Fotograficzny wehikuł do czasów przełomu

Fotograficzny wehikuł do czasów przełomu

Spośród wszystkich wystaw, jakie organizowało Stowarzyszenie Myślenickiej Grupy Fotograficznej MgFoto, ta najnowsza, którą od wtorku 19 listopada możemy oglądać w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. ks. Jana Kruczka w Myślenicach ma znaczenie szczególne, bo walory artystyczne łączą się na niej z historycznymi. Autor tych fotografii, Ryszard Kornecki dał się nam wcześniej poznać na jednym z odcinków „Otwartej przysłony” jako fotograf spektakli teatralnych czy koncertów. W 1989 roku był fotografem w Biurze Prasowym MKO „Solidarność”.

Ekspozycji, którą oglądamy w Bibliotece Publicznej trudno odmówić pewnej teatralnej dramaturgii, ale osoby, które na niej rozpoznajemy bardziej kojarzymy z programów informacyjnych czy publicystycznych niż kulturalnych. Dla samego autora nie lada wyzwaniem logistycznym było już zdobycie aparatu, obiektywu i kliszy, bo mówimy o czasach kiedy naprawdę „nic nie było”. O jakich czasach mowa? Otóż o epoce bezpośrednio poprzedzającej 4 czerwca 1989 roku, samych wyborach i o tym, co działo się zaraz po, głównie w Krakowie. Jednym słowem o pewnym cudzie, który wydarzył się na przełomie 1988 i 1989 roku, bo jeszcze rok czy dwa lata wcześniej tylko najwięksi optymiści sądzili, że PRL czy ZSRR kiedykolwiek wyzionie ducha. Strajk i zamieszki w Nowej Hucie, milicja obywatelska na ulicach, rozmowy działaczy odradzającej się „Solidarności”, demonstracje Konfederacji Polski Niepodległej, wizyta Lecha Wałęsy w Krakowie i jeszcze kilkanaście innych scen rodzajowych doskonale oddających atmosferę tamtych dni.

Fotografii na wystawie „Gniew, bunt, nadzieja” jest 40 i człowiek pamiętający ten czas w Polsce ogląda je nie bez pewnej nostalgii, chociaż inaczej już dzisiaj patrzymy na wielu bohaterów fotografii Ryszarda i trochę więcej o nich wiemy niż wtedy. Na ile wybory z 4 czerwca były wolne i jak dalece przestrzeliła Joanna Szczepkowska w swojej słynnej wypowiedzi o końcu komunizmu - o to będziemy się pewnie spierać już zawsze. Taka spontaniczna dyskusja wywiązała się zresztą już na samym wernisażu między działaczami ówczesnej „Solidarności” i KPN-u. Dyskusja żywa, gorąca, toczona na argumenty i w tak kulturalny sposób, jakiego ze świecą szukać w naszej obecnej, codziennej, plemiennej „nawalance” na sztachety i kamienie. Dla starszych ta wystawa to wehikuł czasu przy którym czasem się uśmiechną, czasem może uronią łzę, dla młodszych to już trochę prehistoria, ale i oni powinni ją odwiedzić, chociażby po to, żeby zobaczyć jak ubierali pod koniec lat 80. ich rówieśnicy, jak zmienił się wystrój krakowskich ulic, jak bez brody i kapelusza wyglądał kiedyś Jan Maria Rokita i zadać sobie pytanie o co czasami kłócą się rodzice albo dziadkowie.

 

Rafał Podmokły Rafał Podmokły Autor artykułu

Dziennikarz, meloman, biblioman, kolekcjoner, chodząca encyklopedia sportu. Podobnie jak dobrą książkę lub płytę, ceni sobie interesującą rozmowę (SPORT, KULTURA, WYWIAD, LUDZIE).