Kolibaj się, kolibaj…

Historia 3 stycznia 2024 Wydanie 1/2024
Kolibaj się, kolibaj…

W glinie lepione, w drewnie rzeźbione, na szkle malowane… A więc ludowe szopki, które przenoszą nas jakże sugestywnie w świat Bożonarodzeniowej tradycji i historii.

Między polską szopką miejską, a ludową zaznaczają się wyraźne różnice. W tych pierwszych – krakowskich – bogatych i pozłocistych oglądamy swoisty religijno-patriotyczny teatr rozgrywany pod biało-czerwonymi chorągwiami i białym orłem, w scenerii zabytkowych budowli Krakowa. W ludowych zaś celebruje się wyłącznie akt narodzenia w tradycyjnie ascetycznej oprawie narzuconej jeszcze w epoce średniowiecza. Tak więc musi być uboga stajenka wzorowana na wiejskich kapliczkach, z ognistą gwiazdą, aniołami i ptaszkami u szczytu, a także bydlątkami i trzema królami u progu. A we wnętrzu wzbudzające tkliwość, nowonarodzone dzieciątko… Jezus.

Organizowane onegdaj konkursy na ludową szopkę nie tylko ożywiały ten temat w naszej twórczości regionalnej, ale powodowały, że polska szopka wędrowała w szeroki świat. Ludowe szopki są dziś poszukiwane przez liczne muzea Europy i świata, przez naukowców, etnografów, miłośników i kolekcjonerów sztuki ludowej. Przypomnijmy… Prawdziwą furorę zrobiła przed czterdziestoma laty pokonkursowa wystawa rzeźb i tradycyjnych rekwizytów obrzędowych, na której znalazło się 27 szopek wykonanych z drewna i innych materiałów. Mistrzami w tej dziedzinie okazali się dwaj znani rzeźbiarze: Wiktor Ćwierzyk z Myślenic i Jan Skóra z Krzyszkowic. Śladami mistrzów podążyli z niezłym powodzeniem – Stefania Drabik z Borzęty, Jan Mleczek z Myślenic i inni twórcy regionu. Na wystawie sztuki ludowej regionu myślenickiego, zorganizowanej w 1990 roku w siedzibie Urzędu Miasta w Ludenscheid w Niemczech, zwiedzający podziwiali m.in. szopki Zdzisława Słoniny ze Świątnik Górnych. I nic dziwnego, wszak jego szopki radowały jednoznacznie brzmiącym kolorem i właściwym mu sposobem kreowania tematu i postaci. Szczególne zainteresowanie publiczności i bywalców salonów sztuki wzbudzały w szczególności szopki krakowskie, które zachwycały głównie przepychem i bogactwem architektonicznych detali, niezwykłą fantazją autorów i perfekcją wykonania. Na wystawie pt. „Sztuka ludowa Ziemi Krakowskiej”, zorganizowanej w 1988 roku w Instytucie Polskim w Sztokholmie, największe poruszenie wśród zwiedzających wywołały właśnie szopki krakowskie. Ze zdumieniem obserwowałem ściągające tłumy mieszkańców i turystów, dzieci i całych rodzin zatrzymujących się na najdłużej i z największym zaciekawieniem przy szopkach krakowskich; żywo komentujących najdrobniejsze nawet szczegóły i detale wspaniałych konstrukcji i budowli. Odnosiłem nawet wrażenie, że czynią to z absolutnie większą emocją i pełniejszym niż u nas zachwytem. Nic dziwnego. Szopki krakowskie to światowy ewenement sztuki i rękodzieła. Rozliczne muzea i galerie świata nieustannie zabiegają o to, by je zdobyć i pokazać. Niestety, nie wszystkim się to udaje.

Tymczasem godzi się przypomnieć, że Myślenicki Ośrodek Kultury posiadał przez wiele lat 13 tego rodzaju szopek ofiarowanych nam przez Wydział kultury i Sztuki Urzędu Miasta Krakowa. Może warto je zobaczyć?