Myśleniczanie przyszli po pracę

17 sierpnia 2007 Wydanie 30/2007
Myśleniczanie przyszli po pracę
Zainteresowanie pracą w powstającej fabryce rośnie z każdym tygodniem, fot. Piotr Jagniewski

Ponad sto osób zjawiło się w siedzibie Urzędu Pracy podczas naboru pracowników do firmy Cooper Standard, jaki miał miejsce w zeszły wtorek

Wielkie przyjęcia obiecywano jeszcze we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to prezes Cooper Standard - Piotr Gąska przekonywał radnych do tego, aby wpuścili jego firmę do powstającej na Dolnym Przedmieściu strefy przemysłowej. Według jego zapowiedzi z 2006 roku w pierwszym etapie działalności (tj. do 2008 roku) pracę w fabryce znajdzie 250 osób, a firma w pierwszej kolejności będzie zatrudniać mieszkańców z gminy Myślenice.

Z nadzieją na zatrudnienie w siedzibie Powiatowego Urzędu Pracy zjawiła się grupa ponad stu chętnych w tym bezrobotni, a także osoby szukające lepiej płatnego zajęcia. O rekrutacji dowiadywali się przeważnie pocztą pantoflową, bo o pracy w Cooperze w ostatnim czasie mówi się coraz więcej i coraz głośniej.

- W pierwszej kolejności kontaktowaliśmy się z osobami, które przysłały do nas swoje aplikacje i te osoby zostały zaproszone na rozmowę. Ponadto nawiązaliśmy współpracę z Urzędem Pracy i dzisiaj można podziwiać jej efekty. Podczas spotkania z kandydatami opowiedzieliśmy o tym, czym zajmuje się nasza fabryka, jakie procesy produkcyjne realizujemy i na jakich maszynach przyjdzie im pracować. Jeżeli niektóre osoby nie wiedzą jak wygląda maszyna wytłaczająca lub wtryskarka to nie wiele konkretów związanych z pracą mogli się dowiedzieć, dlatego kolejne spotkanie odbędzie się w siedzibie fabryki. Naszym standardem jest to, że zanim przystąpimy do jakichkolwiek rozmów lub podpisania umowy najpierw prezentujemy warunki w jakich zainteresowani będą pracować w przyszłości – mówi Agnieszka Koss z firmy Cooper Standard.

Przedstawiciele firmy niechętnie mówią o zarobkach, jednak te wywołują coraz większe emocje wśród osób starających się o przyjęcie do pracy. Pracownicy fabryk na terenie powiatu informacji o sytuacji w swoich zakładach pracy udzielają jedynie po zapewnieniu im pełnej anonimowości. Przede wszystkim żalą się na wynagrodzenie, które od dłuższego czasu nie ulega zmianie. Jednak największym zaskoczeniem dla osób z którymi przyszło nam rozmawiać są zasady na jakich gra Cooper.

- Najbardziej zaskoczyło mnie to, że od razu rozmawiano ze mną o umowie o pracę. Oni dają umowę z normalnymi warunkami wynagrodzenia, do tego ludzie w mojej fabryce mówią, że tu zarobi się lepiej, bo to duża, ogólnoświatowa firma. Tutaj nie ma mowy o zatrudnieniu na pół etatu i tym podobne. Od razu mówią, czego ode mnie chcą i że mogę zarobić więcej – tłumaczy jeden z mężczyzn pracujący w pobliskiej fabryce.

Temperatura wokół przyjęć rośnie, a tempo rekrutacji z każdym dniem nabiera tempa, ponieważ już w tym tygodniu w Cooperze rusza pierwsza produkcja, a wraz z końcem miesiąca z fabryki wyjedzie pierwsza dostawa części dla Toyoty.

- Wystartowały biura więc potrzebujemy ludzi do ich obsługi, także operatorów wózków widłowych, magazynierów i wciąż w największej ilości pracowników produkcyjnych, których zachęcamy do wysyłania swojego CV – mówi Agnieszka Koss, odpowiedzialna za proces rekrutacji do myślenickiego oddziału firmy. 

Obecnie fabryka w Myślenicach zatrudnia około 80 osób, a kolejny nabór planowany jest na wrzesień. Oficjalne otwarcie fabryki nastąpi na przełomie września i października.

p.jag