Kawiarnia z misją

Już niedługo w Myślenicach zostanie otwarta pierwsza w powiecie myślenickim kawiarnia społeczna. Stanie się to za sprawą myślenickiej Fundacji FOR EDU, która posiada status przedsiębiorstwa społecznego i na czele której stoi Kinga Golik. To okazja do tego, aby wyjaśnić czym są przedsiębiorstwa społeczne i jaka jest ich rola.
To specyficzna forma działalności gospodarczej, która łączy cele ekonomiczne i społeczne. Zarabianie nie jest tu nadrzędnym celem, a narzędziem do zmieniania świata na lepszy. Takie przedsiębiorstwo działa na rzecz integracji społecznej. Typy takich przedsiębiorstw są dwa, a to konkretne jest typu reintegracyjnego, co oznacza, że służy reintegracji zawodowej i społecznej osób zagrożonych wykluczeniem, a więc na przykład osób ze specjalnymi potrzebami, w tym np. osób z niepełnosprawnościami.
Fundacja FOR EDU, której celem jest „kształtowanie świadomości społecznej dotyczącej osób ze specjalnymi potrzebami”, podjęła się stworzenie kawiarni społecznej, aby przekuć w praktykę teorię, którą od 2022 roku, kiedy powstała, przekazuje podczas szkoleń i warsztatów m.in. edukując urzędników, dyrektorów placówek oświatowych i przedsiębiorców.
- Większość fundacji, które działają na rzecz osób z niepełnosprawnościami pomaga im bezpośrednio. My robiliśmy to do tej pory pośrednio, edukując osoby pełnosprawne po to, aby tworzyły warunki dla osób z niepełnosprawnościami, czy to w urzędach poprawiając dostępność architektoniczną, czy w firmach tworząc dla nich miejsca pracy – mówi Kinga Golik, prezeska Fundacji FOR EDU.
- Część edukacyjna była i nadal jest motorem działania naszej fundacji. Od niej wszystko się zaczęło. Kawiarnia to dodatek, to pokazanie, że odpowiednio dobrany zespół, jeśli tylko stworzy mu się do tego warunki, może być równie wydajny co zespół osób pełnosprawnych, dodaje Krzysztof Kiepura, dyrektor Fundacji FOR EDU.
Prezeska fundacji Kinga Golik z wykształcenia jest menadżerką kultury i doradczynią zawodową. Z kolei Krzysztof Kiepura, dyrektor fundacji z wykształcenia to montażysta i realizator dźwięku, ale Kinga mówi o nim „człowiek orkiestra”, a to ze względu na bardzo bogate doświadczenia zawodowe. Pracował m.in. jako dziennikarz, tłumacz, montażysta, konferansjer. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy w organizacjach pozarządowych działających na rzecz osób z niepełnosprawnościami. W fundacji jako edukator zajmuje się prowadzeniem szkoleń i warsztatów z zakresu dostępności dla osób ze szczególnymi potrzebami jak również tematyką szeroko pojętej profilaktyki społecznej. Ponadto wspólnie z socjolożką Martą Popek tworzy „pion administracyjny” fundacji FOR EDU.
Jednym z ich pierwszych sukcesów na polu zatrudniania osób z niepełnosprawnościami na myślenickim rynku pracy i zarazem pokłosiem szkolenia dla przedsiębiorców, była, jak mówią, współpraca z Warsztatami Terapii Zajęciowej i to, że osiem osób z WTZ otrzymało możliwość odbycia praktyk zawodowych w jednej z tutejszych firm.
Ich fundacja zatrudnia w kawiarni społecznej cztery osoby: Natalię, Julię, Agnieszkę i Edytę. - Jedna z dziewczyn jest po szkole przysposabiającej do zawodu, druga jest kucharzem po zasadniczej szkole zawodowej, kolejna cukiernikiem też po zawodówce. Tylko jedna nie ma wykształcenia kierunkowego, gastronomicznego, bo jest technikiem handlowcem, za to… piecze najlepszy na świecie sernik – mówi Kinga.
