Kuba zagra w superlidze

Wychowanek UKS „Zarabie” Jakub Masłowski od września trafi do elity polskiego tenisa stołowego. Kilka tygodni temu na jego sportowy talent zagiął parol klub UKS Warta Kostrzyn nad Odrą i Jakub zmienił barwy klubowe przechodząc z BISTS Bielsko–Biała do beniaminka LOTTO superligi polskiego tenisa stołowego. O tym, co ten sportowy awans dla niego oznacza, rozmawialiśmy z Kubą w trakcie jego wizyty w macierzystym klubie.
– Bardzo zaskoczyła cię propozycja z Warty Kostrzyń?
– I tak i nie. Z jednej strony przejście do superligi to dla mnie duża nobilitacja i spełnienie jednego ze sportowych marzeń, z drugiej zaś propozycja z tak mocnego klubu nie wzięła się z niczego. W pierwszoligowych meczach BISTS Bielsko–Biała miałem bardzo udany sezon i dobry bilans meczów singlowych. W rundzie rewanżowej wygrałem 13, przegrałem tylko 5 i na to zwrócili uwagę w Kostrzyniu.
– Kibice tenisa stołowego zdają sobie sprawę, jak trudno dostać się do tej tenisowej elity. Czy mógłbyś przybliżyć nam skalę tej trudności?
– Superliga, czyli najwyższa klasa rozgrywkowa w tenisie stołowym, liczy 12 zespołów, a podstawowy skład takiego zespołu to w praktyce 3 zawodników. Jeśli przyjrzeć się składom personalnym drużyn w superlidze, to na ogół składają się z dwóch obcokrajowców i jednego bądź dwóch Polaków, czyli miejsc dla naszych rodaków w tej lidze jest praktycznie niewiele. Na dodatek obcokrajowcy sprowadzani przez polskie kluby superligi, to już naprawdę elita europejska i światowa. Zaryzykuję tezę, że jak chodzi o poziom sportowy, to Polska superliga tenisa stołowego w Europie ustępuje tylko Bundeslidze i jest mniej więcej na tym poziomie, co liga francuska.
– Czy możemy zatem powiedzieć że Kuba Masłowski to już Top 16 polskiego tenisa stołowego?
– Nie do końca. Trzeba rozróżnić dwa rodzaje rozgrywek, czyli te ligowe, w których szło mi bardzo dobrze i stąd ta szansa, która się otwiera przede mną w superlidze oraz rozgrywki indywidualne w cyklu Grand Prix, w których do tej pory balansuję na krawędzi wejścia do najlepszej 32, czyli do gry w turniejach finałowych. Regularna gra w najwyższej lidze z pewnością zaprocentuje również w przyszłości w tych indywidualnych rozgrywkach.
– Czym różni się mecz w superlidze od pierwszoligowych meczów, które grałeś w Bytomiu, Bielsku i Zielonej Górze, albo drugoligowych w Myślenicach?
– Różnica jest zasadnicza, bo o ile w pierwszej czy drugiej lidze gra się na dwóch stołach jednocześnie, a każdy zawodnik ma szansę zagrać w dwóch albo i trzech meczach singlowych i jednym deblu, to w superlidze mecze odbywają się do trzech wygranych singli, a w przypadku remisu – po czterech takich pojedynkach rozstrzygający jest mecz deblowy. Presja jest nieporównywalnie większa, bo najczęściej zawodnik gra zaledwie jeden mecz singlowy w kolejce ligowej i z tego jest rozliczany.
– Jak wygląda rozpiska meczu w superlidze?
– Przed meczem szkoleniowcy obydwu drużyn podają numery, z którymi zagrają zawodnicy, a potem porządek meczu jest taki że „1” z pierwszej drużyny wpada na „2” z drugiej i odwrotnie, „3” grają ze sobą, w czwartym pojedynku toczą bój „1” i jeśli po ich meczu jest remis, to rozstrzygający jest debel.
– Kiedy startują rozgrywki?
– W połowie września. Sezon zasadniczy to 11 kolejek, a potem superliga będzie podzielona na górną i dolną „6”. Górna grać będzie o mistrzostwo pięć kolejek ligowych, a dolna tyle samo o utrzymanie się w rozgrywkach.
– Przejście do Kostrzynia jest dla ciebie wielkim sportowym awansem, ale w superlidze już zagrałeś?
– Istotnie. Występując jeszcze w Polonii Bytom i będąc rezerwowym zawodnikiem tego klubu, musiałem kiedyś w 2 meczach ligowych zastąpić kontuzjowanego kolegę. Dodam tylko, że w superlidze jest wymóg wystawienia minimum jednego Polaka do składu i to właśnie swojego rodaka wtedy zastępowałem. Debiut wypadł okazale, bo wygrałem ten mecz 3:0.
– Czułeś wtedy presję związaną z grą na takim poziomie?
– Właściwie nie. Ten mecz tak dobrze się dla mnie ułożył, że dopiero przy stanie 2:0 w setach zacząłem się obawiać, czy utrzymam koncentrację do końca spotkania. W drugim meczu już przegrałem 0:3 ale taki 50– procentowy bilans to i tak rzecz, którą się można pochwalić.
– W takim razie życzymy ci takich meczów jak twój debiut w superlidze.