Spacerując wśród zielonych pól...

Ostania niedziela dostarczyła nam wszystkim dużo emocji więc teraz – dla odreagowania! – powinniśmy po pracy (czy po szkole) starać się trochę pospacerować. I to nie po ulicach, tylko gdzieś za miastem, wśród zielonych pól.
Mimo dość kapryśnej aury tego roku wszystko pięknie się zieleni, dając nadzieję na dobre plony. Jednak podziwiając pięknie utrzymane pola musimy sobie zdawać sprawę, że intensyfikacja rolnictwa bywa szkodliwa dla środowiska, podobnie jak niezbyt mądrze rozwijany przemysł czy energetyka.
Dążąc do uzyskania maksymalnych plonów stosuje się obficie chemizację rolnictwa. Może nie akurat w okolicach Myślenic, ale w tych częściach Polski, gdzie często jadąc autem czy pociągiem widzi się ogromne pola uprawne, ciągnące się po horyzont. To już prawdziwe fabryki żywności! Dążąc do maksymalizacji produkcji (i do związanych z tym zysków) stosuje się niestety dużo chemii.
Obliczono, że na świecie rocznie rozsiewa się 200 mln ton nawozów sztucznych. Te nawozy to głównie sole silnych kwasów: azotowego, fosforowego i siarkowego. Zasilają one rośliny, ale niszczą żywe istoty znajdujące się w glebie i odgrywające ważną rolę w jej odtwarzaniu.
W jednym z opracowań czytałem, że w jednej łyżce gleby jest więcej żywych organizmów niż ludzi na Ziemi. Nie wiem, sam tego nie liczyłem, więc przyjmuję to dość sensacyjne stwierdzenie na wiarę. Ale sprawdziłem w publikacjach, że w jednym kilogramie gleby jest 75 tys. gatunków bakterii, 25 tys. gatunków grzybów, tysiąc gatunków pierwotniaków i kilkaset gatunków nicieni. To ogromny „zwierzyniec” mikrobiologiczny, który pomaga roślinom pozyskiwać z gleby produkty rozkładu wcześniej rosnących roślin!
Większe podziemne stworzenia też są bardzo przydatne. Obliczono, że na 1 ha przypada 3,5 mln dżdżownic. Służą one nie tylko do tego, żeby rybacy mieli co nasadzić na haczyk przy połowie ryb, ale przerabiają one na tym hektarze 37 ton gleby, czyniąc ją bardziej użyteczną dla roślin.
Wszystkie te organizmy zostają wytłuczone co do nogi przy nadmiernym stosowaniu nawozów sztucznych, w wyniku czego gleba jałowieje. Inna rzecz, czy można mówić o wytłuczeniu co do nogi stworzeń, które nóg nie mają? Ale pozostawiam to pytanie bez odpowiedzi.
Masakry fauny glebowej dokończają pestycydy. Wysiewa się ich rocznie na świecie ponad 4 miliony ton. Mają one zabijać szkodliwe organizmy niszczące plony. Robią to, ale spływając wraz w wodą deszczową w głąb gleby zabijają tam także wszystko, co napotkają. Z łatwym do przewidzenia skutkiem!
Innym szkodliwym (dla środowiska) trendem współczesnego rolnictwa jest stosowanie monokultur. Zamiast na określonym polu uprawiać każdego roku inne płody rolne, jak to z dobrym skutkiem robiono przez setki lat – stosuje się uprawę raz po raz tych samych roślin. Decyduje opłacalność!
Przykładem może być kukurydza, która bardzo eksploatuje zasoby gleby. W Polsce jej uprawa 30 lat temu była bardzo ograniczona, bo polski rolnik nie miał tradycji uprawiania tej rośliny. Ostatnio jednak pola kukurydzy przekroczyły w Polsce 2 mln ha. Co gorsza – sieje się ją raz po raz na tych samych polach, co je tragicznie wyjaławia. Żeby uzyskać dobre plony na wyjałowionej glebie stosuje się coraz większe ilości nawozów sztucznych i pestycydów – no i krąg się zamyka.
Skutki są opłakane. Zdegradowana gleba nie pochłania już wody, która zamiast wsiąkać i poić korzenie roślin - spływa po powierzchni, przy okazji zmiatając także do rzek i mórz sztuczne nawozy i pestycydy.
W efekcie roślinność i fauna słodkowodna i morska ulega zmianom – przy czym nie są to zmiany korzystne!
Gleba na ogromnej ilości pól na całym świecie jest tak zdewastowana, że zamiast pochłaniać gazy cieplarniane – sama emituje do atmosfery CO2 oraz N2O (ten ostatni jest gazem cieplarnianym 144 razy gorszym od CO2). Taka jest prawda!
Nie chcę, żeby ten felieton był odczytany jako oskarżenie rolników. Rolnictwo przemysłowe jest prowadzone przez ludzi odpowiedzialnych i dobrze wykształconych, więc dbają oni o środowisko bardziej, niż większość obywateli. Mówi się o rolnictwie precyzyjnym, w którym dokonywana jest automatycznymi próbnikami dokładna ocena stanu (wilgotności i składu chemicznego) dosłownie każdego kawałka gleby i stosowane jest podlewanie oraz chemizacja ściśle dopasowane do lokalnych – bardzo zmiennych potrzeb. Na każdym metrze! Miejmy nadzieję, że to będzie rozwiązanie.
Cofnąć się bowiem nie możemy. Bez rolnictwa przemysłowego Ziemia mogłaby wyżywić najwyżej 2 miliardy ludzi (na całym świecie) – a tymczasem liczba ludzi przekroczyła już 8 miliardów.
I nadal rośnie!