Pszczoły. Sardynia. Magia
To zdarza się rzadko. Bardzo rzadko. Ta, dwoma zdaniami anonsowana niezwykłość dotyczy unikatowej jedności czasu, miejsca i akcji. Autorka książki, teraz trzymanej przeze mnie w dłoniach, w kanwę swej narracji wpisuje pszczoły, kraj zalany słońcem, a na dodatek przez przyrodę ozdobiony kwiatami. Sama zaś pisarka mieszka na Sardynii, pracuje w rodzinnej firmie pszczelarskiej, a jej pasją jest uprawa róż.
Realne pszczoły wplecione są w magiczną fantazyjną opowieść. Realne też imiona (osób z otoczenia autorki) zdobioną wymyślone osoby.
***
Bohaterka opowieści to Angelica. Osoba - niczym pszczoła - niespokojna i ruchliwa. Uciekająca od tego co niedobre. Inaczej jednak niż pszczoły, z trudem znajdująca swe miejsce pośród innych. Zagubiona w przyrodzie. Ma jedną pasję, jedną ucieczkę: pszczoły. I umiejętność obserwacji. Proszę się wczytać - choćby - w opis leśnego, dzikiego ula.
***
Historia historią. Opowieść opowieścią. Gdy się kończy, zaczyna się inna. I wtedy „otwiera się” dodatkowa, niezwykła część książki:„Księga miodu”. A raczej jego encyklopedia lub słownik. W kolejności alfabetycznej zestawiono tu encyklopedyczne właśnie notki o rozmaitych roślinach, na rozmaity też sposób związanych z… miodem. Encyklopedii zwykle nie czytamy, okazjonalnie ją „kartkując”. Ale tą - życzliwie radzę - przeczytać warto.
Jeśli komuś doskwierają dłużące się jesienne, już tęskni za słoneczną aurą i ma w uszach brzęczenie letnich pszczół- niech niezwłocznie sięga po „Strażniczkę.”. Książka już czeka na bibliotecznej półce. Kto pierwszy, ten lepszy. Prawda?
Tomasz Dziki