Stanisław Wnęk alias Wojciech Spałek (względnie Płatek)

Jesienią 1943 i zimą z 1943/44 roku w rejonie Sułkowic, Jastrzębi i Izdebnika dochodziło do napadów rabunkowych. Proceder ten spotkał się z przeciwdziałaniem ze strony miejscowych komórek Armii Krajowej, Polskiej Partii Socjalistycznej Wolność-Równość-Niepodległość oraz policji tzw. granatowej.
Wynikiem podjętej kontrakcji było zastrzelenie w lutym i marcu 1944 r. Józefa Szobesty, Władysława Oliwy ps. „Janosik” oraz jeszcze jednego członka bandy, którym miał być – źródła różnie podają – Piotr Wiśniewski albo Piotr Kowalski albo Edzio (nie wiadomo, czy było to imię, przezwisko, czy też pseudonim) – przypuszczalnie mowa o tej samej osobie.
W zaistniałej sytuacji ich kompan, Stanisław Wnęk, zaczął się ukrywać. Dwa niezależne źródła, to jest późniejsi działacze Armii Ludowej (AL) Władysław Leżański (w doniesieniu poufnym z 1950 r.) i Karol Koźlak (w pamiętniku z 1975 r.), podają – powołując się na rozmowy z nim samym – że postanowił on zemścić się i w tym celu udał się do siedziby Gestapo przy ul. Pomorskiej w Krakowie. Gestapowcom dostarczył listę nazwisk, przyczyniając się w ten sposób do aresztowań, jakie nastąpiły 30 kwietnia 1944 r. (z pewnością nie był jedynym źródłem – okupant przejął dokumentację Szefostwa Produkcji Konspiracyjnej krypt. „Ubezpieczalnia”, a przypuszczalnie miał również i innych konfidentów na usługach).
W Sułkowicach, podczas próby ucieczki, został wówczas przez Niemców zastrzelony Władysław Sala (ojciec); zatrzymani zaś zostali: Kazimierz Bartkowiak, Józef (w niektórych źródłach błędnie Franciszek lub Stanisław) Biskup, Wincenty Gawęda, Karol Profic, sołtys Stanisław Repeć, bracia Jan, Stanisław, Tadeusz i Władysław Salowie, ks. Marian Selwa, Tomasz Stręk, Józef Sułkowski, bracia Józef i Karol Szatanowie, Władysław Wyrwała, Władysław Ziembla oraz lekarz Leonard Żychski. Część z nich została następnie stracona w egzekucjach, a część osadzona w obozach koncentracyjnych – przeżyli nieliczni.
Wnęk otrzymał od Gestapo Kennkarte na fałszywe nazwisko, które (w zależności od źródła) brzmiało Wojciech Spałek albo Wojciech Płatek. Najprawdopodobniej latem 1944 r. rozpoznał go w Mogilanach policjant tzw. granatowy Józef Kuchta i z pomocą innego policjanta zatrzymał go. Okoliczności tego zdarzenia są różnie przedstawiane; źródła (poza wymienionymi wyżej także zeznania Józefa Blaka w Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Krakowie w 1979 r.; niestety sam Józef Kuchta, który również przywołał owo zdarzenie w swej prośbie o rewizję procesu z 1947 r., nie opisał przebiegu zatrzymania) są jednak zgodne, że Wnęk zdołał zatelefonować do krakowskiego Gestapo (jego rozmowę podsłuchała pracowniczka poczty, która współpracowała z działaczem AL Józefem Pietruchą). Po przejęciu go przez gestapowców został wypuszczony.
W tym czasie Stanisław Wnęk był członkiem lokalnej grupy konspiracyjnej. W lipcu 1944 r. podporządkowała się ona krakowskiemu Okręgowi 10 AL, a jego komendant Franciszek Martyna ps. „Wilk” powołał Podokręg Podhale.
O współpracy Wnęka z Gestapo dowiedzieli się – z rozmów z nim samym – Jan Gancarczyk i Władysław Leżański (ten pierwszy – według Leżańskiego, współuczestnika rozmowy – znalazł w obozie Kennkarte Wnęka na fałszywe nazwisko) oraz niezależnie Karol Koźlak. Nadto informacje na ten temat dostarczył Józef Pietrucha. Dodatkowo podejrzewano go o kradzież szyfrów, jakimi posługiwał się sowiecki radiotelegrafista. W tej sytuacji zapadła decyzja o likwidacji Wnęka. Wobec tego, że przebywał on wówczas z oddziałem AL na innym terenie, nie można było jej wówczas wykonać.
Do przeprowadzenia egzekucji zostali wyznaczeni ludzie Bronisława Pawlika ps. „Bronek”, a na ich dowódcę – Tadeusz Gregorczyk ps. „Tadek”, komendant oddziału AL im. Ludwika Waryńskiego. Według Leżańskiego, powołującego się na raport tego ostatniego, Wnęk „został zastrzelony, otrzymawszy niespodziewanie serię z automatu w tył głowy.”
Nie jest jasne, kiedy doszło do egzekucji. Koźlak napisał w swym pamiętniku, że nastąpiło to jeszcze w lipcu 1944 r., trzy dni po wydaniu wyroku. Z kolei Gregorczyk we wspomnieniach z 1948 r. utrzymywał, że wyrok wykonano w sierpniu 1944 r. Natomiast według doniesienia Leżańskiego – dopiero w listopadzie. Wersję Koźlaka należy zapewne odrzucić, jako próbę zdjęcia odium z miejscowej komórki AL za tolerowanie w swoich szeregach konfidenta Gestapo.
Dla porządku należy też odnotować, że źródła odnotowują pogłoski, jakoby Wnęk faktycznie nie został zastrzelony, a jedynie dostarczono jako dowody rzekomej śmierci jego Kennkarte i przedmioty osobiste.
Jarosław Piotr Ptak