KWW Jarosława Szlachetki

GRYPS ma już cztery lata

GRYPS ma już cztery lata

Nie do wiary, ale ci młodzi muzycy obchodzili czterolecie istnienia zespołu. Zanim się obejrzeliśmy GRYPS z debiutantów grających dosyć standardowe odmiany rocka stał się lokalną gwiazdą i zespołem „pełną gębą”

Razem z nimi i niejako pod ich okiem rozwijają się muzycy z High Sanity znani dawniej jako Reaper. Ci którzy pamiętają początki obu zespołów mogli być bardzo zaskoczeni tym, co usłyszeli na urodzinowym koncercie w sali widowiskowej MOKiS. Te dwa zespoły, które wyrastały z podobnego hard-rockowego brzmienia wyewoluowały w biegunowo różnych kierunkach.

High Sanity grają obecnie ciężką odmianę metalu w którym niebagatelną rolę odgrywa growling i bardzo gęsta gra gitary. To zresztą wyróżnia ich w tym gatunku, bo na ogół ten typ muzyki wymaga dwóch gitar, a High Sanity to często Jan Ostrowski koncentrujący się na wokalnym przekazie oraz Maciej Zając wykonujący podkład gitarowy i bardzo stylowe solówki, bowiem to niezwykle sprawny technicznie muzyk, któremu nieobce są zarówno zagrywki Jimmiego Page’a jak i Eddiego Van Halena. Stylistycznie ich muzyka sytuuje się gdzieś w okolicach wczesnego Slayera, ale słychać też fascynację Annihilatorem i metalem progresywnym.

GRYPS natomiast to zespół, który komuś nie obeznanemu z myślenicką scena muzyczną mógłby się wydać grupą, która zawitała do nas na koncerty wprost z Wielkiej Brytanii. Z trzyosobowego składu rozrośli się do kwintetu i poszerzył się również szeregi ich odbiorców, co było widać na koncercie. Oprócz repertuaru, który zaowocował już kilkoma przebojami wśród których „Melanie” będzie kiedyś pewnie dla GRYPSU tym czym dla Black Sabbath „Paranoid”. Ale nie brakuje również innych kandydatów na ponadczasowe hity jak np. wywołany przez publiczność utwór „Lustra”, albo „Piosenka o miłości”, czy też „Jestem tu”.

GRYPS niewątpliwie gra dużo lżejszą odmianę rocka od High Sanity, ale w żadnym razie nie są to muzyczne propozycje o mniejszym ciężarze gatunkowym. Potrafią się podobać i jednocześnie nie hołdują najniższym gustom muzycznym. Nie dziwi zatem, gdy grają cover „Na falochronie” Emigrantów, bo robią to na własną modłę i z dużym ładunkiem emocji. Tak samo jak w przypadku coveru Kings of Leon, który zabrzmiał jak autorska kompozycja GRYPSU.

O tym, że na lokalnej scenie muzycznej mają już status gwiazdy, świadczyła nie tylko frekwencja na widowni, ale i oprawa – pulsujące logo zespołu przed koncertem, intro nagrane do słów przemówienia Martina Luthera Kinga, czy też filmy i zdjęcia jakie pokazywano na scenie w trakcie koncertu. To po prostu pachniało dużą sceną i wielkim muzycznym światem.

Na koniec kilka słów o człowieku, który rozpętał tę muzyczną wichurę i jak podkreślili muzycy obu zespołów, bez jego zapału pewnie nie powstałby ani GRYPS ani High Sanity. Jarek Pietrzak kilka lat temu zaraził swoich uczniów rockowo – muzyczną pasją i wspiera ich kariery od samego zarania do tej pory. Fajnie mieć nauczyciela o tak ciekawych zainteresowaniach.

High Sanity wystąpił w składzie: Jan Ostrowski (gitara rytmiczna, wokal), Maciej Zając (gitara prowadząca), Sebastian Maciaszkiewicz (bas, wokal wspomagający), Patryk Hajduk (perkusja).

GRYPS wystąpił w składzie : Marcin „Rekin” Rekucki (wokal, klawisze), Mateusz „Matyś” Ćwierz (gitara prowadząca, wokal), Tomek „Cici” Ciszczoń (gitara rytmiczna, wokal), Max „Czajsun” Czaja (perkusja), Kajetan „Czacha” Wysocki (bas).

 

Rafał Podmokły Rafał Podmokły Autor artykułu

Dziennikarz, meloman, biblioman, kolekcjoner, chodząca encyklopedia sportu. Podobnie jak dobrą książkę lub płytę, ceni sobie interesującą rozmowę (SPORT, KULTURA, WYWIAD, LUDZIE).