Pracują wspólnie od lipca zeszłego roku., bo zanim zaczęli urządzać kawiarnię społeczną w wersji stacjonarnej, przedsiębiorstwo prowadziło sprzedaż z przyczepy gastronomicznej i roweru gastronomicznego z ekspresem do kawy.
- Do dziś pamiętam moment, w którym Natalia po raz pierwszy obsłużyła klienta i to takiego, który płacił kartą. Nie zapomnę jej wzruszenia, kiedy zobaczyła, że poradziła sobie ze wszystkim, w tym z obsługą kasy fiskalnej. Była z siebie dumna! Nie zapomnę też wyrazu twarzy jej mamy, która całą tę sytuację obserwowała z okna. Pomyślałem wtedy, że właśnie dla takich chwil robimy to, co robimy - mówi Krzysztof.
Żeby ułatwić pracę dziewczynom, kupili uproszczony system kasowy. – Wystarczy kliknąć na tablecie daną pozycję i to przenosi się na terminal, nie trzeba więc już na nim wpisywać cyfr, przecinków i stresować się, że przez pomyłkę zamiast np. 5 zł skasuje się 500 zł – tłumaczy Kinga. - Pomimo tego dziewczyny były przekonane, że nie poradzą sobie z obsługą kasy. Co się okazało? Każda się tego nauczyła. Mało tego, Agnieszka sprzedając kawę rozmawiała z obcokrajowcami po angielsku, choć wcześniej chyba sama nie wierzyła w to, że potrafi! Już teraz ich pewność siebie podskoczyła o jakieś 200 proc. Agnieszka i Julia wspierają także działania administracyjne fundacji, pracują przy komputerze, wysyłają maile, obsługują system informatyczny przez który oferują warsztaty i szkolenia w instytucjach. Zatem zdobyły także zupełnie nowe umiejętności, które wcześniej były całkowicie po za ich zasięgiem. A Julia rozpoczęła kurs prawa jazdy!
Temat zagrożenia wykluczeniem społecznym i zawodowym osób z niepełnosprawnościami zawsze był jednym z elementów codzienności w życiu Kingi i Krzysztofa. Krzysztof jest osobą z niepełnosprawnością, ale jak mówi, to zainteresowanie czy rozumienie problemu, nie wynika z niepełnosprawności, a z wrażliwości. Kinga natomiast ma w najbliższej rodzinie osobę z niepełnosprawnością, która mogła się realizować zawodowo tylko dzięki temu, że trafiła na pracodawcę, który, choć nie musiał, to chciał i potrafił zorganizować pracę i zespół uwzględniając jej specjalne potrzeby. Ona sama przed założeniem fundacji zatrudniała osoby z niepełnosprawnościami i te doświadczenia wykorzystała przy zakładaniu kawiarni społecznej.
Kinga, Marta i Krzysztof chcieliby, żeby kawiarnia społeczna stała się nie tylko miejscem reintegracji zawodowej, ale prawdziwej integracji społecznej mieszkańców Myślenic. Takim, do którego nie tylko będą przychodzić na kawę, ale w którego działania będą się włączać m.in. młodzież szkolna, studenci, seniorzy, ale także wszyscy, którzy chcieliby swoje pasje i zainteresowania dzielić z innymi. I to się już powoli dzieje, bo w prace przygotowawcze włączyli się zarówno wolontariusze pomagając zbudować meble, które stanęły na patio, jak i lokalni przedsiębiorcy wspierając prace remontowe.
- Chcielibyśmy, aby młodzież ze szkół gastronomicznych dzieliła się z naszym zespołem swoimi umiejętnościami kulinarnymi, a studenci chcieli w naszej kawiarni realizować swoje praktyki. Chcielibyśmy włączyć w nasze działania seniorów. Żeby organizacje pozarządowe, ale też przedsiębiorcy znaleźli tu przestrzeń do spotkań i rozmów – tak zgodnie mówią o swoich planach na rozwój działań społecznych.
