Trzy pytania do Dariusza Irzyka, sołtysa Chełmu "Priorytet to miejsce dla dzieci i młodzieży"

Trzy pytania do Dariusza Irzyka, sołtysa Chełmu 
"Priorytet to miejsce dla dzieci
i młodzieży"

Został Pan wybrany sołtysem w wyborach uzupełniających, bo w tych pierwszych na Chełmie nie było kandydatów. Stąd wiemy, że Pana decyzja o kandydowaniu przyszła później, niż u wszystkich pozostałych sołtysów. Co Pana przekonało, że jednak warto wystartować?

Rzeczywiście wybory w pierwszym terminie u nas się nie odbyły. Sam swoją kandydaturę zgłosiłem, ale do Rady Sołeckiej, bo przez dwie poprzednie kadencje w niej zasiadałem. Była to jedyna kandydatura, nie mówiąc już o tym, że nie było kandydatów na sołtysa. Właśnie to, że działałem w Radzie ostatecznie przekonało mnie, żeby podczas wyborów uzupełniających wystartować na sołtysa. Pomyślałem, że skoro byłem już w Radzie to warto wziąć odpowiedzialność za wieś jako sołtys. Minęło już kilka tygodni i muszę powiedzieć, że nie żałuję tej decyzji, zwłaszcza, że mam do pomocy Radę Sołecką, którą również udało się nam wybrać.

Co jest dla Pana jako sołtysa priorytetem?

Na pewno to, żeby na Chełmie powstało miejsce dla dzieci i młodzieży. Jego brak jest odczuwalny zwłaszcza odkąd zamknięta została szkoła na Chełmie a dzieci są dowożone do szkoły na Zarabiu. I choć wiem, że na Zarabiu są boiska, place zabaw i park to na Chełmie brakuje nam takiego miejsca do zabaw, odpoczynku, rekreacji i integracji mieszkańców. Wiem, że są plany stworzenia takiego miejsca, nie z boiskiem, ale z placem zabaw i ławkami, np. dla matek z małymi dziećmi, dlatego moim priorytetem będzie dopilnowanie, aby to co widziałem na papierze faktycznie w tej kadencji powstało.

Druga ważna sprawa to to, żeby budynek byłej szkoły na Chełmie zyskał nowe życie. Mieszkam niedaleko, a więc widzę go codziennie i zwyczajnie mi szkoda, że stoi pusty. Skoro nie służy już naszym dzieciom, niech nie niszczeje i służy innym. Wiem, że są plany stworzenia w nim centrum opiekuńczego dla osób z niepełnosprawnościami.

Za co najbardziej lubi Pan Chełm?

Stąd pochodzę i znam Chełm, jak to się mówi, jak własną kieszeń. Szczególny sentyment mam do miejsca, gdzie mieści się górna stacja kolejki linowej, a więc samego szczytu góry Chełm. Uważam, że to taka nasza myślenicka Gubałówka. Nie sposób nie zauważyć, że nasze sołectwo zmienia się, szczególnie od kilku lat. Przybywa domów i mieszkańców. Ludzie szukają tu ciszy, spokoju i pięknych widoków, a Chełm to oferuje, a nawet więcej, bo są też m.in. trasy rowerowe i szlaki turystyczne, a na dodatek jest blisko Krakowa.

Rozmawiała Katarzyna Hołuj