Orzeł o dziewięć kroków od awansu

Orzeł o dziewięć kroków od awansu

Drugi sezon z rzędu trwa walka Orła o awans do V Ligi. Od ostatniego podsumowania poczynań podopiecznych trenera Kamila Ostrowskiego, minęły trzy tygodnie, które znacznie przybliżyły Myśleniczan do upragnionego celu.

W drugiej kolejce rundy wiosennej Orzeł mierzył się z najsłabszym w lidze Pasternikiem Ochojno.

Różnicę pomiędzy obiema drużynami było widać gołym okiem, a do przerwy zespół z Myślenic prowadził już 4:0. To wszystko za sprawą trafień Kamila Janeckiego, Bartłomieja Gromali, Bartosza Kiełbusa i Błażeja Brasia. W końcówce wynik na 5:0 ustalił Krzysztof Zając i można było przygotowywać się do kolejnego spotkania.

Tydzień później Orłowcy udali się do Igołomi, aby zmierzyć się z miejscowymi Wiarusami. Spotkanie było dla lidera tabeli trudne i wielokrotnie można było odnieść wrażenie, że walił on głową w mur. Przełamanie szyków obronnych rywala przyszło, gdy ten zaczął grać w dziesiątkę po drugiej żółtej kartce dla Rafała Galusa. Dziewięć minut później jedynego gola w tym spotkaniu zdobył Bartosz Kiełbus, a przed ostatnim gwizdkiem tym razem z bezpośrednią czerwoną kartką wyleciał drugi gracz gospodarzy.

W ostatni weekend Orzeł w osłabionym składzie pojechał do Zakliczyna, gdzie miał czekać go dość łatwy mecz z trzecim od końca Jordanem. Gospodarze wyszli jednak na to spotkanie wyjątkowo zmotywowani. W 10. minucie ukąsił Piotr Ciastoń, a w 12. Michał Karcz i trzeba było odrabiać dwubramkową stratę.

Co prawda, trzy minuty później bramkę kontaktową zdobył Bartosz Kiałbus, ale jeszcze przed przerwą gola na 3:1 dla Jordana strzelił Mateusz Kęsek. Nie wiemy, co w szatni powiedział swoim zawodnikom trener Kamil Ostrowski, ale podziałało! Od razu po zmianie stron na boisku zameldowali się Krzysztof Zając i Miłosz Rusek.

Tego dnia nie było jednak mocnych na Bartosza Kiełbusa. 62. minuta “Kiełbi” strzela po raz drugi, 65. minuta po raz trzeci i 74. Po raz czwarty! Gospodarze mieli jeszcze okazję, aby doprowadzić do remisu, ale 4:3 zwyciężył myślenicki Orzeł.

- Cały czas powtarzamy, że te mecze z dołem tabeli są dla nas najważniejsze, a zarazem najtrudniejsze. Wiemy, w jakiej sytuacji jest Jordan [walczy o utrzymanie]. Na własne życzenie przegrywaliśmy 0:2. Byliśmy na pozycjach, ale nie było ruchu bez piłki. Nie zbieraliśmy drugich piłek, a przeciwnik grał długie podania, przez które nasi stoperzy zostawali w sytuacji dwa na dwa. Jednak najważniejsze, że udało się wrócić. Prawdziwą drużynę z charakterem poznaje się po tym, jak odrabia straty, a nie po tym, jak wszystko idzie zgodnie z planem - mówił trener Kamil Ostrowski.

Wobec dwóch remisów z rzędu Złomeksu Branice (z Wolnymi Kłaj i Górnikiem Wieliczka) Orzeł przewodzi w tabeli z czterema punktami przewagi! Zespół z Myślenic w odróżnieniu od zeszłego sezonu ma wszystko w swoich rękach, a przed nim dziewięć arcytrudnych kroków do awansu.

Jakub Kurek Jakub Kurek Autor artykułu

Student, który szybko się uczy. Zainteresowany dziennikarstwem i sportem. Współpracownik Gazety od 2022 roku.