Podróż do kresu – czyli, gdy osoba z zaburzeniami psychicznymi trafia na oddział psychiatryczny

Książka pt. „Odyseja psychiatryczna” pod redakcją naukową Krzysztofa Walczewskiego stanowi relację z siedmioletniej pracy terapeutycznej na oddziale z osobami zaburzonymi psychicznie. Tekst bazowy wzbogacono o komentarze, które są refleksjami nad realnością pacjenta, jego przestrzeni chorowania, procesu zdrowienia i powolnego odzyskiwania siebie. Dla czytelnika historia „podróżnika” jest fascynująca także dlatego, że przyjmuje formę przekazu z dalekiej podróży osoby, która wspólnie myślała ze specjalistami i jej bliskimi. Komentarze dotyczą także złożonego pola kontaktu pacjenta zwanego „podróżnikiem” z zespołem terapeutycznym i jego najbliższymi. Każdy z wymienionych uczestników tego kontaktu jest osobnym ogniwem, stanowiąc powiązanie z pozostałymi podmiotami.
Droga podróżnika jest wejściem w bolesne doświadczenie, które na pewnym etapie staje się doświadczeniem znaczącym emocjonalnie i myślowo – staje się doświadczeniem osobistym, ale z kimś. Nabiera więc cech autonomicznych wobec tych, którzy słuchają i uczestniczą w wędrówce w obszarze intymnym podróżnika.
Ważnym momentem dla czytelnika, prócz podkreślenia roli czynników takich jak: „tracenie czasu razem”(sentencja wypowiedziana przez podróżnika na oznaczenie pięknego obrazu terapii), wszechogarniającej pustki, czy też pełnej napięć więzi rodzinnej, które dotykają podróżnika, jest wymiana intelektualna między uczestnikami pola kontaktu, także transfer zwrotny nadziei do jego umysłu, czy też stanowczość bliskich, szczególnie ojca, którego wpływ na powodzenie terapii poprzez postawienie wyraźnej granicy, stał się momentem dlań kluczowym. Pokazano tym samym, że terapia nie przebiegała jednoznacznie i że wysiłek wszystkich poddany był próbie czasu, jak i licznym załamaniom. Przede wszystkim zachowanie godności każdej ze stron sprawiło, że terapia nie stała się fiaskiem – zaangażowanie uczestników pola kontaktu nie przepadło, ponieważ w polu analitycznym dostrzeżono potrzebę wspólnej podróży w nieznane.
Pacjent nie tylko tworzył się od nowa w głowach uczestników kontaktu, lecz we własnej głowie. Proces zdrowienia nie dotyczył tylko samego podróżnika, lecz i jego otoczenia. Proces zmiany wewnętrznej wpłynął również na to, co działo się poza podróżnikiem. W taki sposób jedna przestrzeń dopełniała drugą, i na odwrót.
Życie dopełnione i spełniające się dotyczy także mitu, który posłużył autorom jako przykład uniwersalnego wzoru postępowania. To, że Odys opuszcza jaskinię i po wielu latach, obfitujących w przygody, dociera do Itaki, jest tylko jednym, literalnym odczytaniem jego historii. Natomiast Polifemiczne widzenie, w przypadku Podróżnika polegające na jednoznacznym i dyrektywnym ujmowaniu rzeczywistości, ustąpiło polifonicznym rozmowom na terapii Podróżnika, a także w jego rodzinnym otoczeniu.
Żeby coś zobaczyć, paradoksalnie trzeba stracić porządkujące z góry wszystko oko, wyjść poza jednoznaczność własnych rojeń, których ślepota polega właśnie na tym, że nie są ani kontrowersyjne, ani nie otwierają bezpiecznego pola dla polifonicznej o nich dyskusji. Jaskinia ta jednak musiała spełnić swoją rolę – żeby wyjść na wolność trzeba najpierw zrzucić kajdany, co przywodzi na myśl inną grecką jaskinię. Katastrofa psychozy nie oznacza bowiem jedynie koszmaru, ale przeżycie jej stanowi początek szukania własnego oryginału, z przyjęciem innej narracji na temat tego, co było i co może przyjść.
Wychylenie się w nieznane staje się główną kwestią dla zdrowiejącego już Podróżnika, który, jak każdy, kto przeżył koszmar psychozy, może ją kształtować, używając do tego innego sposobu myślenia, chociaż nie pozbawionego przecież zapętleń, powtórzeń, znaków zapytania. Odkrycie rozwojowej części siebie bowiem stało się dla Podróżnika punktem zwrotnym w przeżywaniu swojej psychiatrycznej podróży, co nie oznacza, że stało się ono łatwe.
Trud ożywiania Podróżnika podjęło mnóstwo osób, ktoś przecież musiał podtrzymać go we właściwym momencie, choć przecież tak wiele zależało/zależy od niego, sam w pewnym momencie to przyznaje. Dlatego różnica w podejściu do siebie Podróżnika była również tym, co zaważyło na całym procesie powrotu do jego Itaki.
Współczesny człowiek nie jest oderwany od potrzeby uniwersalizmu, który tkwi w mitach, czyli opowieściach powstałych w celu oswojenia ostatecznych i pełnych rozpaczy pytań o wartość ludzkiego cierpienia i zmagania się z losem. W przypadku Podróżnika chodzi o udrękę bycia wewnątrz, a zarazem o pragnienie wyjścia na zewnątrz z sytuacji bycia w psychozie. Tę dwoistość pokonuje szczerość i odwaga każdej ze stron pola kontaktu – jest także warunkiem zdrowienia, w którym nie ma oderwania od trudnych rozmów i myśli. Podróżnik ma więc swoje rany, które są bolesne i odsłaniają się podczas terapii, ale nie jest w tym wszystkim sam, zajmuje pozycję pograniczną, łączy w sobie własne starania i wysiłek innych – tych, którzy go słuchają. Podążanie za jego duszą pozostawia czytelnika bez ostatecznych rozstrzygnięć, ale w pewności, że nie jest on takim samym człowiekiem, że stracił kawałek siebie, zyskując jednak, między innymi, tak ważną umiejętność patrzenia na siebie w szerszym i głębszym kontekście.
Potrzebujesz specjalisty? Nie czekaj aż problemy ze zdrowiem psychicznym zniszczą twoje życie lub członków twojej rodziny. Pamiętaj, że szukanie profesjonalnego wsparcia to pierwszy krok ku zdrowieniu.
Zgłoś się do Punktu Zgłoszeniowo-Koordynacyjnego (PZK) Centrum Zdrowia Psychicznego Małopolska-Południe w Myślenicach przy ul. Drogowców 6, tel. (12) 312 71 47 lub tel. 505 417 584. Centrum działa w oparciu o umowę z NFZ – a więc oferowana pomoc jest bezpłatna i dostępna w dni robocze w godz. 8.00-18.00.
Dr Luiza Kula, asystentka zdrowienia i terapeutka środowiskowa w CZP w Myślenicach, członkini Akademii Liderów w Krakowie i Rady Pacjentów przy CM UJ