Muzyka w obrazie i kosmos w muzyce

Dwie ważne imprezy zbiegły się w tym samym dniu w Myślenickim Ośrodku Kultury i Sportu. W poniedziałek 23 października wernisaż autorskiej wystawy „Muzyka obrazu. Grany Poniedziałek w mokrym kolodionie” miał Stanisław Jawor, a tuż po niej twórcy „Granego Poniedziałku” zaprosili na „Nowy początek” swojego cyklu muzycznego. Tylko pozornie jedno wydarzenie nie miało nic wspólnego z drugim.
W praktyce jednak były (i cały czas są) ze sobą ściśle powiązane, ponieważ od pierwszego odcinka „Granego Poniedziałku” bardzo aktywnie w nim uczestniczy Stanisław Jawor. Fotografie, które ukazywały się na plakatach reklamujących kolejne odcinki i pokazujące wykonawców, to właśnie mistrzowska ręka, wprawne oko i artystyczna wizja tego człowieka. Jest jednak coś więcej na tej wystawie, czego nie widzieliśmy (przynajmniej nie w takim wymiarze) ani na plakatach, ani w prasie, ani w mediach społecznościowych.
Naturalnie chodzi o tytułowy kolodion - technikę fotograficzną pochodzącą z XIX wieku, polegającą na naświetleniu w aparacie szklanej płyty pokrytej warstwą kolodionu i wyglądającą z dzisiejszej perspektywy jak efekt działalności mistrza Twardowskiego. Tak, jest w tych czarno - białych fotografiach jakaś magia (czarna?) skoro zaczynają „działać” w momencie, gdy umieszcza się za nimi czarne tło. Jest jakaś głębia, tajemnica, zagadka, niedopowiedzenie i potrafią być w rękach prawdziwego artysty środkiem wyrazu o ogromnej sile rażenia. Naszym zdaniem z czymś takim mamy do czynienia w tym przypadku, a czytelnicy niech sprawdzą czy nie poniosła nas fantazja. Wystawa, której kuratorem jest Natalia Nowacka czynna będzie jeszcze do końca listopada.
Do tak mocnego akcentu wizualnego potrzebna była jakaś odpowiedniej klasy muzyczna puenta i o to z kolei postarali się twórcy „Granego Poniedziałku” - Piotr Dziadkowiec i Rafał Podmokły. W 15, jubileuszowym odcinku wystąpił i opowiedział o sobie niezwykły zespół kryjący się pod nazwą Dariusz Fijak Trio. Nazwisko Dariusz Fijak w ogóle warto chyba zapamiętać, bo coś nam się wydaje, że jeszcze nie raz powiedzą o nim w TVP Kultura czy radiowej Dwójce. Skład tego młodego i wielce utalentowanego jazzowego tria współtworzyli: grający na kontrabasie Kacper Baca i perkusista Gabriel Antoniak. Co zagrali? No cóż, są takie momenty, gdy człowiek jest bezradny próbując opisać „kolor wiatru”. Jak słowami ująć muzykę, w której pianista gra niesamowicie trudny pasaż Chopina, zupełnie niepasujący ani metrum ani rozłożeniem akcentów do tego co gra sekcja, zapodająca bossa novę albo cha-che?
Jak przybliżyć werbalnie grę perkusisty, który jedną pałeczką wybija synkopową frazę, a drugą coś, co brzmi jakby wydobywało się z elektronicznego sekwencera? Albo ten niezwykły Groove, jaki dawał kontrabasista - potężny i subtelny zarazem. Słysząc coś takiego myślisz „to nie ma prawa się udać” albo „ta muzyka zaraz się rozjedzie”. Ale nic takiego się nie dzieje, muzycy „spotykają się” w tym samym miejscu po nawet najbardziej karkołomnych, a w czasie (wykonywanych z uśmiechem na twarzach) improwizacji porozumiewają się tylko mikro-spojrzeniami zupełnie jakby gadali w jakimś swoim języku. Kosmos. I pomyśleć, że przed koncertem w Myślenicach mieli tylko jedną próbę.
RP