czesławę młodszego rodzeństwa. Ojciec Piotr, aby utrzymać 7-mio osobową rodzinę co roku wyjeżdżał do Ameryki, gdzie był zatrudniony sezonowo przy remoncie gorzelni przez okres 4 m-cy co roku. Wyjeżdżając zabierał ze sobą kolejne dziecko. Marię (Mariannę) jako 15- letnią dziewczynkę ojciec Piotr zabrał ze sobą do USA jako pierwszą. Tam została przyjęta do pracy w fabryce nylonu, w której pracowała do 85 roku życia. Jedynie ona pomagała rodzinie w Polsce, bo Jasiek i Józek, oraz rodziny dwóch braci i siostra ojca Piotra zerwali wszelkie kontakty z rodziną w Polsce. Jedynie Maria jako emerytka odwiedziła kraj rodzinny, aby na swój i męża Jeziorkowskiego grób zabrać woreczek ziemi z cmentarza w Odrzykoniu. Maria posyłała paczki z odzieżą i żywnością do Odrzykonia i Komornik. W Odrzykoniu pomogła siostrze Cecylii wybudować dom. Polskę odwiedził też kuzyn Stanisława wraz z żoną (syn brata Piotra Franciszek). Przy kolejnym wyjeździe ojciec zabrał do USA Jana, który dorobił się w USA piekarni. Stanisław nie miał szczęścia, bo na skutek intrygi rodzinnej uknutej przez żonę młodszego brata Józefa, ojciec zabrał ze sobą nie Stanisława, a młodszego brata Józefa, który dorobił się w Ameryce rzeźni. Następnego roku wybuchła II Wojna Światowa i Stanisław pozostał w kraju. Siostrę Cecylię (Ceśkę) rodzice pozostawili na ojcowiźnie, paru hektarowym gospodarstwie w Odrzykoniu. Stanisław po uzyskaniu matury w Szkole Rolniczej w Suchodole pracował najpierw w woj. stanisławowskim, następnie lwowskim z którego został służbowo przeniesiony do Małopolskiego Towarzystwa Rolniczego w Krakowie. Zamieszkał na Wolicy Raciechowickiej w dworze Jana Bujwida, bo to był rejon jego pracy jako inspektora hodowli polskiego bydła czerwonego. W sąsiedniej wsi Komorniki poznał piętnastoletnią Marię Jakubowską, z którą się ożenił 13.04 1936r. Było to związane z wieloma przeszkodami, które musiał pokonać, a to: kilku konkurentów (m.in. nauczyciela W. Dudzika, komendanta policji i innych), przekonać przyszłą teściową, że nie jest Ukraińcem, bo dla niej Odrzykoń k. Krosna kojarzył się z tym wrogim dla Polaków z Małopolski narodem. Jak na ówczesne czasy, Maria, piękna dziewczyna z domu zamożnego była znakomitą kandydatką dla wielu konkurentów. Jej ojciec Józef popierał jednak wybór córki, która zakochała się w przystojnym i towarzyskim młodzieńcu organizującym życie towarzyskie, a w dodatku świetnym tancerzu. Karoliny, przyszłej teściowej nie przekonał do siebie, nawet dokument z parafii z Odrzykonia, stwierdzający, że Stanisław pochodzi z rodziny polskiej a Odrzykoń to siedziba hetmanów koronnych, a nie atamanów kozackich. Te nieporozumienia między teściową a zięciem trwały aż do śmierci obojga. Stanisław, jako dzielny ułan porwał swoją wybrankę z domu rodzinnego, aby po kilku dniach powrócić w towarzystwie kapeli na huczne zaręczyny. Jednak jeszcze trzeba było zgody biskupa na zawarcie małżeństwa, którą Maria uzyskała i ślub ich odbył się w dniu 13.04.1936r. Małżeństwo zaowocowało synem Janem (26.12.1936), córką Stanisławą(13.02.1947-29.02.2019) i córką Dorotą (18.02.1956). Po ślubie młode małżeństwo zamieszkało na poddaszu willi Wygonów nad rzeką Bysinką w Myślenicach. Po odchowaniu synka Jasia, rodzice powierzyli dalsze Jego wychowanie babci Karolinie Jakubowkiej prowadzącej gospodarstwo rolne w Komornikach pow. Myślenice. Mąż Stanisław, żonę Marysię zapisał do szkoły prowadzonej przez siostry zakonne Sercanki w Korczynie k. Krosna. Siostry uczyły młode dziewczęta prowadzenia domu i gospodarstwa rolnego(Maria była w szkole jedyną mężatką). Czesne za naukę w szkole miesięcznie wynosiło 50 zł, co przy Jego pensji 450zł nie było problemem. Dzięki przebywaniu żony u sióstr Sercanek, Stanisław mógł podjąć studia korespondencyjne im. Staszica w SGGW w Warszawie.

