Jak przesłać wiadomość z krainy umarłych?

W poprzednim tygodniu pisałem o uczonym, dla którego prawda naukowa była ważniejsza od śmierci. Dzisiaj opowiem o innym badaczu, który skorzystał ze swojej tragicznej śmierci, żeby przesłać naukową wiadomość z krainy umarłych do krainy żywych. Badaczem tym był Antoine Laurent de Lavoisier.
Jego badania naukowe są do dziś fundamentem chemii. Jako pierwszy udowodnił on, że niezliczone substancje chemiczne powstają jako różne związki nielicznych pierwiastków (powszechnie używane dziś pojęcie pierwiastka chemicznego pochodzi właśnie od niego). Odkrył życiodajną i podtrzymującą ogień rolę tlenu. Obalił teorię flogistonu, wprowadzonego przez alchemików tajemniczego ducha ognia, który jakoby miał wyjaśniać zjawisko palenia się. Sformułował także prawo zachowania masy, które pozwala przewidywać, jaką ilość określonej substancji otrzymamy na skutek przeprowadzenia określonych reakcji chemicznych. Jest to klucz do współczesnych technologii chemicznych i fundament przemysłu chemicznego.
Jego dziełem było miedzy innymi odkrycie, że woda jest produktem połączenia dwóch gazów: tlenu i wodoru, a nie jest – jak sądzono – jednorodnym składnikiem przyrody. Wykazał, że także powietrze, przez całe stulecia uważane za substancję jednorodną, jest mieszaniną gazów, w której obok ważnego chemicznie tlenu występuje także azot. Doceniał możliwości prac naukowych prowadzonych przez kobiety i prowadził swoje badania razem z żoną Marie-Anne Pierette Paulze Lavoisier. Znany jest ich wspólny portret w laboratorium oraz nie do przecenienia jest jej rola w publikowaniu i rozpowszechnianiu wyników badań Lavoisiera – także po jego śmierci.
Warto dodać, że Lavoisier nie stronił od prac mających charakter aplikacyjny. Wykrył powody rdzewienia metali (znowu wykazał tu rolę tlenu) i zalecił stosowanie powłok antykorozyjnych. Udoskonalił metody produkcji prochu.
Listę odkryć Lavoisiera można by było jeszcze długo wyliczać, bo był to naprawdę tytan badań naukowych, który otwierał dla ludzkości całe ogromne obszary wiedzy, z których obficie korzystamy do dziś.
Najbardziej zdumiewające doświadczenie naukowe przeprowadził on jednak korzystając… z własnej śmierci. Na fali terroru rozpętanego przez Rewolucję Francuską został on bowiem skazany na śmierć przez ścięcie na gilotynie – i rzeczywiście w dniu 8 maja 1794 roku został zgilotynowany.
Jednak zamiast rozpaczać, że ginie bez sensu w następstwie niesprawiedliwego wyroku – zaplanował, że jeszcze po śmierci przeprowadzi kolejny eksperyment naukowy. Umówił się mianowicie ze swoimi współpracownikami, że gdy jego głowa zostanie odcięta od ciała i będzie okazywana tłumowi (taki był wtedy zwyczaj, żeby wszystkich upewnić, że ten właśnie człowiek naprawdę nie żyje) - będzie mruganiem dawał znać, jak długo zachowa jeszcze świadomość w tej odciętej głowie. Miało to pomóc w odpowiedzi na pytanie, czy prawdą jest, że „humanitarna” rzekomo egzekucja poprzez ścięcie na gilotynie naprawdę polega na tym, że skazaniec ginie w mgnieniu oka bez żadnych cierpień.
Podobno mrugał przez 15 sekund.
Przezwyciężył własną śmierć i przekazał ze świata umarłych wiadomość wzbogacającą wiedzę naukową żywych.
Bo pasja naukowa bywa silniejsza niż śmierć…