Legiony Dąbrowskiego
Dzisiaj (piszę to do abonentów elektronicznego wydania Gazety), albo wczoraj (to do tych, którzy preferują wersję papierową) była dość ważna rocznica: otóż w dniu 9 stycznia generał Jan Henryk Dąbrowski podpisał z rządem Republiki Lombardzkiej umowę, że na terenie tej Republiki tworzony będzie Legion Polski. Wprawdzie opisywane wydarzenie miało miejsce w 1797 roku, więc dzisiejsza rocznica nie jest jakaś „okrągła” (minęło 227 lat), ale wydarzenie w wymiarze patriotycznym i politycznym było na tyle znaczące, że warto dziś o nim wspomnieć. W szczególności warto pamiętać, że współtwórca Legionu, Józef Rufin Wybicki herbu Rogala, w tymże 1797 roku napisał słowa „Mazurka Dąbrowskiego”, naszego hymnu narodowego.
Inicjatywa polskiego legionu na ziemi włoskiej okazała się bardzo trafna. Poza granicami polski po II rozbiorze i po upadku Insurekcji Kościuszkowskiej przebywało bardzo wielu polskich żołnierzy i oficerów, którzy opuścili kraj w obawie przed represjami ze strony zaborców. Do legionu dołączyło się też około 6 tysięcy dezerterów z austriackiej armii generała Dagoberta von Wurmser stacjonującej w Mantui. Polacy ci byli do tej armii austriackiej wcieleni siłą, a zadaniem Wurmsera była walka z wojskami Napoleona zajmującymi Włochy, czemu Polacy byli z zasady przeciwni jako sympatycy Francuzów i Napoleona.
Okazało się, że chętnych było tylu, że utworzono dwie legie. W każdej legii były 3 bataliony, a w każdym batalionie było 10 kompanii: 8 fizylierskich, 1 grenadierska i jedna strzelecka. Ponieważ kompania liczyła 125 żołnierzy, więc łatwo wyliczyć, że legionistów ogółem było ponad 7 tysięcy.
Legioniści zostali przez Republikę Lombardzką (a w rzeczywistości przez Francuzów) dobrze umundurowani (mieli mundury zbliżone do tradycyjnych polskich) i wyekwipowani. Ostateczne formowanie legionów miało miejsce w maju 1797 roku ale pierwsze walki zaczęły się już w kwietniu pod Rimini, Weroną i nad jeziorem Garda. Dalej legiony poszły na Rzym i dalej na południe, aż do Królestwa Neapolu. Początkowo odnosiły same zwycięstwa, ale w 1799 roku w walkach z wojskami II Koalicji Antyfrancuskiej poniosły duże straty, tak że pierwsza legia straciła 2 tysiące żołnierzy, a w drugiej pozostało zaledwie 800 zdolnych do walki ludzi. Napoleon w tym czasie podbijał Egipt...
W 1800 roku karta wojny się odwróciła. Dąbrowski odbudował Polski Legion w liczbie 6 tysięcy legionistów, a Francuzi odnieśli szereg zwycięstw. W efekcie Koalicja Antyfrancuska się rozpadła, Rosja i Anglia się wycofały, a Austria zawarła w Lueneville pokój z Francją. Okazało się jednak, że pokój ten absolutnie nic nie dawał Polsce i Polakom. Legioniści zaczęli więc składać dymisje, ale Napoleon wtedy zesłał legiony przymusowo do San Domingo (obecnie Haiti) żeby na tej tropikalnej wyspie walczyli z chcącymi się wyzwolić niewolnikami murzyńskimi. Tak to ci, którzy chcieli walczyć „za wolność naszą i waszą” stali się bojownikami niewoli...
Z San Domingo do Europy powróciło zaledwie kilkuset żywych legionistów. Nie warto – nawet ze szlachetnych pobudek – walczyć o cudze interesy!