Martwe psy w Trzemeśni. Dlaczego zamarzły?

Martwe psy w Trzemeśni. Dlaczego zamarzły?

To zdarzenie poruszyło mieszkańców naszego regionu. W połowie stycznia Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w jednym z gospodarstw w Trzemeśni znalazło dwa zamarznięte psy

Już wcześniej miejsce to poddawane było kontrolom Urzędu Miasta i Gminy Myślenice. - Nic nie wskazywało na to, że dojdzie do takiego nieszczęścia. Po naszej pierwszej interwencji właścicielka psów poprawiła warunki bytowania zwierząt. Kolejne kontrole nie budziły żadnych podejrzeń - tłumaczą urzędnicy.

Inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami po raz pierwszy przyjechali do Trzemeśni 25 września ubiegłego roku po zgłoszeniu, które otrzymali najprawdopodobniej od jednego z mieszkańców tej miejscowości. Twierdził on, że starsza, samotnie mieszkająca kobieta przetrzymuje dwa psy w nieodpowiednich warunkach. Okazało się, że nie mają one bud, przebywają w zadaszonej szopie ze starymi fotelami, a woda przeznaczona do picia jest zanieczyszczona.

- Po kontroli sporządziliśmy wytyczne, które musiała spełnić kobieta. Były to: wydłużenie łańcuchów, naprawa i uszczelnienie pomieszczenia dla psów oraz wymiana wody pitnej. Przekazaliśmy je Urzędowi Miasta i Gminy Myślenice, a ten po rozmowie z ponad 70- letnią mieszkanką Trzemeśni wydał nakaz ich wykonania - informuje Joanna Repel z KTOZ. - Nie chcieliśmy od razu zabierać psów kobiecie, prosiła, żeby je zostawić. Podkreślała, że mieszka sama pod lasem, a dzięki zwierzakom czuje się bezpieczniej. Postanowiliśmy dać jej szansę - dodaje jeden z urzędników gminnych.

Aby zmobilizować starszą kobietę do zadbania o zwierzęta, urzędnicy zabrali jej jednego z psów i umieścili w boksie znajdującym się na dziedzińcu urzędu. Przebadano go i zaszczepiono. Z wizytą do jego właścicielki wybrali się ponownie 28 września. Okazało się, że starsza pani wzięła sobie do serca zlecone jej zadania i zrealizowała je. Psy miały dłuższe łańcuchy i uszczelnione budy wyścielone słomą oraz czystą wodę do picia. Postanowiono oddać jej wcześniej odebranego psa.

Na policję i do gminy

O sytuacji w Trzemeśni KTOZ poinformował nie tylko urząd gminy, ale też policję - złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Dochodzenia jednak nie wszczęto. - Prowadziliśmy postępowanie sprawdzające w tej sprawie. Po kontroli urzędników gminnych, którzy zalecili kobiecie wprowadzenie zmian poprawiających warunki życia zwierząt, dzielnicowy udał się do Trzemeśni. Właścicielka psów wykonała to, o co prosiła gmina, więc nie było powodów do wszczęcia dochodzenia - tłumaczy st. sierż. Dawid Wietrzyk, rzecznik prasowy myślenickiej policji.

Urzędnicy jeszcze cztery razy - 17 października, 12 i 27 listopada oraz 17 grudnia kontrolowali to miejsce i jak twierdzą, za każdym razem nie zauważali nic niepokojącego. Przy okazji odwiedzali też mieszkającego nieopodal starszej pani, w miejscowości Łęki mężczyznę, który również w nieodpowiedni sposób przetrzymywał swoje psy. W tym przypadku zgłoszono, że wciąż przebywają one w domu i nie wychodzą na zewnątrz. Mężczyzna mieszkał z bratem, wspólnie mieli sześć psów. Urzędnicy zaproponowali, by oddał kilka zwierząt do adopcji. Poddali również pomysł utworzenia przy domu wybiegu dla psów. Zwierząt nie zgodził się oddać, wyraził natomiast aprobatę odnośnie wybiegu. Ostatecznie jednak mężczyzna oddał do adopcji cztery zwierzaki, dwa zostawiając sobie, wybiegu nie wykonał. Z czasem do schroniska zabrano też te dwa psy, ponieważ właściciel posesji umieszczony został w Domu Opieki Społecznej, a jego brat nie mógł się nimi zająć.

Za późno na ratunek

Na drugą kontrolę do starszej mieszkanki Trzemeśni inspektorzy z KTOZ wybrali się w połowie stycznia po wpłynięciu kolejnego zgłoszenia informującego o tym, że warunki dla zwierząt w tym gospodarstwie wciąż są złe. Na miejscu zastali już martwe psy - były to młode kundelki. - Właścicielka zwierząt tłumaczyła, że jeden z nich zachorował, a ona go nie leczyła, a drugiego zagryzł pies sąsiada - relacjonuje Joanna Repel. Warto dodać, że kobieta miała już nowego pupila, którego w obliczu takiej sytuacji odebrano jej i umieszczono w schronisku w Krakowie. Nasza rozmówczyni podkreśla, że miejsce zamieszkania kobiety będzie kontrolowane w przyszłości, ponieważ istnieje ryzyko, że sprawi sobie ona kolejnego psa. Co ważne, ze zgłoszenia, które wcześniej trafiło do towarzystwa wynikało, że już rok temu jeden z jej psów zamarzł.

