KWW Jarosława Szlachetki

Festiwal większy niż dotychczas

Festiwal większy niż dotychczas

Nie ma chyba wątpliwości, że gdyby kiedyś powstał katalog największych atrakcji Myślenic, to ten festiwal byłby jedną z głównych, a może nawet najważniejszą. Z całą pewnością natomiast na okładce takiej publikacji byłoby zdjęcie tej imprezy, bo jest po prostu niesłychanie fotogeniczna. 

W tym roku festiwal Międzynarodowe Małopolskie Spotkania z Folklorem był inny niż poprzednie edycję. Chyba wszystko było w nim większe niż dotychczas, od sceny poczynając na głównych gwiazdach kończąc. Stało się tak nie bez powodu, bo po pierwsze obchodzimy właśnie 680 lecie Myślenic, a po wtóre International Folk Meetings Małopolska Anno Domini 2022 był niejako połączeniem Dni Myślenic i tradycyjnej formuły folkowego święta. Stąd też wyjątkowa, gwiazdorska obsada trzech najważniejszych festiwalowych wieczorów.

W tym roku festiwal Międzynarodowe Małopolskie Spotkania z Folklorem był inny niż poprzednie edycję. Chyba wszystko było w nim większe niż dotychczas, od sceny poczynając na głównych gwiazdach kończąc. Stało się tak nie bez powodu, bo po pierwsze obchodzimy właśnie 680 lecie Myślenic, a po wtóre International Folk Meetings Małopolska Anno Domini 2022 był niejako połączeniem Dni Myślenic i tradycyjnej formuły folkowego święta. Stąd też wyjątkowa, gwiazdorska obsada trzech najważniejszych festiwalowych wieczorów.

Tegoroczne Międzynarodowe Małopolskie Spotkania z Folklorem nietypowe były również jeszcze z innego powodu.

Od ponad dwóch lat żyjemy w tak zwanych ciekawych czasach i niestety odbija się to również na imprezach kulturalnych, szczególnie takich o międzynarodowym charakterze. Dwa lata temu sztandarowa impreza naszego miasta nie odbyła się w ogóle, rok temu mieliśmy do czynienia z jej nieco okrojoną, pandemiczną wersją, a kiedy zdawało się na początku 2022 roku, że wracamy do jako takiej normalności, to pewien gnom ze wschodu razem ze swoimi pobratymcami postanowił zafundować nam kolejne „atrakcje”. Zestaw zespołów, które w tym roku zagościły, zatańczyły i zaśpiewały w Myślenicach byłby pewnie jeszcze ciekawszy i urozmaicony, gdyby nie fakt, że wiele z tych zespołów do Polski najzwyczajniej w świecie boi się przyjechać mając świadomość tego, co się dzieje ledwie kilkaset kilometrów od naszej wschodniej granicy. Dlatego obejrzeliśmy tym razem wyjątkowo dużą reprezentacje folkloru bałkańskiego, który pojawił się na myślenickiej scenie chyba we wszystkich ujęciach i konfiguracjach. Rumunia, Bułgaria, Serbia, Bośnia i Hercegowina to dla przeciętnego odbiorcy folkowego repertuaru prawie jedno i to samo, ale występy artystów z tych państw pokazały, że poszczególne kraje posiadają tyle odrębnych cech muzycznych i kulturowych, że już taka oferta wystarczyłaby na folkowe święto z prawdziwego zdarzenia. A przecież byli jeszcze meksykańscy El Mariachi razem z taneczno -wokalnym zespołem, który przywiózł do nas wielki kawałek latynoskiej kultury, były transowe tańce Kenijczyków (właściwie głównie Kenijek) posiadające taką moc magiczną, że ilekroć zaczynali występ, to poprawiała się pogoda i był również niezwykły posmak Bliskiego Wschodu, gdy na scenie pojawił się zespół z Palestyny.

Jak podkreślił dyrektor festiwalu Piotr Szewczyk mielibyśmy w obsadzie również zespół z Ukrainy, ale niestety na tej wojnie, która toczy się już od grubo ponad stu dni giną również muzycy, tancerze, artyści i tak było w przypadku naszych sąsiadów zza Wschodniej granicy.

