„Sirat” film jak droga nad piekielnym urwiskiem
Dla wszystkich kinomanów, którzy z jakichś powodów nie mogli zobaczyć tego filmu w środę 29 października, gdy został wyemitowany w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego przy Myślenickim Ośrodku Kultury i Sportu mamy dobrą wiadomość. Z przyczyn technicznych środowa premiera odbyła się bez polskich napisów i „Sirat” będzie można zobaczyć ponownie 5 listopada o godzinie 20 już z rodzimą ścieżką dialogową. Każdy posiadacz biletu z pierwotnego terminu jest oczywiście uprawiony do wejścia na ten seans i ci, którzy mimo lingwistycznych barier dotrwali do końca mogą zaświadczyć, że było warto.
Warto mimo tego, że bohaterami filmu nie są najpiękniejsi ludzie na świecie, ale grupa outsiderów poranionych przez życie dosłownie i w przenośni. Warto chociaż fabułę tego filmu można streścić jednym zdaniem – „zupełnie przeciętnie wyglądający ojciec razem z synem trafiają na rave'ową imprezę na pustyni i próbują tam odnaleźć zaginioną córkę i siostrę”. Warto również, pomimo faktu, że w całym filmie gra tylko jeden profesjonalny aktor, a reszta...hm, no cóż po prostu jest sobą. Miejsce akcji - marokańskie pustynie i urwiste drogi w górach Atlas. Czas akcji - na chwilę przed ogólnoświatową zagładą. Aż prosiłoby się, żeby muzycznym podkładem był pamiętny teledysk „Dancing with Tears in My Eyes” zespołu Ultravox. Ale podkład jest innym - transowy i momentami strasznie męczący basowy techno -łomot dolatujący z rozstawionych na pustyni kolumn.
Teoretycznie „Sirat” ma wszystkie cechy filmu, z którego człowiek wyjdzie po 15 minutach. Teoretycznie, bo przecież nie odwrócisz wzroku, gdy zaczyna się apokalipsa, nie ważne mała czy duża. Co to było? - takie pytanie nasuwa się, gdy idą napisy końcowe. Mad max 2025 czy przypowieść biblijna? Metafizyka Tarkowskiego czy nihilistyczny Dance Maccabre rodem z filmów Gaspara Noe? „Cena strachu” czy „Ludzie za mgłą”? Nie, nie ma mowy, żeby film Olivera Laxe'a pozostawił was obojętnymi niezależnie od tego czy finalnie uznacie, że zasłużył na te nagrody w Cannes czy nie.
