Jeden punkt zdobyty czy dwa stracone?

W czwartym, kolejnym meczu nie udaje się zdobyć kompletu punktów piłkarzom Dalinu Myślenice, co tylko potwierdza jak trudny może być ten sezon, w którym spada z IV ligi ponad połowa z 18 zespołów. W sobotnim spotkaniu powtórzyła się historia z meczu z Garbarnią. Dalin przez sporą część meczu grał z liczebną przewagą, ale nie potrafił sforsować obrony gości.
Grający bez kontuzjowanego Dawida Kałata (około 3 tygodnie przerwy) gospodarze rozpoczęli mecz spokojnie i rozważnie, starając się wybadać potencjał Jutrzenki, która przecież jeszcze w ubiegłym sezonie grała w III lidze. W 22. minucie wywalczony przez Tomasza Pilcha rzut wolny z bocznego sektora boiska na wysokości pola karnego egzekwował Michał Cienkosz.
Uderzył tak, że piłka dokręcała się do bramki i to zmyliło Maciejowskiego, który zasugerował się skaczącymi do główki Jakubem Jędrzejowskim i Tomaszem Pilchem, a w konsekwencji futbolówka wylądowała w siatce. Potem Dalin zagroził Jutrzence jeszcze kilka razy, ale nie były to sytuacje stuprocentowe. Wyrównanie dla Jutrzenki padło w bardzo podobnych okolicznościach co gol dla Dalinu – rzut wolny spod linii bocznej boiska, walka w powietrzu o górną piłkę i spore zamieszanie, które utrudniło interwencję bramkarzowi. W samej końcówce pierwszej połowy wydawało się, że Dalin zyskuje atut, który pozwoli mu wygrać całe spotkanie. Toczący niezliczone ilości pojedynków z obrońcami Szymon Burkat padł na ziemię po wyskoku do główki razem z Rafałem Grodzickim, a arbiter przyznał byłemu piłkarzowi Cracovii, Ruchu i Śląska Wrocław drugą żółtą kartkę i od tego momentu do końca Jutrzenka grała w dziesiątkę.
O dziwo, pozbawieni swojego lidera i defensywnej opoki zawodnicy Jutrzenki wcale nie „bronili Częstochowy”, ale grali tak dobrze iż momentami miało się wrażenie, że to ich jest na boisku więcej. Dalin przycisnął dopiero w końcówce, ale w dogodnej sytuacji zabrakło zimnej krwi Michałowi Cienkoszowi, który znalazł się oko w oko z bramkarzem Jutrzenki, a potem nieczysto w piłkę trafił Jakub Wójcik, a strzał Piotra Ruska zablokował obrońca.
To nie był najefektowniejszy mecz na świecie, więcej było w nim walki niż widowiskowego futbolu. Trudno powiedzieć czy Dalin powinien się cieszyć ze zdobycia jednego punktu z niedawnym trzecioligowcem czy ubolewać nad stratą dwóch punktów, bo Jutrzenka zaczęła obecny sezon dosyć przeciętnie i po 7 meczach ma zaledwie 5 punktów. Mający jeden mecz zaległy Dalin, po sześciu meczach, traci do prowadzących w tabeli Wieczystej, Beskidu Andrychów i Unii Oświęcim (wszystkie trzy zespoły z kompletem 18 punktów i jednym zaległym meczem) 10 punktów. Podopieczni Krzysztofa Hajduka zajmują 9 miejsce czyli do „bezpiecznej strefy” brakuje im przeskoczenia o jedną, albo dwie pozycje. Przed myśleniczanami jednak teraz prawdziwe „ciężary” – 11 września wyjazd do Jaśkowic na mecz z Wiślanami, 15 września u siebie gościć będą Orzeł Ryczów, a potem kolejno wyjazdowe derby regionu z Pcimianką (18 września), mecz na własnym boisku z LKS Jawiszowice (25 września) i batalia ze zdecydowanym faworytem całych rozgrywek Wieczystą Kraków na jej boisku (2 października). Wszystkie te zespoły oprócz Pcimianki wyprzedzają Dalin w tabeli.
Dalin Myślenice - Jutrzenka Giebułtów 1-1 (1-1)
Cienkosz 21 - Silczuk 35.
Dalin: Wyroba - Tokarz, Przetocki, Pilch, Cienkosz (76 Wójcik)- Ostafin (60 Rusek), Jędrzejowski (88 Stelmach), Biel, Wojtan, J. Górecki - Burkat (73 Malina).
Jutrzenka: Maciejowski - Pohorilyj, Grodzicki, Silczuk, Litewka - Serafin, B. Jeż, M. Jeż, Pietrzyk (60 Gniecki), Zeszczuk (60 Polachow) - Ślaski (90 Pawlak).
Sędziował Dariusz Wanat (Oświęcim).
Żółte kartki: Wojtan, Grodzicki, Gniecki, Polachow, B. Jeż.
Czerwona kartka: Grodzicki 44 (druga żółta).