Wykształcenie

Szkołę Podstawową Stanisław ukończył w Odrzykoniu. Był nn trudnym dzieckiem z którego wychowaniem były problemy. Np.: swojej młodszej siostrze Cesi dokuczał. Raz namówił ją, aby sprawdziła czy blacha kuchenna parzy, innym razem wsadził ją do wózka i puścił wózek z góry do stawu. Psocił ponad miarę. Z tego powodu matka oddała Stasia do klasztoru OO Saletynów w Dembowcu k. Jasła. Wg. legendy rodzinnej matka powracająca do domu zastała przy obiedzie Stasia, który przeskoczył przez mur klasztoru i drogą na skróty powrócił do domu w Odrzykoniu. Był zmuszony uciekać, bo już w pierwszych godzinach pobytu w klasztorze o ostrej klauzuli, „zarobił” kilka kar za nieprzestrzeganie reguły pobytu kandydata na brata w zakonie. Następnie Stanisława zapisali do Liceum Realnego starego typu w Krośnie w 1919r. Codziennie musiał pokonać 10 km drogi rano do Krosna i po lekcjach z powrotem do Odrzykonia. Ponadto miał obowiązek pomagania rodzicom w gospodarstwie po powrocie ze szkoły. Nie miał czasu na naukę. Ponadto sprawiał wiele kłopotów swoim zachowaniem. Np.: zrzucił wazonik z kwiatem z okna budynku Liceum na głowę przechodzącego ulicą człowieka, za co w efekcie został relegowany tuż przed maturą w roku 1923. Dalszą edukację kontynuował w Szkole Rolniczej w Suchodole. Spowodowało to konieczność pokonywania dodatkowych 4 km drogi Krosno-Suchodół. Tu trafił na życzliwe grono profesorów, m.in. wybitnego profesora hodowli zwierząt Walerego Wesołowskiego, który w swoim uczniu nie tylko rozbudził zamiłowanie do hodowli bydła polskiego czerwonego, ale znakomicie przygotował go do prowadzenia samodzielnej pracy hodowlanej. Uzyskał w Suchodole dyplom maturalny w 1928r., co umożliwiło mu podjęcie pracy w charakterze zootechnika kontroli użytkowości mlecznej krów i równocześnie podjęcie studiów. W okresie lat 1935-1939 studiował korespondencyjnie na kursach rolniczych im. Staszica przy SGGW w Warszawie. Wybuch wojny przeszkodził mu w ukończeniu studiów. Po zakończeniu wojny, zdał egzamin przed Państwową Komisją Weryfikacyjno-Egzaminacyjną przy Wydziale Rolniczym UJ w Krakowie. Dzięki temu uzyskał stopień inżyniera rolnika 14.07.1950r. Do tego egzaminu przygotowywał się systematycznie od 1945r. do 1950r. na kursach prowadzonych na Wydziale Rolniczym UJ, organizowanych przez prof. Józefa Kubicę kierownika Katedry Ekonomiki i Organizacji Przedsiębiorstw Rolnych. S. Szarka cechowało stałe dążenie do podnoszenia poziomu swojej wiedzy fachowej i kwalifikacji zawodowych. Świadczyły o tym zaliczone stosunkowo liczne kursy a m.in.:

- 1945r. – 4 tygodnie – kurs zorganizowany przez Ministerstwo Rolnictwa w Krakowie w zakresie organizacji gospodarstw rolnych,

- 1946r. – 6 tygodni kurs organizowany przez Ministerstwo Rolnictwa w ZD Rabie Wyżnej w zakresie organizacji gospodarstw rolnych,

- 1947 – 4 tygodnie – kurs organizowany dla kierowników inspektoratów rolnych Związku Samopomocy Chłopskiej,

- 1950r.- 3 miesiące – kurs społeczno-polityczny i administracyjno-prawny dla agronomów powiatowych organizowany przez Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych w Warszawie.

Każdy z w/w. kursów był zakończony egzaminem przed komisją powołaną przez Ministra Rolnictwa, co dokumentują dyplomy otrzymane przez inż. S. Szarka, który był znakomitym fachowcem, gdyż łączył głęboką wiedzę fachową z bogatą praktyką hodowlaną i dużym doświadczeniem zdobytym w praktyce produkcyjnej.

Jan Szarek