Niezwykły zabytek: krakowskie Błonia. Część III – szubienica, wojsko i sport

Niezwykły zabytek: krakowskie Błonia. Część III – szubienica, wojsko i sport
Ryszard Tadeusiewicz Naukowiec AGH, absolwent myślenickiego LO

Dzisiejszy felieton jest trzecim tekstem, który przygotowałem na temat krakowskich Błoń. Zadziwiającej łąki, która jest wpisana do rejestru zabytków! Moją relację doprowadziłem wcześniej do 1849 roku, kiedy to na Błoniach odbył się przegląd armii cara Mikołaja I. Dziś dodam wzmiankę, że w następnym roku Krakowianie ponownie tłumnie zgromadzili się na Błoniach na widowisku zupełnie innego rodzaju: wieszano wówczas publicznie wielokrotnego mordercę, Franciszka Kaszubę pochodzącego z Olszanicy. Okazało się jednak przy tym, że Krakowianie na tyle porządnie się prowadzili, iż miejski kat (był taki urząd!) od dziesiątków lat nie

wykonywał kary śmierci i po prostu nie umiał tego zrobić! Ponieważ jednak był to jego obowiązek, więc krakowski kat sprowadził na własny koszt i opłacił kata z Rzeszowa, który uśmiercił Kaszubę niezwykle sprawnie, ku zadowoleniu zgromadzonych gapiów. Na szczęście był to jedyny taki przypadek i Błonia jako miejsce straceń nie zyskały społecznej aprobaty.

Kraków należał wtedy do Austrii i Austriacy postanowili wykorzystać ten duży teren, dogodnie położony w centrum miasta, jako miejsce dla ćwiczeń wojskowych. Odwodnili Błonia, zamieniając dawne grzęzawisko w użyteczną łąkę, zasypali małe jeziorka, w których Krakowianie łowili ryby, zasiali trawę – w sumie doprowadzili Błonia do stanu, w jakim je teraz możemy oglądać. Oczywiście potem chcieli wykorzystywać rekultywowany teren do celów szkoleń wojskowych. Były to głównie ćwiczenia artyleryjskie – oczywiście nie polegające na strzelaniu, ale manewrowanie ciągniętymi przez konie armatami, ich odprzodkowanie, rozwijanie i zwijanie stanowiska ogniowego - były na porządku dziennym.

Nie obyło się bez kolizji tradycyjnej funkcji Błoń jako pastwiska i nowej funkcji poligonu wojskowego. Red. Michał Kozioł, wielki znawca historii Krakowa, opisując dzieje Błoń przywołał relację z czerwca 1886 roku na temat wypadku, jaki nastąpił podczas ćwiczeń artyleryjskich. Rozpędzeni jeźdźcy wjechali na leżącą w trawie krowę, w wyniku czego dwóch z nich upadło wraz z końmi. W wychodzącym wtedy w Krakowie dzienniku „Nowa Reforma” informowano, że żołnierze byli tak kontuzjowani, iż ich życiu zagrażało niebezpieczeństwo. O stanie zdrowia krowy nie było komunikatu...

Obok funkcji wojskowych Błonia zachęcały także do uprawiania sportu. W 1906 roku na obrzeżach Błoń powstały kluby sportowe Cracovia i Wisła, a ich stałe rywalizacje do dziś dzielą Krakowian na kibiców jednej lub drugiej z tych drużyn. Rokroczne „derby” tych dwóch drużyn budzą ogromne emocje, a ta od ponad stu lat trwająca rywalizacja zyskała nawet mino „Świętej Wojny”.

A wszystko za sprawą tej wielkiej łąki w środku miasta!