Stopy na pierwszym planie

Stopy na pierwszym planie
Gabinet „Zdrowe stopy” i jego właścicielka Magdalena Nowak

Bez nich nie zrobilibyśmy pierwszego kroku, ani następnych. Jak ważne są stopy wiedzą wszyscy. Wie o tym także Magdalena Nowak, która jest podologiem. Na lokalnym rynku jednym z pierwszych, jeśli nie pierwszym, który otwarł swój gabinet oferujący różne zabiegi pielęgnacyjne i lecznicze mające sprawić, że nasze stopy będą zdrowe. I tak właśnie go nazwała - „Zdrowe stopy”.

W przypadku pani Magdy to jej drugi zawód. Wcześniej była handlowcem, dlatego dziś mówi, że jest żywym dowodem na to, że nigdy nie jest za późno, aby przebranżowić się i to całkowicie.

Zamiłowanie do podologii odkryła w sobie już dawno i nie jest wykluczone, że zostałaby podologiem dużo wcześniej, gdyby tylko... taki zawód wtedy w Polsce istniał.

Formalnie podolog został wpisany na listę zawodów w Polsce dopiero w 2015 roku. Jest więc zawodem bardzo młodym.

Ona swój gabinet w Myślenicach otwarła w 2017 roku.

Niewiele osób wiedziało wtedy kto to podolog i czym się zajmuje. Bywała tytułowana proktologiem albo… petologiem. Ci ciekawsi, wprost z sąsiadującej z gabinetem lodziarni, z lodem w ręce zachodzili do niej, tylko po to żeby zapytać: „co tutaj jest?”.

Odpowiadała i cierpliwie tłumaczyła czym się zajmuje.

- Najogólniej mówiąc, podolog zajmuje się pielęgnacją stóp, w szczególności zaś ich częścią podeszwową, czyli leczeniem modzeli, nagniotków, odcisków, brodawek itp. - mówi.

Pierwszych klientów przyciągała oferta bezpłatnych konsultacji, z których zresztą do dziś nie zrezygnowała.

- Zostałam specjalistką podologiem z pasji i chęci niesienia pomocy – pisze o sobie na stronie internetowej swojego gabinetu.

Kiedy opowiada o swoim zawodzie, widać że pasjonuje się tym co robi. Ciągle też, choć zdobyła już klientów i nie musi o nich zabiegać tak jak na początku, dokształca się i chce dalej rozwijać.

- To zawód, którego trzeba się uczyć non stop, bo pojawia się tyle nowości, że aby za wszystkimi nadążyć konieczny jest udział w szkoleniach, konferencjach i zjazdach podologicznych. To upodabnia mój zawód do zawodu lekarza. I choć czasem słyszę od klientów: „jak mi pani wyleczyła stopę, to jest pani lekarzem”, i choć tak jak lekarz dochowuję tajemnicy, to zawsze powtarzam: jestem podolożką, nie lekarzem. Podologa umieściłabym gdzieś pomiędzy stylistą paznokci a lekarzem. Współpracuję zarówno z jednymi jak i z drugimi. Czasem problem dotyczy np. paliczków palców i jest to już praca podologiczno-chirurgiczna, dlatego współpracuję z chirurgami, którzy są w stanie palec zoperować i wyleczyć. Bywa też, że doradzam klientowi wizytę u dermatologa, bo dopiero połączenie jego i moich sił może pomóc – mówi pani Magdalena.

Kto najczęściej korzysta z usług podologa? Do jej gabinetu najczęściej zaglądają seniorzy (w takiej samej mierze kobiety co mężczyźni). Wynika to, jak tłumaczy pani Magda z tego, że z wiekiem przybywa chorób, także tych generujących problemy ze stopami jak cukrzyca, reumatoidalne zapalenie stawów lub łuszczyca. Zresztą, z myślą o seniorach, gabinet honoruje Kartę Seniora.

