„Najfajniejsza przerwa jest z panią Basią w sali”

Wywiady 3 stycznia 2024 Wydanie 1/2024
„Najfajniejsza przerwa jest z panią Basią w sali”

Rozmawiamy z wyróżnioną za pasję i oddanie nauczycielką Barbarą Pająk

Jak długo pracuje Pani w szkole w Borzęcie?

W Borzęcie pracuję od 5 lat. Bardzo się cieszę, że tutaj trafiłam. Zawsze twierdziłam, że mam szczęście do ludzi i w przypadku szkoły w Borzęcie jest podobnie. Każdy rok pracy w tym miejscu udowadnia mi, że nauczyciele i wszyscy pracownicy szkoły umieją świetnie współpracować i dzięki temu przenoszą góry. Bardzo sobie pomagamy, uzupełniamy się wzajemnie w wielu aspektach. Do Borzęty chce mi się przyjeżdżać.

Jakiego przedmiotu Pani uczy? Skąd pomysł na zostanie nauczycielem?

Przede wszystkim uczę języka polskiego, choć w tym roku szkolnym prowadzę również zajęcia z plastyki i muzyki. Mam również inne fakultety nauczycielskie, ponieważ nieustannie poszerzam swoje kwalifikacje. W zasadzie to od najmłodszych lat chciałam być nauczycielką, przez cały czas jednak szukałam dziedziny, z którą byłoby mi po drodze. Miłość do literatury i języka polskiego jako szkolnego przedmiotu zaszczepił we mnie mój polonista z Liceum im. Tadeusza Kościuszki, pan. Robert Kuś. To dzięki jego lekcjom uświadomiłam sobie, że ucząc polskiego, uczę tak naprawdę życia i wyrażania siebie. Płomienne debaty, dyskusje, myślenie krytyczne i iście życiowe spojrzenie na lekturę – to były cechy charakterystyczne lekcji prowadzonych przez prof. Kusia. Oczywiście należy do tego dodać również wysokie wymagania, ale to dobrze, bo cenię tych, którzy ode mnie wymagają. Teraz to ja się staram, by na moich lekcjach uczniowie jak najwięcej dowiedzieli się na temat życia i wartości, jakimi człowiek powinien się kierować. Lubię z młodzieżą dyskutować, rozmawiać o ich problemach, bolączkach. Lubię śmiać się z nimi na lekcjach, ale nie wstydzę się też łez, które mocno chwytają za serce.

Jak wspomina Pani początki pracy nauczycielskiej?

Bardzo miło. Pracę nauczyciela rozpoczęłam w Gimnazjum w Mogilanach. Pół roku później zostałam wychowawcą podobno wtedy najbardziej „wymagającej” klasy w tej szkole. Nie było łatwo, ale znaleźliśmy wspólny język i zbudowaliśmy silne relacje oparte na szacunku i wzajemnej życzliwości. Okazało się, że wychowankowie sprostali wymaganiom, które im postawiłam. Klasa świetnie zdała egzaminy i stała się bardzo lubiana przez innych nauczycieli. Wspólnie realizowaliśmy wiele projektów, działaliśmy w wolontariacie. Teraz moi pierwsi uczniowie zakładają już rodziny, a ja z radością obserwuję ich sukcesy życiowe i zawodowe w mediach społecznościowych.

Gratulacje z okazji otrzymania nagrody burmistrza! Jaka jest Pani reakcja na tę wyjątkową nagrodę?

Bardzo dziękuję! Jest to dla mnie ogromne wyróżnienie. Mam jednak świadomość tego, że bez moich uczniów nie otrzymałabym tej nagrody. Nie można być dobrym nauczycielem bez uczniów. To oni napędzają nas do działania i dodają nam skrzydeł, tak jak i my im. W Borzęcie trafiłam nie tylko na wspaniałych nauczycieli, ale również na wspaniałą młodzież. Z zeszłorocznymi ósmymi klasami i szczególnie z moją klasą 8b udało mi się nawiązać bardzo bliskie relacje. W zasadzie rozumieliśmy się bez słów i świetnie się nam współpracowało. Na lekcjach rozmawialiśmy na wiele różnych tematów, sporo było dygresji (najczęściej o miłości), życiowych opowieści, rozmów o naszych doświadczeniach, problemach. Na lekcjach często pojawiał się śmiech, ale nie brakło też wzruszenia. Owszem Nagroda Burmistrza bardzo mnie cieszy i jestem za nią ogromnie wdzięczna, bo takie docenienie motywuje do dalszej pracy. Ale o wiele bardziej cieszę się z tego, że moi dawni uczniowie mnie odwiedzają, że mamy ze sobą kontakt, że przychodzą tak po prostu lub w jakimś celu (np. z pączkiem na urodziny lub by wyciągnąć byłego wychowawcę na sanki). Cieszy mnie też, że na trzydniowej wycieczce, po intensywnym zwiedzaniu Warszawy, moi uczniowie odpoczywali, rozmawiając ze mną, zamiast rozmawiać tylko między sobą. Moim sukcesem jest tez to, że od moich obecnych wychowanków słyszę słowa: „Najfajniejsza przerwa jest z panią Basią w sali”. To są takie codzienne przejawy uznania i docenienia mojej pracy przez tych, z którymi ściśle współpracuję. Ja po prostu lubię uczniów, poświęcam im swój czas i rozmawiam z nimi, a odkrywanie w nich talentów – to moja pasja. Uwielbiam tworzyć z młodzieżą przedstawienia teatralne, pracować w wolontariacie, działać w Samorządzie Uczniowskim i realizować wiele projektów.

Czy otrzymując nagrodę burmistrza, czuje się Pani bardziej zmotywowana do dalszej doskonalenia swoich umiejętności jako nauczycielka?

Z pewnością takie uznanie motywuje do dalszego wzrastania. Co prawda nie planuję poszerzać swoich kwalifikacji o kolejny fakultet związany z nauczycielstwem, bo takich mam już sporo, jednak nie zamierzam poprzestać. Moja energiczna osobowość powoduje, że mam coraz to nowe pomysły. Myślę, że przez lata pracy zjednałam sobie wiele koleżanek i kolegów, którzy ze mną współdziałają; nawzajem sobie pomagamy i wspólnie pracujemy dla dobra dzieci i szkoły. Jestem przekonana, że dotychczasowa praca będzie mnie inspirowała na dalsze lata, a entuzjazm, jaki w sobie posiadam, nie pozwoli mi spocząć. Praca z dziećmi i jej efekty są dla mnie radością, cieszę się z malutkich i dużych sukcesów moich podopiecznych, a sobie stawiam coraz wyżej poprzeczkę. Wiem też, że by zostać dobrym pedagogiem, często musimy zauważać rzeczy niewidoczne dla innych, pochylać się nad najmniejszym nawet osiągnięciem ucznia, każdym odniesionym sukcesem wychowawczym.

Czego można Pani życzyć na kolejne lata?

Przede wszystkim zdrowia, bo ono jest najważniejsze. Reszta przyjdzie sama.

Rozmawiała: Karolina Korneszczuk-Podoba