O drogowym kuriozum

Felieton 25 stycznia 2022 Wydanie 4/2022
O drogowym kuriozum

Jeśli komuś się wydaje, że życie na wsi (nawet jeżeli to tylko Górna Wieś) to same przyjemności, ten jest w błędzie. Zaświadczyć o tym mogą chociażby mieszkańcy Górnego Przedmieścia, którzy mają taki kaprys, że chcą dojechać samochodem do swojej posesji około godziny 8.00 rano czy nawet parę godzin później, a zachciało im się postawić dom przy drodze prowadzącej od Domu Ludowego do Mikołaja.

Zdarza się, że dojeżdżając do skrzyżowania przy Domu Ludowym wrzucają kierunkowskaz jedynie pro forma, bo prawy pas wspomnianej drogi jest na długości prawie 200 m zajęty zaparkowanymi samochodami, a lewym akurat ktoś jedzie z góry i minąć go niepodobna. Nie ma też gdzie „przycupnąć” samochodem i zaczekać, bo parkujący na prawym pasie mają taki ciekawy zwyczaj, że wykorzystują każdy centymetr tej cennej powierzchni w taki sposób, że ostatni samochód w szeregu wystaje niemal na ulicę 3 Maja.

Wtedy kierowcy nie pozostaje nic innego jeno odejść „na drugi krąg” jak jakiś pilot Boeinga na Okęciu i spróbować szczęścia za 5 minut. Jak będzie miał szczęście, to nie dalej jak za pół godziny stanie w drzwiach swego domu. Skąd to zamieszanie? Ano z treści tabliczki jaka widnieje pod zakazem zatrzymywania się głoszącym, że nie obowiązuje on pracowników pobliskiego przedszkola oraz tych, którzy stoją tam na czas odprowadzania dziecka do wspomnianej placówki. To jasne, że przepis jest w tej sytuacji praktycznie martwy, bo żaden policjant ani strażak miejski nie będzie chodzić od samochodu do samochodu i sprawdzać czy właściciel jest przedszkolanką, a nie trzeba chyba też tłumaczyć ile potrafi marudzić kilkulatek odprowadzany do przedszkola. Czasem 200 metrów zajmie mu i pół dnia. I tyle właśnie często stoją samochody na prawym pasie. Sęk w tym, że ich właściciele dobrze się bawią cudzym kosztem. Co zrobić w tej sytuacji? Są chyba dwa wyjścia. Albo zmienić tabliczkę pod znakiem na „kiss and ride” czyli „całuj i jedź” (taką jak obowiązuję pod Szkołą Podstawową nr.2), a pracownikom przedszkola umożliwić parkowanie na terenie ich placówki, bo chyba znalazłoby się tam nieco miejsca (tak na oko sądząc). Albo wprowadzić sygnalizację świetlną. Tylko czy to nie będzie większe kuriozum niż to obecne? Nie wiem, oceńcie sami.

Wujek Dobra Rada
(nazwisko znane redakcji).