Ale jej klienci to nie tylko seniorzy. Przychodzą także nastolatki. Najczęściej to chłopcy, którzy nie obcinali paznokci stóp prosto, ale zbyt głęboko po bokach. Pojawiają się także sportowcy, którzy uszkodzili mechanicznie paznokieć, albo mamy z przedszkolakami z problemem jakim są kurzajki. A także wszyscy, których dopadły takie dolegliwości jak np. wrastający paznokieć, grzybica skóry stóp lub paznokci. I ci, których problemem jest brak paznokcia, bowiem w gabinecie można go zrekonstruować.

- Najwięcej czasu poświęcam pielęgnacji paznokci i leczeniu wrastających paznokci. To problem powszechny, a przy tym bolesny, chyba dlatego tak wielu klientów się z nimi zgłasza. Z moich obserwacji wynika, że z podologiem jest podobnie jak z dentystą. Do obydwu często zgłaszamy się dopiero, kiedy już bardzo boli, czyli późno, a przecież można zaoszczędzić sobie cierpienia nie zwlekając z wizytą – mówi pani Magdalena.

Dlatego, choć świadomość jest dziś nieporównywalnie większa niż wtedy, kiedy zaczynała, to nadal uważa, że edukacja jest potrzebna. Dlatego chętnie przyjmuje zaproszenia, choćby takie jak niedawne od myślenickiego Centrum Aktywności Lokalnej na spotkanie z mieszkańcami i wygłoszenie prelekcji na temat tego jak prawidłowo dbać o stopy.

- Ciągle jeszcze, zwłaszcza wśród osób starszych nie mających dostępu do internetu pokutuje przekonanie, że na problemom ze stopami może zaradzić wymoczenie ich w wodzie z szarym mydłem. I tak właśnie próbują sobie radzić. Ale to nie jedyny błąd, jaki popełniamy. Inny, jeszcze bardziej powszechny to samodzielne stawianie sobie diagnozy. Przykład? Widząc zmianę na paznokciu nie idziemy z nią do specjalisty, ale kupujemy jeden z dostępnych bez recepty specyfików. Nie każda plamka znamionuje grzybicę, ale to może zweryfikować np. podolog. Pokutuje też, szczególnie wśród osób starszych, mit, że leczenie paznokcia polega na jego zdjęciu, a to nieprawda – mówi pani Magdalena.

W gabinecie podologicznym można skorzystać z szerokiej gamy usług, od podstawowej pielęgnacji przez usługi takie, jak wspomniane już leczenie wrastającego paznokcia albo robienie wkładek ortopedycznych, po badanie skierowane stricte do cukrzyków, czyli badanie stopy cukrzycowej polegające m.in. na badaniu czucia w niej.

- Przy takim badaniu używam narzędzi takich jak neurolog. Czasem okazje się, że ktoś ma zaburzone czucie ciepła, a przecież nie mając tego świadomości można sobie poważnie zaszkodzić, np. mocząc stopy w zbyt gorącej wodzie – mówi.

Myliłyby się jednak ten, kto myśli że do podologa można się zwrócić wyłącznie kiedy ma się problem ze stopami.

- Tak, zawód podologa to przede wszystkim stopy, ale nie tylko one. Dziś zajmuję się także dłońmi, bo zwyczajnie pojawiła się taka potrzeba. Jest to związane z bardzo obecnie popularną stylizacją paznokci. Kiedy np. dochodzi do uczuleń, albo uszkodzeń mechanicznych płytki pomóc może właśnie podolog. To już nie czasy, kiedy wszystko przykrywało się lakierem i już. Świadomość zarówno stylistek paznokci, jak i klientek jest teraz bardzo duża - mówi pani Magdalena.

Marzy jej się dalszy rozwój firmy, a nawet powiększenie gabinetu i zatrudnienie fizjoterapeuty, aby jeszcze bardziej kompleksowo zajmować się stopami.

- Największą satysfakcję czuję, kiedy klient schodzi z fotela i mówi: „już nie boli, mogę normalnie chodzić”. Ale również wtedy, kiedy wraca do mnie, albo przyprowadza mamę, tatę, sąsiadkę – mówi pani Magdalena.

Katarzyna Hołu