Przed tak zacną reprezentacją gości nie wypadało słabo wypaść gospodarzom. Na szczęście Małopolski Festiwal to nie Euro 2012 i gospodarze zaprezentowali się jak należy. Zespół Pieśni i Tańca Ziemia Myślenicka w oczach przybyszów z różnych strony świata czy też turystów, którzy do Myślenic przyjeżdżają sporadycznie jest taką samą atrakcją jak dla rodowitych Myślenicach występy Kenijczyków, Nowozelandczyków albo Meksykanów. Chyba nie zawsze to doceniamy mijając na co dzień tancerzy, muzyków i śpiewaków z naszego rodzinnego miasta. Polską reprezentację na festiwalu uzupełniał warszawski ansambl „Woda na młyn” specjalizujący się głównie w tak zwanym folku miejskim oraz debiutujący na myślenickiej scenie zespół Mystkowianie. Tak debiutanci jak i rutyniarze pokazali, że nie znaleźli się na tej scenie przez przypadek. Uwieńczeniem piątkowego, sobotniego i niedzielnego wieczoru z folkowym graniem całego świata były występy gwiazd i tym razem były to gwiazdy, które zna chyba każdy przeciętny Polak z tak zwanym pierwszym stopniem muzykalności (jak grają, to słyszy).

Jednym taka spektakularna obsada festiwalowego weekendu podobała się bardziej, innym mniej. W dotychczasowych edycjach występy zespołów muzycznych często były dla słuchaczy pierwszym kontaktem z tymi wykonawcami. Nie wszyscy przecież wiedzieli co to Megitza, Dagadana, Potock czy Fanfara Avantura, a jednak występy tych grup (a można spokojnie wymienić jeszcze drugie tyle) tak zapadały w pamięć, że w folkowym graniu ciężko było się nie zakochać. Faktem jest jednak, że zdarzało się, że na zakończenie dnia festiwalowego słuchało ich już kilkadziesiąt osób. W tym roku, gdy do końca zbliżały się koncerty Eneja, Golec uOrkiestry i Kayah, to na myślenickim Rynku cały czas było jeszcze kilka tysięcy ludzi domagających się bisów i chyba nie ma cienia przesady w stwierdzeniu Kayji, że mogłaby przy takiej publiczności grać i do 5 rano. 

Usłyszeliśmy zatem „Tu na razie jest ściernisko”, „Lornetkę” czy też „Górą ty, górą ja” w wykonaniu Golec uOrkiestra , „Tak smakuje życie”, „Skrzydlate serce”, „Kamień z napisem Love” Eneja, „Kiedyś byłam różą”, „Testosteron” i „Po co” Kayah. Reakcja publiczności była tak entuzjastyczna, że każdy z wymienionych artystów w pewnym momencie wyciągał telefon komórkowy, żeby pokazać światu ten obłęd i szał na widowni. A był on tak wielki, że Kayah została wręcz zmuszona do zagrania utworu, którego już praktycznie nie wykonuje czyli „Prawy do lewego”. Tym razem jednak „prawy” i „lewy” w jednym stali domu i w ten symboliczny sposób chyba festiwal spełnił swoją misję łączenia ludzi z różnych stron świata, różnych religii, kolorów skóry, przekonań politycznych etc. A przecież o to chodziło twórcom z Piotrem Szewczykiem na czele, gdy wymyślili hasło przewodnie tegorocznej edycji, a brzmiało ono „Jedność. Wolność. Muzyka, Taniec”. Napisalibyśmy, że pracując przez tych kilka lat przy festiwalu „stworzyli potwora”, gdyby nie to, że niektórzy mogliby takie stwierdzenie opacznie zrozumieć.

Na sukces Międzynarodowych Małopolskich Spotkań z Folklorem 2022 złożyły się również ETNOwarsztaty czyli warsztaty rękodzieła dla młodzieży i dorosłych organizowane przez Myślenicki Ośrodek Kultury i Sportu, ETNOcinema czyli pokaz kina o tematyce etnicznej również w Mokisie, przecudowna ETNOparada wszystkich zespołów ulicami miasta, happening kulinarny w Małopolskiej Szkole Gościnności, warsztaty kulinarne z historią w WDK Głogoczów, wystawa Andrzeja Boryczki z malarstwem Zofii Stryjeńskiej, kapitalny koncert wokalistki i bandurzystki z Ukrainy Iriny Hubiak, pieczenie chleba z Łukaszem Radziszewskim, koncert Prasłowianek, zespołów Chvost i Woda na młyn, a także występy wszystkich gości festiwalu w Restauracji Młynek. Już sama ta lista programowa wskazuje o jakiej skali przedsięwzięcia piszemy. Nie byłoby to możliwe bez zaangażowania mnóstwa osób, w tym wolontariuszy, których nie trzeba na festiwal wcale werbować, bo sami chętnie się weń angażują. Widocznie musi w Międzynarodowych Małopolskich Spotkaniach z Folklorem być jakaś magiczna siła.

 

 

Rafał Podmokły Rafał Podmokły Autor artykułu

Dziennikarz, meloman, biblioman, kolekcjoner, chodząca encyklopedia sportu. Podobnie jak dobrą książkę lub płytę, ceni sobie interesującą rozmowę (SPORT, KULTURA, WYWIAD, LUDZIE).