O Specjaliście i Dyletancie

O Specjaliście i Dyletancie
Ryszard Tadeusiewicz Naukowiec AGH, absolwent myślenickiego LO

Nadchodzą Święta. Będzie okazja do spotkania się w gronie rodziny i przyjaciół. Najpierw skupimy się na tym, co najważniejsze. Dla Wierzących będzie to okazja do skupienia się na cudzie Zmartwychwstania i na jego konsekwencjach dla nas wszystkich. Niewierzący skupią się na pięknie pisanek i na arcydziełach gastronomicznych, jakie wyczarowała w swojej kuchni Pani Domu.

A potem zacznie się rozmowa, w której po raz kolejny wyłoni się podział na specjalistów i dyletantów.

Jest taka słynna anegdota, której autorem jest ponoć G.B. Shaw, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, w której ten mistrz pióra zdefiniował, kto to jest Specjalista i jak rozwija się mądrość Specjalisty:

„Specjalista - to ktoś, kto wie bardzo dużo na dany temat”.

Ponieważ jednak stan wiedzy stale się poszerza – specjalista musi stale wiedzieć coraz to więcej o tym, w czym jest specjalistą. Ponieważ jednak nikt nie ma nieograniczonej pamięci (w odróżnieniu od Internetu, który może pochłonąć i przechować dowolne ilości wiadomości), więc Specjalista, żeby stale być na bieżąco z aktualnymi odkryciami musi stale zawężać swój obszar kompetencji. G.B. Shaw wykpił ten proces stwierdzając, że Specjalista wiedząc coraz to więcej o coraz mniejszej liczbie problemów zmierza do tego, że w końcu wie wszystko - o niczym.

W rzeczywistości nie jest tak źle. Znam osobiście wielu Specjalistów, którzy mają imponującą wiedzę na budzącą podziw rozległą problematyką. Jednak obserwując środowiska RÓŻNYCH Specjalistów muszę przyznać, że w zacytowanych kpinach jest trochę racji...

Literacki talent G.B. Shaw popchnął go także w kierunku próby zdefiniowania charakterystyki odbiorcy informacji przekazywanych przez specjalistę. Pisarz nazwał tego odbiorcę „Dyletantem”. Nie podoba mi się ta nazwa, bo przekazując wiedzę do różnych grup odbiorców - studentów słuchających moich wykładów, doktorantów z którymi mam seminaria, uczestników różnych form popularyzacji wiedzy zwłaszcza w Uniwersytetach Trzeciego Wieku oraz – last but not least – czytelników moich artykułów popularnonaukowych, na przykład drukowanych w Gazecie Myślenickiej, nigdy bym się nie ośmielił nazwać ich Dyletantami. Ktoś, kto pragnie i poszukuje wiedzy, chociaż żadne okoliczności go do tego nie zmuszają, zasługuje na najwyższy szacunek. Ale zdecydowałem się dziś przywołać żarty G.B. Shaw, więc po omówieniu jego facecji na temat Specjalisty biorę teraz „na warsztat” owego odbiorcę wiedzy, czyli Dyletanta.

Zdaniem G.B. Shaw Dyletant poszerza swoją wiedzę w sensie poznawania coraz większej liczby faktów naukowych, teorii i koncepcji. Liczba owych zdobywanych wiadomości rośnie, ale ponieważ dotyczą one różnych dziedzin nauki i różnych faktów – wraz ze wzrostem liczby przyswojonych wiadomości maleje stopień ich zgłębienia. Dyletant więc wie coraz więcej, ale coraz płycej. Skutek jest taki, że wie o bardzo wielu rzeczach, ale o każdej z nich wie bardzo mało. Docelowo wie o wszystkim, ale o każdej rzeczy nie wie prawie nic.

Drodzy Państwo!

Przytoczyłem te żarty jako ostrzeżenie. Nie ulega wątpliwości, że G.B. Shaw zażartował w swoim stylu, ale chyba sam nie wierzył w to, co powiedział. Samo powiedzenie jest sławne i często bywa cytowane, ale moim zdaniem jest nieprawdziwe. Jako Specjalista nie aspiruję, żeby wiedzieć wszystko. Moja wiedza składa się w istocie z wielu wątpliwości i zdecydowanie nie jest zogniskowana tak wąsko, żebym wiedział „o niczym”. O czymś tam jednak wiem!

Z kolei adresując moje popularnonaukowe felietony do Państwa nie staram się wprowadzać zbyt wielu wątków i „wmuszać” je Wam prowadząc do tego, byście wiedzieli o wszystkim. Ale o każdej rzeczy, którą opisuję mam nadzieję przekazać Wam jakąś niezerową porcję wiadomości.

A jak Państwo sądzicie – czy mi się to udaje? Napiszcie o tym do Gazety, a ja chętnie przeczytam Wasze listy!