„Niebo gwiaździste nade mną...”

Kultura 3 stycznia 2024 Wydanie 1/2024
„Niebo gwiaździste nade mną...”

Od środy 20 grudnia 2023 roku w pasażu Kamienicy Obońskich w Myślenicach można obejrzeć ujęcia nieba, wykonane przez artystów fotografów Stanisława Jawora i Michała Kałużnego. Ekspozycja ma na celu rozbudzić w odbiorcach zainteresowanie astronomią oraz astrofotografią.

Z uwagi na dydaktyczny charakter przedsięwzięcia pozwoliłem sobie przygotować kilka astro-ciekawostek, aby zwrócić uwagę Czytelników na ogrom kosmicznej scenografii oraz majestat oglądanego z Ziemi gwiezdnego widowiska. Dzieli nas od niego skala – ujmując dosłownie – kosmicznych odległości, a także liczba leżących po naszej stronie technologicznych niedostatków. Dla przykładu – rozpalająca do dziś naszą wyobraźnię seria lądowań człowieka na Srebrnym Globie (w latach 1969–1972 NASA zrealizowała sześć udanych misji) to zaledwie promil wyzwań czekających przyszłych eksploratorów Układu Słonecznego (obecnie projektujemy powrót na Księżyc, rozważamy też załogowy lot na Marsa). Sięgnijmy zatem po teorię. Nie ruszając się z domu możemy wszak wędrować „w gwiazdach jak Lem”, przekładając twarde dane badawcze na język codzienności.

JEDEN: Księżyc – naturalny satelita Ziemi – znajduje się od nas w odległości około 400 tysięcy kilometrów (to apogeum jego oddalenia). Jak żartobliwie pisze prof. Lyman Page w „Małej księdze kosmologii” (Kraków 2021), dystans ten możemy przyrównać do „typowego przebiegu samochodu, zanim się zepsuje”.

DWA: Światło w próżni rozchodzi się z prędkością równą 299 792 458 metrów na sekundę. Podróżując z taką prędkością (co jest dla człowieka nieosiągalne) pokonywalibyśmy ponad 1 miliard kilometrów na godzinę. To wiele w skali ziemskiej, w skali kosmicznej ta prędkość nie jest jednak gwarantem panowania nad dystansami.

TRZY: Światło odbite od powierzchni Księżyca potrzebuje circa 1,3 sekundy aby dotrzeć na Ziemię. Promień podróżujący ze Słońca, oddalonego od nas o 149 600 000 km (czyli o około jedną jednostkę astronomiczną: au), potrzebuje już nieco ponad 8 minut, by naświetlić ekspozycję w aparacie lub upiększyć kogoś opalenizną. Gdyby Słońce nagle zniknęło z nieboskłonu (np. porwane przez niecnych Obcych) najpierw nasze przyrządy pomiarowe zasygnalizowałyby nieprawidłowość w zachowaniu się kuli ziemskiej, a dopiero później zgasłoby światło.

CZTERY: Jeden rok świetlny to stosowana w astronomii jednostka, która określa odległość jaką pokonuje światło w próżni w ciągu jednego roku juliańskiego (365 dni). W jednym roku świetlnym promień jest w stanie pokonać odległość 9,5 biliona kilometrów. Ten wytrwały sprinter ma jednak poważne wyzwanie, mierzy się bowiem z odległościami kosmicznymi. Z Syriusza A – gwiazdy zlokalizowanej w konstelacji Wielkiego Psa, widocznej na nocnym niebie gołym okiem – światło wędruje na Ziemię około 8,6 lat świetlnych. Gdyby zatem łobuzowaci Obcy jako pierwszego zgasili właśnie Syriusza, dowiedzielibyśmy się o tym wydarzeniu sporo po fakcie…

PIĘĆ: Mars jest planetą, która pozostaje w centrum zainteresowania Ziemian od bardzo dawna. Czerwona Planeta znajduje się od naszej rodzinnej Błękitnej Kropki w odległości od 56 do 401 milionów kilometrów (nawet wtedy to nie jest daleko). Obecnie szacuje się, że planowana podróż na Marsa może potrwać około dziewięciu miesięcy, a zatem tyle, ile trwa ciąża człowieka.

