Orzeł przegrywa w dramatycznych okolicznościach i spada w tabeli
Za Orłem Myślenice bardzo intensywny czas, kiedy musiał zmagania ligowe łączyć z pucharowymi. Choć w Pucharze Polski udało się wyeliminować Rabę Dobczyce i awansować do finału, to w Klasie Okręgowej nie było już tak optymistycznie.
W środę na własnym obiekcie Orzeł podejmował, grającą ligę wyżej Rabę. Stawką tego spotkania był awans do finału Pucharu Polski. W mecz lepiej weszły “Orły”, które już w 11. minucie wyszły na prowadzenie za sprawą Adriana Ciślika. Jednak 10 minut później na tablicy wyników widniał remis. W końcówce rzut karny obronił bramkarz zespołu z Myślenic - Michał Pająk, co utrzymało jego zespół w grze. Szalę zwycięstwa na korzyść podopiecznych Kamila Ostrowskiego przechyliły trafienia Zająca w 87. minucie i Kyrylova w doliczonym czasie gry, które ustaliły wynik tego spotkania na 3:1.
Nieco mniej optymistycznie było w lidze, gdzie Orzeł od poprzedniego podsumowania jego poczynań zdobył tylko trzy punkty w dwóch meczach. W szóstej kolejce podopieczni Kamila Ostrowskiego ograli 4:1 TS Wolnych Kłaj. Choć pierwsi na prowadzenie wyszli rywale, to już trzy minuty później wyrównał Kamil Janecki. Później do siatki rywali trafiali jeszcze: Wsół, Kyrylov i Wąsowicz.
Niestety tydzień później w trudnym meczu wyjazdowym z LKS Śledziejowice nie udało się zdobyć choćby punktu. Tym razem znów jako pierwszy dla “Orłowców” gola zdobył Kamil Janecki. Podobnie, jak w meczu z Rabą jedenastkę wybronił bramkarz zespołu z Myślenic, lecz tym razem był to Hubert Świerczyński. Ostatecznie jednak mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla gości i to mimo tego, że podopieczni Kamila Ostrowskiego mieli jeszcze rzut karny w końcówce spotkania. Duże kontrowersje wzbudziła jednak postawa sędziego tego spotkania, który pokazał przez 90 minut ponad 20 kartek.
Ta porażka sprawiła, że Orzeł spadł na czwarte miejsce w tabeli, lecz ma jeden mecz rozegrany mniej od pozostałych zespołów, a zwycięstwo w nim będzie oznaczało ponowne wskoczenie na drugą lokatę.