Jak poinformowała nas Joanna Repel, obecnie towarzystwo czeka na wyniki sekcji zwłok zwierząt. Trafią one do Komendy Powiatowej Policji w Myślenicach, która zajmie się wyjaśnianiem okoliczności śmierci psów.

Zaniedbany spaniel

Zamarznięcie zwierząt w Trzemeśni budzi wiele emocji. W sprawie tej Urząd Miasta i Gminy Myślenice wydał specjalne oświadczenie. Czytamy w nim m.in.: „W związku z zaistniałą sytuacją burmistrz zlecił w urzędzie przegląd istniejących procedur i wypracowanie takiego sposobu postępowania w przyszłości, aby zminimalizować możliwość wystąpienia podobnych sytuacji. (..) Zdajemy sobie jednak sprawę, iż nie będzie możliwe wyeliminowanie wszystkich takich zdarzeń, gdyż przede wszystkim zależne są one od samych właścicieli. Trzeba pamiętać, że nigdy żadna instytucja nie zastąpi opieki jaką właściciel powinien otaczać zwierzęta, które posiada.”

Sytuacje z Trzemeśni i Łęk to niestety nie jedyne zdarzenia zaniedbania zwierząt, do których w ostatnim czasie doszło na terenie gminy Myślenice. Dzień po styczniowej kontroli u mieszkanki Trzemeśni, inspektorzy z Krakowa odwiedzili jedno z gospodarstw w Osieczanach. Mieszkańcy miejscowości poinformowali ich, że tam również pies przebywa w nieodpowiednich warunkach. - Był to kilkuletni spaniel. Znajdował się w bardzo brudnym kojcu, widać od dawna niesprzątanym. Zwierzak nie był wychudzony, ale bardzo zaniedbany, brudny. To, co zeszło z jego uszu po kąpaniu ważyło 2 kilogramy. Rodzina twierdziła, że dwa tygodnie temu pies był czesany, ale jego stan wskazywał na to, że nie zajmowali się nim od kilku miesięcy - mówi pani Joanna i dodaje, że właściciele zrzekli się praw do zwierzęcia, które już czeka na nowego pana w krakowskim schronisku.

Przygarnij czworonoga

Gmina Myślenice chce podejmować działania mające na celu dobro zwierząt. W ubiegłym tygodniu zakupiono nowy kojec, do którego trafiać będą bezpańskie zwierzęta w oczekiwaniu na znalezienie właściciela lub umieszczenie w jednym ze schronisk, z którym współpracuje gmina. Cel ten spełniał do tej pory boks znajdujący się na dziedzińcu urzędu. Nowy kojec podzielony jest na dwie części, obie wyposażone są w ocieplone budy. Umieszczony został na terenie oczyszczalni ścieków w Myślenicach. Dlaczego położenie miejsca dla zwierząt uległo zmianie? - Oczyszczalnia jest otoczeniem zdecydowanie bardziej przyjaznym dla czworonogów niż urzędowy dziedziniec.

To zielony teren z dala od zgiełku i ulicznego ruchu - odpowiada Robert Pitala, naczelnik Wydziału Mienia Urzędu Miasta i Gminy Myślenice. Dodatkowo, urzędnicy uruchomili specjalny baner adopcyjny na stronie gminy. Po kliknięciu na niego wyświetla się strona ze zdjęciami i opisami wszystkich zwierząt przebywających w kojcu. Informacje te udostępniane są też na gminnym Facebooku. Wszystkie te działania mają zwiększyć zainteresowanie adopcją zwierząt. Poza tym, od niedawna urzędnicy mają do dyspozycji samochód przeznaczony wyłącznie do wyjazdów po czworonogów. - Dzięki temu, jak ktoś zadzwoni do nas i zgłosi, że w danym miejscu znalazł psa, to będziemy mogli od razu po niego pojechać. Samochód bardzo ułatwi naszą pracę - podkreśla naczelnik. Warto wspomnieć jeszcze o tym, że gmina ma podpisaną umowę z jednym z weterynarzy o świadczeniu całodobowej opieki weterynaryjnej.

W planach urzędników jest też edukacja w zakresie ochrony zwierząt. - Chcemy podjąć współpracę z sołtysami i organizować w szkołach pogadanki na temat tego jak dbać o naszych małych przyjaciół. Poza tym, sołtysi mogą być dla nas cennym źródłem informacji. Najlepiej wiedzą, w których gospodarstwach może dochodzić do złego traktowania zwierząt - wyjaśnia Robert Pitala.

Anna Ostafin Anna Ostafin Autor artykułu

dziennikarka z pasją, ciekawa świata i ludzi, doświadczenie zdobywała w rozgłośni radiowej, portalach internetowych i wydawnictwach prasowych, absolwentka filologii polskiej (specjalność medialna).