Trzebuńska wojna o krzyże (cz. 2)
Władza nie zamierzała jednak odpuścić. Na drugi dzień tj. 3 września do Trzebuni przybył Prokurator Powiatowy z Myślenic Edward Sroka wraz z wcześniej wspomnianym Zastępcą Komendanta MO Edwardem Czechem i oficerem operacyjnym SB kpt. Czesławem Gucikiem. Ci wezwali telefonicznie kierownika szkoły Ignacego Guzdka, w ślad za którym przybyło kilka kobiet. Wieś spodziewała się aresztowania kierownika szkoły. Tłum zaalarmowany gongiem strażackim zaczął gęstnieć wokół szkoły.
Tłum w liczbie 500 osób zaczął wyzywać przybyłą delegacje od bezbożników, heretyków, żądając nie zabierania im krzyży. Psychologia tłumu robiła swoje.
Rozgrzanym emocjom towarzyszyć zaczęły wulgarne słowa i okrzyki, zaczęto popychać przybyłych. W pewnym momencie, rozzłoszczony tłum porwał funkcjonariusza Służb Bezpieczeństwa kpt Gucika, który został dotkliwe pobity w wyniku czego doznał wstrząśnięcia mózgu. Z tłumu padały okrzyki „bić –zabić”. Funkcjonariusze MO z Pcimia nie potrafili opanować krytycznej sytuacji. Gucika w końcu udało się wyprowadzić z tłumu i ukryć w kancelarii.
Także prokurator Edward Sroka, który próbował uspokoić rozgorączkowane i krzyczące kobiety, został lekko poturbowany. Udało się mu wyrwać z tłumu (pomimo próby zepchnięcia ze schodów, a później ze skarpy) i oddalić w kierunku drogi. Po dojściu do drogi wsiadł w napotkany samochód i odjechał w kierunku Stróży. Wg. relacji zgromadzonych przez Annę Witalis – Zdrzenicką („Trzebuńska wojna krzyżowa” Gazeta Krakowska z dn. 5.04.2002), w którymś momencie tłum związał powrósłami kuratora Piętę i komendanta milicji, których poprowadzono w procesji z modlitwami i śpiewami koło cmentarza. Tam ich „chrzcili” wodą świeconą, a pod figurką św. Floriana musieli uklęknąć i odmówić pacierz.
W celu spacyfikowania protestujących wysłano oddział ZOMO. Bezpośrednio po wydarzeniach zatrzymano dwanaście osób. Następnie postawiono w stan oskarżenia następujące osoby: Bochnia Józef, ur. 1939, rolnik, Bylica Katarzyna, ur. 1904, rolniczka., Bystroń Alojzy 1937, II rok Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, Bystroń Augustyn, ur. 1929, rolnik, Guzdek Ignacy, ur. 1909, nauczyciel p.o. kierownik szkoły podstawowej, członek ZSL, Kotyrba Jan, ur. 1890, rolnik, Pabis Michał, ur. 1938, robotnik Państwowe Przedsiębiorstwo Sieci Elektrycznych w Krakowie, Pająk Anna, ur. 1931, rolniczka, Parszywka Antoni, ur. 1921, rolnik, Pasternak Franciszek, ur. 1939, rolnik, Pasternak Józef, ur. 1932, rolnik, Rak Kasper, ur. 1916, rolnik, Stanek Jan, ur. 1911, rolnik, Wnęk Stefania, ur. 1935, rolniczka, Woźnica Katarzyna, ur. 1905, rolniczka, Ziembla Michał, ur. 1914, rolnik.
W stosunku do Ignacego Guzdka i Jana Stanka postepowanie umorzono z braku dowodów winy. Natomiast, w dniu 3 grudnia 1958 r. przez Powiatowy Sąd w Myślenicach na karę więzienia od 10 tygodni do 6 miesięcy skazani zostali: Bylica Katarzyna, Pabis Michał, Pająk Anna, Pasternak Franciszek, Rak Kasper, Wnęk Stefania, Woźnica Katarzyna, Ziembla Michał. Sąd Wojewódzki V wydział karny 19 października 1959 r. w wyniku rewizji zawiesił wykonanie kar. Krzyże wróciły do sal lekcyjnych i zakładów pracy w okresie „karnawału Solidarności”. Wraz z wprowadzeniem stanu wojennego władze odzyskiwały utracone pozycje na „froncie szkolnym”, wszczynając, już z początkiem 1982 r., kolejną akcję dekrucyfikacyjną. O krzyż upomniało się w grudniu 1984 r. w strajku okupacyjnym około 700 uczniów we Włoszczowej, domagających się ponownego zawieszenia krzyży w szkole. I tym razem szerokim echem propaganda komunistyczna przedstawiała uczestników i ich środowisko za przykład zacofania. W odróżnieniu od wcześniejszych protestów, tym razem wiodącą rolę w oporze odegrali nie rodzice, lecz uczniowie. W atmosferze tych wydarzeń, trochę jako wygłup, a trochę jako nieświadomy i nie do końca wyartykułowany protest, chłopcy z jednej z klas Liceum Ogólnokształcącego w Myślenicach im. T. Kościuszki przyszli do szkoły z przywieszonymi na piersiach dużymi drewnianymi krzyżami. Władzom, szkole, wychowawczyni wraz z rodzicami udało się to wydarzenie wyciszyć i zamieść pod dywan, dla dalszych losów nauki chłopców potraktowano je jak zwykły „wygłup”. Krzyże powróciły do przestrzeni publicznej i tym samym do szkolnych klas wraz z religią po 1989 roku.
Ziemowit Kalinowski