- W naszej kawiarni społecznej na pewno będzie można porozmawiać o sprawach społecznych, o przedsiębiorczości też. Chcemy służyć przedsiębiorcom radą nie tylko w kwestii jak przygotować się do zatrudniania osób z niepełnosprawnościami, ale też jak pozyskiwać klientów z niepełnosprawnościami. Bo warto pamięć o tym, że osoba z niepełnosprawnością to może też być osoba zamożna, nasz potencjalny klient, kontrahent, partner biznesowy – dodaje Krzysztof.
- Niektórzy myślą, że wykorzystujemy osoby z niepełnosprawnością, że one pracują za darmo, a to nieprawda. Mają normalne umowy o pracę i otrzymują wynagrodzenie. W tym aspekcie nie różnimy się tu od innych pracodawców. Płacimy podatki i opłacamy składki na ubezpieczenie społeczne. Różnica polega na tym, że jako przedsiębiorstwo społeczne korzystamy ze wsparcia pomostowego z projektu i ze wsparcia z Powiatowego Urzędu Pracy. Zarówno jedno jak i drugie jest ograniczone czasowo, w naszym przypadku wsparcie pomostowe kończy się w czerwcu, a wsparcie z PUP trwa do listopada z możliwością przedłużenia na kolejne 24 miesiące. Korzystamy też ze wsparcia z PFRON-u, czyli Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Ale kwestia stabilizacji finansowej to tylko jedna strona zatrudniania osób z niepełnosprawnościami. Druga, ta kluczowa to fakt, że osoby z niepełnosprawnością po prostu chcą pracować i tak jak osoby pełnosprawne realizować się zawodowo. Są tak zaangażowane, że czasem trzeba im przypominać żeby zrobiły sobie przerwę – mówi Kinga. I dodaje: – Jako pracodawcy prowadzący przedsiębiorstwo społeczne reintegracyjne mamy realizować indywidualne plany reintegracyjne naszych pracowników. Dlatego dziewczyny będą uczestniczyły w szkoleniach, m.in. z autoprezentacji, komunikacji w zespole, radzenia sobie ze stresem czy obsługi komputera. Wszystko po to, żeby w przyszłości potrafiły się lepiej odnaleźć na otwartym rynku pracy.
Z doświadczeń Kingi, Marty i Krzysztofa wynika, że przedsiębiorstwa społeczne są potrzebne nie tylko samym osobom z niepełnosprawnością.
- Rodzice osób z niepełnosprawnościami mówią nam nieraz, że wszystko jest dobrze do czasu, kiedy ich dzieci się uczą. Kiedy kończą 24 lata i kończy się etap edukacji zaczynają się problemy. Rodzice pragną, aby się usamodzielniły i to nie tylko dlatego, że sami mają coraz mniej siły żeby się nimi opiekować, ale też dlatego, że dorosłe osoby niepełnosprawne swoje potrzeby, dorosłe potrzeby – mówi Krzysztof.
Co więcej, są potrzebne nie tylko im – rodzicom osób z niepełnosprawnościami, ale wszystkim. Całemu społeczeństwu. – Przedsiębiorstwa społeczne w swoim założeniu mają podnosić świadomość tego, że osoby z niepełnosprawnościami są, żyją wśród nas. Mają zwiększać wrażliwość, że osoby te mają takie same potrzeby i marzenia jak osoby pełnosprawne. Mają przypominać, że nie powinno się dorosłych osób z niepełnosprawnością traktować jak dzieci, jeśli więc nie przeszliśmy z nimi na ty, nie mówmy do nich po imieniu, ale per Pani/Pan. Traktujmy je z szacunkiem, tak jak sami chcielibyśmy być traktowani. I pamiętajmy, że nie każdy rodzi się osobą z niepełnosprawnością, ale za to każdy człowiek w pewnym momencie swojego życia stanie się osobą ze specjalnymi potrzebami – dodaje Krzysztof.
