O wolne media
Niedawno przez nasz kraj przetoczyła się gorąca debata o wolności mediów. Jednym z jej przejawów były protesty zwolenników telewizji TVN, które również nie ominęły Myślenic. Uczestnicy „akcji” twierdzą, że władze państwowe dążą do likwidacji tej stacji. Czas pokaże ile w tym prawdy, teraz wydaje się, że to kolejny jałowy spór, tak samo jak dyskusja na temat sądów.
Pamiętam protesty w obronie wolnych sądów, te też nie ominęły naszego miasta. Dziś na podsumowanie tamtej akcji trzeba powiedzieć – udało się! Mamy najwolniejsze sądy w Europie. Według ostatnich danych, na wyrok w naszym sądzie czeka się o kilka miesięcy dłużej niż przed protestami i czas oczekiwania stale się wydłuża. Wiem, nie o to chodziło w tamtych protestach. Przecież „obrońcy sądów” nie walczyli z największą bolączką naszego sądownictwa, którą jest przewlekłość postępowań, ale twierdzili, że jakoby jest zagrożona ich niezależność. Chcieli dobrze, ale wyszło jak zawsze – tak mówi nasze powiedzenie. Pytanie tylko – czy naprawdę chcieli dobrze?
Dziś jest grupa ludzi walcząca o tzw. wolne media. Tylko czy aby na pewno? Ja na protestach widziałem tylko „zwolenników” jednej stacji telewizyjnej, która zdaniem swoich widzów ma zostać zlikwidowana. Protestujących mogę uspokoić, że odkąd istnieje powszechny dostęp do Internetu, a dziś prawie każdy ma go w swoim telefonie, wolność mediów nie jest zagrożona. Rozumiem, ktoś może tęsknić za swoimi ulubionymi programami czy serialami, o gustach się nie dyskutuje, ale jestem przekonany, że na innych kanałach znajdą się podobne. W zasadzie niektóre stacje telewizji różni tylko narracja w tematach politycznych. Jedne są prorządowe, inne antyrządowe, ale to nie znaczy, że obiektywne. Jednak każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie, a nawet protestować, takie są zasady demokracji i widać po ostatnich protestach, że demokracja w naszym kraju ma się dobrze. W Polsce zupełnie swobodnie odbywają się demonstracje antyrządowe inaczej niż np. we Francji, gdzie takie akcje pacyfikuje policja. U nas zupełnie swobodnie odbywają się protesty, nie tylko w obronie TVN, ale nawet nielegalnych imigrantów. Problemem jest tylko język protestujących.
Nie mam tu na myśli wulgaryzmów, choć w debacie publicznej nie powinny padać. Myślę raczej o uzurpacji protestujących, którzy twierdzą, że walczą w obronie wolności i demokracji. Bojownicy o wolność i demokrację bardzo źle zapisali się na kartach naszej historii. Tak określali siebie komuniści, którzy przy poparciu Rosjan wprowadzali w naszym kraju, w latach czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku, totalitarny stalinizm. Przez nich ucierpiało wielu patriotów, a tysiące z ich rąk poniosło śmierć. Później, w latach osiemdziesiątych, reprezentujący ich ZBOWiD (Związek Bojowników o Wolność i Demokrację) zwalczał powstające organizacje skupiające żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego w tym Armii Krajowej czy Narodowych Sił Zbrojnych. Do dziś żołnierze tzw. drugiej konspiracji czyli Żołnierze Wyklęci muszą zmagać się z „czarną legendą”, którą o nich wówczas stworzono. Mam nadzieję, że dzisiejszym protestującym daleko od takich wzorów, a sięganie po „płaszcz” bojowników o wolność i demokrację bierze się z nieznajomości historii.
A tak na marginesie protestu w obronie TVN, który odbył się w Myślenicach, trzeba z zadowoleniem odnotować, że nasze miasto staje się centrum regionalnym. Potwierdzają to ostatnie badania prowadzone w związku z przygotowywaną strategią rozwoju naszej gminy, ale również i takie wydarzenia. To do Myślenic przyjeżdżają protestować z Dobczyc i innych miejscowości naszego powiatu, ale również na tego typu akcjach „goszczą” u nas mieszkańcy powiatu limanowskiego i nowotarskiego. Oby tylko demonstracje odbywały się w sposób pokojowy, bez języka nienawiści, który niestety coraz częściej dominuje w debacie publicznej.