Po pierwsze: drogi, po drugie: oświetlenie…

Po pierwsze: drogi, po drugie: oświetlenie…

Trzy pytania do Rafała Zelka, sołtysa Poręby

To Pana druga kadencja jako sołtysa. Co sprawiło, że decydował się Pan ponownie kandydować?

Startowałem dlatego, bo chciałbym doprowadzić do budowy bardzo oczekiwanych przez mieszkańców Poręby, która o czym trzeba pamiętać jest miejscowością górską, dróg. Brakuje dobrego dojazdu do wyżej położonych przysiółków, do tej pory jeździ się po betonowych płytach, nieraz mających po 40 lat. Burmistrz obiecał nam budowę tych dróg, tak samo jak i uregulowanie stanu prawnego tam, gdzie uregulowany nie jest, a przez to drogi nie mogą powstać. Jednak w zeszłej kadencji nie udało się tego zrobić. Owszem zostały zrobione inne ważne rzeczy, także w Porębie, jak np. odnowione zostały szkoła i strażnica OSP. Tym niemniej czekamy na te drogi, bo w dzisiejszych czasach to podstawa. Dziś każdy używa samochodu i to codziennie, żeby dojechać do pracy, na zakupy, zawieźć dzieci do szkoły itd.

Jakie cele stawia Pan przed sobą jako sołtysem?

Oprócz budowy wspomnianych dróg, także budowę oświetlenia na przysiółkach, gdzie jeszcze go nie ma. Dla bezpieczeństwa jest ono niemniej ważne od dróg. Projekty już są, ale czekamy na budowę.

Kolejna rzecz, która wymaga interwencji i poprawy to kwestia turystyki. Turyści chętnie odwiedzają Porębę i pobliskie szlaki, którymi można dotrzeć m.in. na Kudłacze i na Lubomir. U nas można dojechać blisko szlaku i zostawić tu samochód, czego nie można zrobić na Chełmie, bo jest tam zakaz wjazdu z wyjątkiem mieszkańców. Niestety przy tym turyści zajmują wszystkie dostępne miejsca parkingowe przy naszej kaplicy i jako mieszkańcy mamy wielkie trudności ze znalezieniem wolnego miejsca. Do tego, ponieważ nie ma tu publicznej toalety, nieraz załatwiają potrzeby w pobliżu aut. Kolejna sprawa to porzucane przez nich śmieci, i we wsi i przy szlakach. No i na koniec jeszcze quady i crossy, które przywożą na przyczepach i którymi rozjeżdżają drogi i lasy. Dla nich to atrakcja, dla nas uciążliwość. Także dlatego, że hałas płoszy zwierzynę, która z lasu wychodzi na pola i niszczy uprawy.

Za co najbardziej lubi Pan swoją wieś?

Po pierwsze i najważniejsze za to, że tu znalazłem żonę – jest Porębianką. Ja pochodzę z Pcimia, czyli z drugiej strony góry. W znanej piosence są słowa „Którędy, którędy droga do Poręby”, na szczęście z Pcimia do Poręby prowadzi droga i to nie byle jaka, bo widoki, jakie można z niej podziwiać są niczym te z Chorwacji, choć czekamy jeszcze na utwardzenie poboczy, co obiecał wykonać powiat, bo to droga powiatowa. I również za to, za jej położenie, za te górskie widoki lubię Porębę.

Rozmawiała Katarzyna Hołuj