SZEŚĆ: Najbliższa naszemu Słońcu gwiazda Proxima Centauri zlokalizowana jest od nas w odległości 4,24 lat świetlnych (około 40 bilionów kilometrów). Lecąc Boeingiem 474 z prędkością 980 km/h wycieczka z Ziemi dotarłaby w pobliże Proximy po 4,6 milionach lat. Przy takiej wyprawie nawet najśmielsze ziemskie eskapady wydają się bezpiecznym dreptaniem w miejscu.

SIEDEM: Wystrzelony 5 września 1977 roku satelita Voyager 1 jest najdalszym działającym obiektem wysłanym w przestrzeń kosmiczną. W sierpniu 2023 roku urządzenie znajdowało się ponad 160 au od Ziemi (czyli około 24 miliardów km). Słynne zdjęcie pt. „Pale Blue Dot” sonda wykonała z odległości 43 au. Przedstawia ono naszą planetę jako maleńki punkt, ledwie widoczny na tle kosmicznego oceanu. Nam – trzcinom myślącym – dana jest we władanie kropeczka. Żyjmy na niej mądrze. To jedyny dom, jaki mamy.

OSIEM: Ależ toczono spory o umieszczone na sondach kosmicznych Pioneer 10 i 11 aluminiowe płytki, przedstawiającą rysunek kobiety, mężczyzny, sondy oraz Układu Słonecznego i lokalizacji Słońca względem pulsarów. Różne środowiska zarzuciły twórcom przekazu uleganie schematom społecznym i myślowym. Obcy w tej kwestii na razie się nie wypowiedzieli…

DZIEWIĘĆ: Termin Wielki Wybuch, oznaczający początek ekspansji Wszechświata sprzed 13,8 miliardów lat, został rozpowszechniony przez prof. Freda Hoyle’a jako… uszczypliwość. Hoyle był zwolennikiem stacjonarnego modelu kosmologicznego i odrzucał zamysł rozszerzającego się wszechświata (opisany m.in. przez A. Friedmana, G. Lemaitre’a i G. Gamowa). Mimo to termin „Big Bang” zakorzenił się w języku naukowym, stanowiąc obrazowe wyjaśnienie początkowej osobliwości, z której rozwinęła się czasoprzestrzeń.

DZIESIĘĆ: Prof. Michael Dine w książce „Droga do Wszechświata” (Warszawa 2022) zauważył: „Jesteśmy zbudowani z pyłu wczesnych pokoleń gwiazd”. Czyni nas to częścią składową większej całości, jaką jest Wszechświat. Warto zatem przyglądać się gwiazdom. Jak bowiem poucza Immanuel Kant, są dwie rzeczy, które winny napełniać ludzką duszę podziwem i czcią – niebo gwiaździste nad nami i prawo moralne w nas.

Na wyeksponowanych w myślenickim pasażu fotografiach zobaczyć możemy obszar konstelacji Łabędzia, od NGC 7000 (tj. Mgławicy Ameryka Północna) po mgławicę emisyjną IC 1318 (tzw. Mgławica Motyl). Uwidoczniony został także duży obszar Drogi Mlecznej z wieloma mgławicami, zwany potocznie Wielką Szczeliną oraz Wielka Mgławica w Orionie. Ujęcia autorstwa Michała Kałużnego zostały wykonane zaawansowanym sprzętem do astrofotografii. Stanisław Jawor użył pełnoklatkowej lustrzanki Canon 6d ze zmodyfikowaną matrycą oraz obiektywów o ogniskowych 50 mm i 105 mm. Ekspozycja składa się z 7 prac. Obaj autorzy zapraszają do kontemplowania piękna gwiazd oraz do astrofotograficznych poszukiwań. Przygotowali też specjalną tablicę informacyjną, zawierającą garść cennych wiadomości naukowych. A zatem – spójrzmy w górę! Wystawa będzie dostępna do połowy stycznia.

Marcin Kania